Peterhof

Kategoria - oczarowania Sankt Petersburgiem. Miasto, które było marzeniem cara pragnącego dorównać cywilizowanemu Zachodowi; miasto powstałe na bagnach, na terenach wydzieranych naturze kosztem ogromnych ofiar. Newa, której drugi brzeg majaczy gdzieś w oddali, kanały piękniejsze niż w Amsterdamie, pałace nie mające sobie równych nigdzie indziej. Mój zachwyt nad tym miastem jest niczym nie zmącony.  Marzenie numer jeden - zobaczyć na własne oczy!


W oddali - Zatoka Fińska

Peterhof  to miasto nieopodal Petersburga słynące z fantazyjnego kompleksu pałacowego. Fale Zatoki Fińskiej szumią głośno, ale jeszcze głośniej słychać wodę przybierającą fantazyjne kształty w dziesiątkach fontann.

       
Katarzyna I, która towarzyszyła mężowi we wszystkich podróżach, uprosiła Piotra I, aby zbudował wygodny dom nad brzegiem Zatoki. Car zapalił się do tego projektu, osobiście wskazał miejsce, nakreślił plan parku, rozmieszczenia budowli i fontann. Peterhof, okazały zespół architektoniczny i parkowy stał się ulubioną rezydencją Piotra.

       
Park pałacowy jest ozdobiony więcej niż stoma fontannami. Na jego powierzchni (ponad 1000 h) zbudowano około trzydziestu budowli i pawilonów. W każdym zakamarku można usłyszeć szum wody, która czasem wytryskuje wprost spod stóp.


Fontanny zapewniły pałacowi sławę - to unikatowe urządzenia hydrotechniczne i jednocześnie zabytki sztuki monumentalno-dekoracyjnej, które tworzą niepowtarzalne poczucie święta przyrody i apoteozy żywiołu wodnego. Monumentalne konstrukcje zapierają dech w piersiach, ale malutkie, kameralne rzeźby w niczym im nie ustępują.

      
Przed północną fasadą pałacu, która zwrócona jest ku zatoce, położony jest Dolny Park razem z Wielką Kaskadą, dwiema Małymi Kaskadami i licznymi fontannami. Szata rzeźbiarska Wielkiej Kaskady to alegoryczna opowieść o zwycięstwach nad nieprzyjaciółmi Rosji. Np. Samson to figura postawiona na cześć zwycięstwa nad wojskami Karola XII nad Połtawą (1709).

Każda z fontann parku Peterhofu jest bohaterem jakiegoś wątku - biblijnego, baśniowego, mitologicznego, faunistycznego, florystycznego.  Wszystkie działają tak, jak działały za czasów Piotra i Katarzyny - na zasadzie dokładnie tych samych rozwiązań hydrotechniczne. Poniżej - fontanna Słońce.

      
Piotr I najbardziej lubił bywać w pałacyku "Monplaisir", który położony jest nad samym brzegiem morza. Żonę zostawiał w pałacu głównym, a sam spotkała się z kochankami w niskim, uroczym pawilonie pałacowym. Katarzyna nie była tego nieświadoma...


Monplaisir
M. Pylajew: "Za Piotra Peterhof, lub, jak wtedy mówili, Dwór Piotra, wrzał życiem, goście ucztowali tu w ciągu kilku dób. Dwór cara, wg świadectw cudzoziemców, był tak samo świetny, jak prawie wszystkie dwory niemieckie."

      
Zespół pałacowo-parkowy został zrabowany i zdewastowany przez hitlerowców w czasie II wojny światowej,  po wojnie pieczołowicie go odrestaurowano. 



 Źródło:
* Петергоф, wydawnictwo Galeria, 2008;

7 komentarzy:

  1. Kilkanaście lat temu miałam ogromną przyjemność zwiedzać Petersburg z Orbisem. Żadne europejskie miasto nie może równać się z tym Gigantem nad Newą. Miasto jest oszałamiające. Rosyjski rozmach, nieprawdopodobne bogactwo sztuki, a pałace...
    Wersal wygląda jak skromniutka kuzynka carskich pałaców. Do tego w Peterhofie wciąż dziłają fontanny, kaskady wody radośnie wyrzucane są w górę, podczas gdy w siedzibie Króla Słońce fontanny włącza się od wielkiego dzwonu.
    To jedna z tych podróży, którą muszę powtórzyć. Pozdrowienia. Bardzo ciekawy blog.Będę zaglądać.
    M. J. Lis

    OdpowiedzUsuń
  2. Letnia rezydencja PETERHOF zbudowana przez Piotra I, a potem wielokrotnie przebudowywana za panowania Elżbiety a następnie za czasów długiego panowania (34 lata) - carycy KATARZYNY II WIELKIEJ robi naprawdę wielkie wrażenie.
    Peterhof miał symbolizować otwarcie się Rosji XVIII wieku - na Europę.
    Powyżej i poniżej WIELKIEGO PAŁACU, położonego na stoku wzgórza, założono rozległe parki krajobrazowe o pow. 800 ha.

