Wrodzonemu gadulstwu drzwi uchylam :)

Światowy Dzień Książki. Wszystkiego najlepszego moja Biblioteczko! Dużo szczęścia życzę też Wam, moi kochani - wszystkim czytelnikom oraz wszystkim piszącym książki ku naszej radości! Piszcie i czytajcie do końca świata! W zeszłym roku napisałam z tej okazji to, co napisałabym także dzisiaj, więc powtarzać się nie będę - to, co sądziłam wówczas w ogóle się nie zmieniło. Podlinkowuję tylko dla tych, którzy mieliby ochotę zajrzeć do tamtych moich tekstów.

Siadłam dziś, żeby skrobnąć (a raczej wyklikać) co nieco, bo zebrało się parę spraw - ważnych bądź ważniejszych, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Na początek ta najważniejsza - zapewne już niektórzy z Was zauważyli logo Złotych Stron "Wprost" po prawej stronie bloga albo na Facebooku. Dziennikarze tygodnika "Wprost" od 2002 roku wybierają najlepsze i najciekawsze, ich zdaniem, strony internetowe. Przy wyborze zwycięskiej strony jury ocenia przede wszystkim jej zawartość treściową, tj. walory poznawcze, edukacyjne, użytkowe itp. Bierze też pod uwagę jej wygląd, premiując oryginalność i estetykę. Czuję się zaszczycona i bardzo wyróżniona faktem, że Zielono w głowie zostało właśnie wybrane Stroną III Tygodnia Kwietnia. Od pierwszego maja będzie można głosować smsowo na jedną z czterech (lub pięciu) stron kwietniowych - ta, która zbierze najwięcej głosów zostanie Złotą Stroną Miesiąca. W sumie już teraz czuję się doceniona - wszystkie Złote Strony Tygodnia są na zawsze umieszczone w archiwum i mają prawo do tego tytułu na wieki. Dziękuję tajemniczej osobie, która wysłała smsa zgłaszającego zielonego bloga do konkursu - póki co nikt się nie chce przyznać, ale i tak ślę mu dziękczynne fluidy pokolorowane moją wielką radością:)

Powyższą wiadomość otrzymałam wczoraj po przyjściu z pracy, więc mój dzień od razu stał się bardzo miły. Późnym popołudniem stał się jeszcze milszy, bo napisała do mnie Isadora, twórczyni bloga Zwiedzam Wszechświat, która doceniła moje przemyślenia (szukajcie gdzieś tam w komentarzach) dotyczące książki Philippy Gregory i nagrodziła je trzecim tomem sagi rodu Laceyów tejże autorki. Cóż ona takiego zobaczyła w moim wyznaniu, że chcę sobie sagę Gregory skompletować to nie wiem, ale cieszę się niezmiernie, bo każdy nowy tom na moich półkach jest na wagę złota:)

Przy okazji tego luźnego posta chciałam podziękować Pani Misiowej oraz Porcelanie za zainteresowanie moją osobą, któremu dały wyraz otagowywaniem mnie na lewo i prawo. Najpierw były "Moje kosmetyczne dziwactwa i sekrety", z którymi mam problem, bo temat nijak się ma do moich zainteresowań i codziennych przemyśleń. Dlatego tyle trwało, zanim zdecydowałam się o tym napisać. Potem "Top Secret" - tu już czuję się pewniejsza i mam większe pole do popisu. Zwykle nie biorę udziału w tego typu zabawach, bo jak już coś piszę, to wolę konkretniej, ale tym razem doszłam do wniosku, że skoro dziewczyny są szczerze zainteresowane moimi osobistymi wynurzeniami, to nie wolno ich zawieść. A może i niektórzy z Was chcieliby więcej o mnie wiedzieć... Dzisiaj więc siadłam do pisania z mocnym postanowieniem pozamykania wszelkich temacików, o których niby chciałoby się napisać, ale zwykle brak okazji.


Zacznę od łatwiejszego wyzwania, czyli od zabawy pod tytułem "Top Secret". Porcelana zadała mi kilka pytań, a ja postaram się odpowiedziami Was nie zanudzić.

