Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rosemary Sutcliff. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rosemary Sutcliff. Pokaż wszystkie posty

Tajemnica Dziewiątego Legionu


Historia kryje w sobie niezgłębione pokłady tajemnic i zagadek, których rozwiązanie czasem znajduje się na wyciągnięcie ręki, a innym razem ginie w otchłaniach niepamięci i nigdy już nie zostanie odnalezione. Właśnie to między innymi mnie w niej pociąga - szukanie, odkrywanie, błądzenie wśród możliwości. Nie zawsze wiedza o ostatecznej prawdzie jest najważniejsza, czasem zagadkowość pobudza wyobraźnię i pozwala snuć teorie rozwijając inteligencję i dając motywację do badań.

Gdy byłam młodsza pragnęłam zapamiętać wszystkie tajemnice przeszłości, które kiedykolwiek wzbudziły moje zainteresowanie, a których odpowiedzi odnaleźć nie mogłam, bo nie istniały, nie były dostępne dla nas, ludzi żywych. Ci, którzy znali prawdę już dawno odeszli. Chciałam zabrać te pytania ze sobą do grobu, aby w zaświatach odnaleźć tych, którzy mogliby mi wyznać prawdę. Co naprawdę stało się z książętami z Tower? Czy małżeństwo Katarzyny Aragońskiej i Artura Tudora zostało skonsumowane (nie posądzajcie mnie o perwersyjną ciekawość, to pytanie ma głębsze znaczenie!)? Jaka naprawdę była dysproporcja wojsk w czasie bitwy pod Azincourt? Kto zabił Wielkiego Mistrza Krzyżaków podczas bitwy pod Grunwaldem? Historia zna takich pytań miliony.

Kiedy sięgałam po powieść Rosemary Sutcliff "Dziewiąty Legion" znałam już trochę opowieści o tajemniczym rzymskim oddziale, który wyruszył ku północnym rubieżom rzymskich terenów w Brytanii i nigdy nie wrócił. Co najmniej cztery tysiące żołnierzy zniknęło we mgle. Buntownicy czy bohaterowie? A może wszystko odbyło się zupełnie inaczej? Tajemnica, która nie została wyjaśniona, a mnie zaintrygowała i na kilka dobrych dni zajęła moje myśli bez reszty. Powieść jest znakomita. Na każdej jej stronie znajduje się pełno słów głębokich, zapadających w pamięć, sugestywnych, pozwalających rozwinąć wyobraźnię i przenieść się w czasy rzymskich podbojów. Fascynujące przygody Marka Akwili nie są sensacyjne, nie ma w nich wielu bardzo gwałtownych zwrotów akcji, nie emanują przemocą, ale są opisane w taki sposób, że się je czyta z zapartym tchem. Piękny styl, cudowny język, doskonała opowieść historyczna nie tylko dla młodzieży. Powstała w 1954 roku i została oparta na legendzie oraz pewnym wykopalisku archeologicznym (o którym za chwilę). Zaczęłam podążać tropem tej tajemniczej i fascynującej zagadki.