    A te fontanny - bajka!
    Obok wspomnianej powyżej Wielkiej Kaskady - 2000 fontann różnych kształtów i wielkości, oraz 64 źródła, tworzą pełne fantazji igraszki wodne...
    Są zasilane rozległym, podziemnym systemem wodociągów, przez które ponoć przepływa 30 000 litrów wody na sekundę.

    Cudowne miejsce, oddalone od Petersburga zaledwie ok. 30 km.

    Crysta

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja byłam w Peterhofie służbowo pamiętnej zimy 1987 r. Mróz 43 stopni,śniegu wys, ca 200 cm w parku ,który mieliśmy zinwentaryzaować do potrzeb kontraktu na rewaloryzację częsci zespołu pt. Farmerski Dwór z częścią ogrodową . Niezapomniane przeżycie -prawdziwa carska zima rosyjska ,odkopywanie zasypanych śniegiem elementów parkowej architektury , huk pękajacych drzew od mrozu ,niesamowite oswietlenie omglonym słońcem . No i w pokojach goscinnych + 2-4 stopni Celsjusza. Taką chciałam poznać Rosję a nie ówczesny ZSRR. Nie zapomnę tej wyprawy do kończ zycia . Halina

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja jeszcze dorzucę kilka słów o Peterhofie i Rosji...
    Gdy prosto z parkingu, wypełnionego poza autokarami budkami sprzedawców oferujacych np. kopie jaj Faberge lub ręcznie malowane tace, udałam się w stronę pałacu zobaczyłam widok niezwykły i chyba tylko w Rosji możliwy. Lato, lipiec, tłumy turystów... a tu wolnym krokiem, prawie znudzonym, idzie młoda kobieta w futrze z norek (tak, tak... to były norki!)i trzyma na złotej smyczy (pewnie było to prawdziwe złoto) małego, rozkosznego niedźwiadka.
    I tak sobie szli, zatrzymując się co chwilę, wzbudzając zaciekawienie i konsternację.
    To jeden z tych widoków, które zapamiętuje się na zawsze. Absolutnie nierealny, w sumie piękny i tak niesamowity - Peterhof, tajemnicza kobieta w futrze w środku lata i ten niedźwiadek jakby wycięty prosto z rosyjskich bajek.
    A jeśli chodzi o rosyjską zimę, o której wspomniała moja Poprzedniczka, to osobioście jej nie znam, ale z opowiadań Siostry, ktora służbowo znalazła się na Syberii w Tiumeniu wiem, że będąc już w hotelu, gdy otworzyła lodówkę znalazła w niej dwie rzeczy, ponoć niezbędne do przeżycia rosyjskich mrozów - kawior i wódkę.
    Pozdrawiam i jak zawsze pod urokiem tego pięknie prowadzonego BLOGU pozostaję.
    M. J. Lis

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesień nadchodzi wielkimi krokami,czas i na piękną poezję!
    Lubię wiersze Tiutczewa i znalazłam taki,który mnie zauroczył!Wprawdzie nie o Peterhofie,ale,cóż...i Carskie Sioło niedaleko:)

    "Lubię w jesiennym, późnym czasie
    Carskiego Sioła ogród złoty,
    Gdy zmierzch w półmgle go lekkiej gasi
    I kłoni do snu i tęsknoty
    I zjawy biało uskrzydlone
    Na tafli jezior zmatowiałej,
    Milczeniem, ciszą otoczone,
    W półmgle przeźroczej stoją białe...

    I gdy na stopnie się szerokie
    Dumnych pałaców Katarzyny
    Kładą wieczorów wczesnych mroki
    W październikowe te godziny,
    A w tajemnicy mrocznych cieni
    Majaczy się przy gwiazd migocie
    Jak gdyby sławnych przypomnienie
    Minionych dni — kopuła w złocie."

    (Fiodor Tiutczew)

    Mam nadzieję,że Ci się,Aniu spodoba,bo wydaje mi się,że oddaje tę romantyczną,trochę i sentymentalną atmosferę,nastrój,klimat carskiej Rosji.
    A widzę,ze nie tylko ja jestem wielbicielką tamtych czasów i tamtych miejsc:)!
    Pozdrawiam miło jesienną nocą,Maja

    OdpowiedzUsuń