1. Spacer czy galeria handlowa?
To zależy - jeśli muszę zrobić zakupy, to galeria:) Uwielbiam spacery z synkiem, mamy w Łańcucie cudowny park, w którym wydeptaliśmy już każdy najmniejszy zakąteczek. Taka wyprawa jest wielką przygodą. Zresztą nawet parku do tego nie potrzebujemy, wystarczy nam wypad na cmentarz czy za miasto. Nie zmienia to faktu, że raz na jakiś czas (mniej więcej na pół roku) wybieramy się do tej galerii, w której akurat przewidziano więcej atrakcji dla dzieci i jest to dla nas czas spędzony równie przyjemnie i radośnie. Konieczne zakupy robimy jak najszybciej, a potem odwiedzamy tylko te miejsca, w których zarówno Bąbel jak i jego mama czują się najlepiej, czyli centra zabawkowe i księgarnie:) Zazwyczaj trafia się jakaś impreza typu koncert czy pokaz, więc wracamy do domu pełni wrażeń. A na następny dzień idziemy do parku i znów cudownie się bawimy. Jesteśmy wszechstronni:)


moje dziecię w księgarni:)
2. Ile książek rocznie czytasz?
Wydaje mi się, że około siedemdziesięciu (+/-). Chciałoby się więcej, ale nie jestem w stanie wyskrobać więcej czasu. I tak już czytam podczas gotowania czy sprzątania (tak, tak, opanowałam taką zdolność i już tylko czasem kończę robić obiad z poparzonymi łapami).

3. Jaki zwyczaj z dawnej epoki chciałabyś / chciałbyś przenieść w czasy współczesne?
Zwyczaj nieposyłania kobiet do pracy i pozwalania im na czytanie przez cały dzień? Ok, powiedzmy, że żartuję:) Jeszcze na początku zeszłego wieku ludzie czytali więcej książek - ten zwyczaj jest najbliższy mojemu sercu.

4. Jeśli do kina, to na jaki film (gatunek)?
O, tutaj trudno mi będzie wybrać, bo jestem szaloną kinomaniaczką, która lubi bardzo wiele gatunków filmowych. Muszą to być filmy wciągające, trzymające w napięciu, podnoszące adrenalinę... Uwielbiam dobrą sensację (wybieram się niedługo na "Olimp w ogniu), filmy historyczne (kostiumowe, biograficzne), kocham thrillery, bo lubię się bać (na "Panaceum" też mam nadzieję się wybrać), a moim najukochańszym filmem jest dzieło z gatunku fantazy czyli "Władca Pierścieni". Bardzo lubię komedie romantyczne, ale jestem wybredna w tym względzie, więc nie chodzę na nie do kina - zawsze się boję, że film mi się nie spodoba, gdyż mało jest takich, które naprawdę mnie rozbawiły. Nie przepadam za melodramatami i (teoretycznie) za science-fiction, ale zdarzają się wyjątki od reguły ("Dear John" oglądałam już kilka razy i za każdym razem beczałam rzewnymi łzami, a "X-Men: First Class" należy do moich ulubionych filmów; poza tym przecież uwielbiam Roberta Downey'a jako Iron Mana!). Od jakiegoś czasu biegam do kina na filmy animowane - zawsze je lubiłam, ale jakoś było mi głupio chadzać na nie samej. Teraz mam dziecko, więc mam również wymówkę (mówię: "no przecież muszę z nim pójść", a w duchu nie mogę się doczekać kolejnego "Madagaskaru", "Meridy Walecznej", "Aut" czy "Zielonego Królestwa").

5. Co skłoniło Cię do blogowania?
Nadmiar pasji i zainteresowań. Gdzieś to wszystko musi znajdować ujście, w głowie kłębi mi się tyle myśli, którymi pragnę się z kimś podzielić. Chciałabym opisać każdy temat, który mnie zaciekawi, a tylko blog daje mi taką możliwość.

