I znowu nadeszła... Z jednaj strony piękna, radosna i kolorowa (teoretycznie - wszystko zależy od oświetlenia), z drugiej smutna, ponura, deszczowa... Różnie bywa. Wzbudza we mnie mieszane uczucia, jednak zdecydowanie więcej pozytywnych (ha! mówię tak zapewne dlatego, że dziś było ciepło i słonecznie). Czasami wzdycham z rozpaczą, gdy muszę wyjść na dwór w deszcz i wichurę porywającą szalik (zawiązany "na Sherlocka", a jakże!), dopada mnie melancholia, gdy przez mgłę nie jestem w stanie dostrzec pięknych barw jesiennych liści, a zdarza się też, że łzy wyciska mi myśl o zbliżającej się zimie. I chciałoby się wówczas powtórzyć za poetą:
Eeech! to się jesień zaczęła
i nie ma komu dać w mordę...
Tristis est anima meausque,
jak mówią, ad mortem.*
K.I. Gałczyński, Cyrulik jesienny
*dla tych, którzy łaciną męczeni nigdy nie byli i łacińskich sentencji nie mieli szczęścia wkuwać: Tristis est anima mea usque ad mortem - Smutna jest dusza moja aż do śmierci.
Z drugiej strony nic tak nie wywołuje uśmiechu, jak radość dziecka zbierającego kasztany, nic tak nie zachwyca, jak niemal surrealistyczne widoki żółto-czerwono-rdzawych Bieszczad. Poza tym bardzo fajnie brodzi się w kolorowych liściach:)
![]() |
V. van Gogh, Drzewo morwowe jesienią |
Najpiękniejsze wiersze mówią o jesieni. A jaka w nich różnorodność - od złotej radości, po śmiertelny smutek. Każdy ciepły, słoneczny jesienny dzień naładowuje moje baterie, które uruchamiam wówczas, gdy "dżdżu krople padają i tłuką w me okno..." A propos - gdyby nie ta właśnie pora roku, to Staff nie napisałby "Deszczu jesiennego". I świat od razu byłby uboższy...
(...)
Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze...
W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą...
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby
Szukają ustronia na ciche swe groby,
I smutek cień kładzie na licu ich młodem...
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze...
L.Staff, Deszcz jesienny
Na próżno czekały na słońca oblicze...
W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą...
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby
Szukają ustronia na ciche swe groby,
I smutek cień kładzie na licu ich młodem...
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze...
L.Staff, Deszcz jesienny
![]() |
J. Tissot, Sierota |
Stanisław Korab-Brzozowski był młodym, utalentowanym poetą i tłumaczem. W wieku 25 lat popełnił samobójstwo (Żeleński sugerował, iż powodem była nieodwzajemniona miłość do Dagny Przybyszewskiej). Żal - nie tylko młodego życia, lecz także tych wszystkich nienapisanych wierszy, które mogły stać się arcydziełami liryki polskiej. "O, przyjdź!..." jest jednym z utworów, które stają się jeszcze bardziej przejmujące w kontekście biografii autora.
O przyjdź, jesienią -
Wdziej szatę lekką, białą, zwiewną,
pajęczą;
Rzuć na hebanowe swoje włosy
perły rosy,
Lśniące zimnych barw
tęczą.
O przyjdź, jesienią -
Owiana skargą tęskną, rzewną
żurawi
W dal płynących szarą niebios tonią,
tchnącą wonią
Kwiatów, które mróz
krwawi.
O przyjdź, jesienią -
W chwilę zmierzchu senną, niepewną -
i dłonie
Swe przejrzyste, miękkie, woniejące
na cierpiące
Połóż mi skronie
O śmierci!...
S. Korab-Brzozowski, O, przyjdź!...
![]() |
J. Atkinson-Grimshaw, A Manor House in Autumn |
"Wszędzie widać było żółtą, rozkładającą
wszystko życie, jesień; gdzie tylko musnęła drzewa, tam liście schły i
leciały, trawy czerniały, a ostatnie kwiaty astrów jesiennych schylały
główki i ociekały rosą niby łzami pośmiertnymi." W. Reymont, Komediantka
Gorzko pachną samotną jesienią
te wieczory bez Ciebie umarłe,
kiedy marzę zaplątany w jesień,
kiedy serce mnie dławi pod gardłem.
Kiedy liście żółtawym odblaskiem
spełzną na dół na ściśnięte pięście,
w mgłach daleko zagubiona radość,
w mgłach daleko zagubione szczęście.