6. Gdybyś mogła / mógł za darmo odbyć podróż życia, dokąd byś pojechał / pojechała?
Objechałabym Europę wzdłuż i wszerz. Kocham nasz kontynent, inne mogłyby dla mnie nie istnieć (wyjątek czynię ostatnio dla Maroko). Petersburg, Irlandia i Wielka Brytania, Hiszpania i Włochy - to przede wszystkim, ale zaraz potem Turcja, Francja, Czechy, Austria, itd. Każdy zakątek naszego kontynentu pociąga mnie i wzywa.

najbardziej chciałabym pojechać w te miejsca, w których już byłam...
7. Miasto czy wieś?
Zdecydowanie miasto. Jestem miastowa do szpiku kości. Na łonie natury mogę spędzić dzień, dwa, nacieszyć się spokojem i ciszą, ale tyle mi wystarczy. Wieś nie kojarzy mi się dobrze - nie z wypoczynkiem i świeżym powietrzem, ale z krowami, kurami, brakiem podstawowych wygód oraz poczty i księgarni pod ręką:) O nie, dziękuję.

8. Pierwsza rzecz, którą robię po przebudzeniu, to...
W dzień powszedni czy wolny? W powszedni klnę na czym świat stoi, że muszę o nienormalnej porze wstawać do pracy (wówczas jeszcze nie pamiętam, że dzięki temu wcześniej wychodzę do domu - ta radosna myśl nachodzi mnie dopiero koło południa), a w sobotę i niedzielę (tudzież w święta) uśmiecham się szeroko i zasypiam od nowa:) Potem ogarniam się trochę, robię sobie śniadanie do łóżka i czytam nie wyłażąc stamtąd do południa... 

9. Którą porę roku lubisz najbardziej?
Lato. Sierpniowa jestem, nie mam wyboru. Tylko w ciepełku czuję się dobrze. Tylko w upały funkcjonuję najlepiej.

10. Czy przydarzyło Ci się w życiu coś niesamowitego?
Na razie nie wpadłam na nic, co mogłoby zostać uznane za zupełnie i niezaprzeczalnie niesamowite przez ogół czytelników. Obiecuję dać Wam znać, jak sobie coś przypomnę. Dla mnie niesamowity jest każdy sukces mojego synka, każda wygrana w konkursie, każda nowa książka, każdy wolny dzień, każda godzina, którą mogę poświęcić na leżenie do góry brzuchem i czytanie, każdy całus i uśmiech od moich siostrzenic i chrześnicy - bratanicy, każdy wyjazd na wakacje, itd.

11. Nieznane miejsce w Polsce warte odwiedzenia to...
Misiowa napisała Łańcut... :):):)  Ja odwiedzałam raczej te znane miejsca, ale jak ktoś Łańcuta nie zna, to zapraszam. Zdecydowanie warto:):)

      Ufff. Zeszło mi dłużej niż planowałam. Teraz czas na drugą zabawę, a ja już spać iść powinnam. Postaram się napisać szybko, ale z sensem o moich kosmetycznych przygodach. Nie wiem, czy dam radę znaleźć natchnienie aż na dziesięć punktów. Ile będzie, tyle będzie.


1. Muszę się przyznawać do wszystkiego? No dobrze - obgryzam paznokcie i żadne kosmetyczne sposoby mi nie pomagają. Wystarczy ciekawy film albo praca nad wciągającym tekstem, a ja już zostaję bez hodowanych w pocie czoła ozdób kobiecej dłoni.

2. Lubię być opalona, ale nie cierpię się opalać, więc od czasu do czasu wyłączam mózg i biegnę po kryjomu do solarium, gdzie w przyspieszonym tempie zaliczam kilka godzin leżenia plackiem na plaży. Ciężko mi się opalić, biaława zwykle jestem, więc jest to jedyny sposób na jaki taki kolor na mojej skórze. Poza tym zimą jest mi to niezbędne - bez promieni usycham.

3. Nie potrafię robić sobie makijażu. Od tylu już lat próbuję i ciągle jeszcze nie doszłam do tego, jak się umalować, żeby być zadowoloną.

4. Lubię eksperymentować z kolorami włosów, ale na blondynkę się jeszcze nie zdecydowałam.

5. Marzę o tym, by wypróbować na sobie zabieg mikrodermabrazji. Wiecie może, czy to działa? Od dawna mam na twarzy trochę blizn potrądzikowych, które z wiekiem są coraz bardziej widoczne i chciałabym się ich pozbyć, bo już mnie zupełnie denerwują. 

6. Nie przywiązuję się do kosmetyków. W chwili, gdy jakiś puder, balsam, tusz do rzęs, żel pod prysznic czy krem do twarzy zaczynam i jestem z niego zadowolona, to go uwielbiam i zarzekam się, że to już ten właściwy, jedyny, który będę kupować zawsze. W momencie, gdy słoiczek lub butelka zaczyna pokazywać dno, ja już jestem zdecydowana na szukanie zupełnie czegoś innego, bo ten produkt zdecydowanie już mi się znudził.

7. Zaczyna brakować mi weny twórczej. Właśnie się zorientowałam, że kolacji nie zjadłam... I że za sześć i pół godziny budzik mi zadzwoni, a ja potrzebuję co najmniej ośmiu godzin snu... 

8. Lubię lakiery do paznokci i lubię mieć paznokcie pomalowane. Nie przepadam za odcieniami czerwieni, kocham najróżniejsze odmiany zieleni. Jak się już domyślacie, miewam z tym problemy, bo przez większość czasu nie mam czego malować... Ech...

9. Jeszcze coś o perfumach. Nie przepadam za zapachami, trudno mnie zadowolić, nic mi się nie podoba. Ale mam słabość do zapachów firmy Gucci. Kiedyś byłam poddawana próbom - dawano mi do wąchania dziesiątki testerów, z których miałam wybrać tylko te, które chciałabym używać. Zawsze bezbłędnie trafiałam na Gucciego, choć za każdym razem na innego:)

10. Siedzę, myślę i nic mi do głowy nie przychodzi. Na przyszłość pytajcie mnie o rzeczy związane z literaturą, filmem, sztuką, historią, architekturą, ale darujcie mi matematykę, chemię, biologię i kosmetyki:) Idę spać. Dobranoc.


19 komentarzy:

  1. No jak to, co zobaczyłam w Twoim poście? Szczerą deklarację, że chcesz tę książkę, bo kompletujesz sagę! Skoro masz już punkt zaczepienia w postaci jednego tomu, to tym lepiej - teraz brakuje ci tylko jednej części :)
    Jeszcze raz szczerze gratuluję Ci wyróżnienia! Moim zdaniem (i chyba nie tylko) jest ono w pełni zasłużone i zaszczytne! Mam nadzieję, że będzie i Strona Miesiąca!
    Jak to miło spotkać kogoś, dla kogo Europa jest najwspanialszym kontynentem! Niby niewielki, a tyle tu do odkrycia, no i są prawdziwe zabytki, nie to, co zaledwie dwustuletnie amerykańskie! Marze o zwiedzeniu Europy - póki co do moich faworytów należy Wiedeń... ale sporo jeszcze przede mną:)
    A na mikrodermabrazję wybierzemy się razem :D
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to samo zawsze powtarzam - Ameryka Płn. nie ma żadnych zabytków, bo 200 lat to żadna historia;) Lepiej jest w Południowej, ale mnie kręcą zabytki naszego kręgu kulturowego, a tym samym mogłaby dla mnie tylko Europa istnieć:)
      We Wiedniu byłam jakieś dziesięć lat temu. Przeżycia cudowne, ale jakoś mnie tam nie ciągnie z powrotem. A Londyn i Paryż wołają do mnie pytając, kiedy do nich wrócę, a ja tęsknię i tęsknię... Wiedeń jakiś taki inny jest. Nie zmienia to jednak faktu, że wart zobaczenia.
      Dziękuję za miłe słowa. No i jeszcze raz za docenienie mojego strumienia świadomości dotyczącego "Wiecznej Księżniczki";)

      Usuń
  2. Gratuluję lauru Złotej Strony Wprost :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, kochana. Niewielki to Laur na razie, ale kto wie, może przerodzi się w większy:)

      Usuń
  3. Gratuluję,gratuluję i jeszcze raz GRATULUJĘ!!!
    Zasłużyłaś na tę Złotą Stronę,trzymam kciuki za dalsze sukcesy:)!
    Miło było poznać Cię bliżej-Łańcut zawsze ciepło wspominam,a co do Twoich marzeń podróżniczych,ja też preferuję...Europę!Marzy mi się południe Francji i Włoch:),
    Pozdrawiam gorąco-
    Maja Radecka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Maju! Złota Strona to przecież dzięki Wam, bo to Wy sprawiacie, że chce mi się pisać i moje pisanie doskonalić.

      Usuń
  4. Świetny "wywiad"-taki w Twoim stylu:))) a Synka masz uroczego-jak widać "nauka nie idzie w las"-zainteresowania po Mamie,chyba???
    Pozdrowionka dla Was cieplutkie-
    IRA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie po obojgu rodziców - nie miał wyjścia:) W jego życiu nie było dnia bez czytania książki, a to procentuje.
      My również pozdrawiamy!

      Usuń
  5. Sercem całym gratuluję, do serca przytulam... za stronę bezustannie dziękuję.
    Buziaki ślę...a co !
    Cedra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja odbuźkowuję i bardzo dziękuję za czytanie i komentowanie. Miło Cię tu widzieć - zawsze!

      Usuń
  6. Gratuluję Złotej Strony Wprost :)

    Podziwiam, ile książek rocznie czytasz, chyba też będę musiała opanować czytanie podczas sprzątania i gotowania :D
    A co do życia na wsi, mam takie same odczucia. Mogę tam wypocząć, poleniuchować, czytać w hamaku i całymi dniami nie wychodzić poza ogród, ale nie dłużej niż 2 tygodnie. Po tym czasie mam już serdecznie dość wsi i nie mogę się doczekać powrotu do życia w mieście :)

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytanie podczas gotowania nie jest proste, ale z czasem dochodzi się do wprawy:) Trochę blizn zostaje na rękach, ale to niewielka cena:)

      Usuń
  7. Najpierw pogratuluję wyróżnienia. Moim zdaniem zasłużone, bo to jedno z ciekawszych miejsc w sieci.

    Ja mam do Łańcuta jakąś godzinę jazdy. Muszę wreszcie się tam wybrać z aparatem i obfotografować park, bo jest cudowny.

    I ten zwyczaj nieposyłania kobiet do pracy... Kierat związany z pracą na pełen etat, to nie jest coś co lubię. Nie wiem czy jestem przez to w kategorii: "leń", ale... Po prostu wolę pracować w zaciszu domowym.

    Następnym razem tagowanie będzie bardziej w temacie kultura - sztuka - literatura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też marzę o tym by pracować w zaciszu domowym. Tylko, póki co, nikt mi takiej pracy nie proponuje:( Ale nadzieja we mnie nie umiera:)
      Wiosna w naszym parku to najcudowniejszy bodaj okres - nie ma na co czekać, pakuj aparat i przyjeżdżaj!:)

      Oprócz kultury, sztuki i literatury może być też film, architektura, podróże:) Byle nie nauki ścisłe czy moda, brrr...

      Usuń
  8. Gratuluję Złotej Strony-"trzymam kciuki" za dalsze sukcesy:)pozdro -Jar

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero teraz zauważyłem,że prawie zdublowałem słowa p.Mai-sorry-(((-Jar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bym nie zauważyła:) Dziękuję z serca i ślę tysięczne uśmiechy.

      Usuń
  10. Punkty 5,6,7 (o blogowaniu, o podróżach i miłości do miast)- mogę się podpisać obiema rękoma. Podobnie punkt 8, tyle, że w weekendy lubię wstawać wcześnie:) Co do 3 (nieposyłania kobiet do pracy) to mogę podpisać jakąś petycję, gdybyś takową tworzyła :) No i też nie lubię opalania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bratnia dusza jak nic:) Miło mi, że czytasz też starsze posty :)

      Usuń