Potem noce mnie ciszą umęczą,
myśli spali błyskawicą drżenie,
potem serce mi wydrze przymarłe
jesień w wieczór spłakany wspomnieniem...
te wieczory bez Ciebie umarłe,
kiedy marzę zaplątany w jesień,
kiedy serce mnie dławi pod gardłem.
Kiedy liście żółtawym odblaskiem
spełzną na dół na ściśnięte pięście,
w mgłach daleko zagubiona radość,
w mgłach daleko zagubione szczęście.
Potem noce mnie ciszą umęczą,
myśli spali błyskawicą drżenie,
potem serce mi wydrze przymarłe
jesień w wieczór spłakany wspomnieniem...
K.K. Baczyński
Nazwiska poetów, którzy od razu przychodzą mi na myśl, gdy myślę o jesieni to Kasprowicz, Tetmajer, Leśmian - młodopolska czołówka. Jednak najwięcej wierszy o tej porze roku napisał Leopold Staff. Tworzył je w każdym okresie swojego życia, dlatego są tak bardzo różne - niektóre smutne, dekadenckie, inne pełne afirmacji życia, sielankowe, spokojne.
Dnie coraz krótsze, od mgieł co dzień chmurniej,
Rankiem mróz ścina w igły stawu płytę.
Z drzewami stoczył wiatr ostatni turniej
I legły liście na ziemi pobite.
Smutna ma dusza, opuszczona srodze
Rankiem mróz ścina w igły stawu płytę.
Z drzewami stoczył wiatr ostatni turniej
I legły liście na ziemi pobite.
Smutna ma dusza, opuszczona srodze
Przez siostry: miłość, wiarę i nadzieję,
W dal bezprzytulną idąc staje w drodze
I w suchych liściach zziębłe ręce grzeje.
W dal bezprzytulną idąc staje w drodze
I w suchych liściach zziębłe ręce grzeje.
L. Staff
![]() |
P. Mariani, Opadanie liści jesienią |
Jesienny czas!
Cudownych blasków czas!
O, dęby, buki, klony i platany,
Ciepłych odcieni stubarwne organy,
Na których złota symfonie gra las!
O pełne słońca przepychów i kras
Melancholijnie milczące polany,
Kędy przez liści ogniste dywany
Przechodzi piękna bóg ostatni raz!
Dusza ma, zda się, o tysiące lat
W przeszłość cofnęła się na czasu zdroju,
W wiek ziemi błogi, szczęśliwy i młody,
I patrzy z żalem, jak ginie ten świat,
Jak kona z boskim uśmiechem spokoju
Olimp radości, piękna i pogody...
O, dęby, buki, klony i platany,
Ciepłych odcieni stubarwne organy,
Na których złota symfonie gra las!
O pełne słońca przepychów i kras
Melancholijnie milczące polany,
Kędy przez liści ogniste dywany
Przechodzi piękna bóg ostatni raz!
Dusza ma, zda się, o tysiące lat
W przeszłość cofnęła się na czasu zdroju,
W wiek ziemi błogi, szczęśliwy i młody,
I patrzy z żalem, jak ginie ten świat,
Jak kona z boskim uśmiechem spokoju
Olimp radości, piękna i pogody...
L. Staff, Jesień
![]() |
J. E. Millais, Jesienne liście |
"Był to cudny październik w czerwieni i złocie; w łagodne poranki doliny
stały pełne delikatnych mgieł, niby rozwieszonych przez wieszczkę
jesieni, aby słońce mogło je wysuszyć. Mgły te mieniły się wspaniałymi
barwami: ametystową, perłową, srebrną, różową i niebieskawą. Rosa była tak
ciężka, że pola wyglądały niby okryte srebrnym płaszczem.
W gęstym lesie stąpało się po stosach zwiędłych, szeleszczących
liści, które wypełniały wszystkie kotlinki. W Alei Brzóz utworzyły się
żółte sklepienia, a pomiędzy drzewami słały się zeschnięte, brunatne
paprocie."
L.M. Montgomery
Jakoś nie mogę sobie przypomnieć, czy Słowacki pisał coś o jesieni. Napisał za to Kazimierz Wierzyński i to wiersz tak przecudnej urody, że nie mogę się przestać nim zachwycać, mimo tylu lat, które minęły od chwili, w której po raz pierwszy go przeczytałam. Tak niewiele słów, a tak cudowny klimat, nastrój - liryczny, baśniowy. Niejeden nie potrafiłby go uzyskać mimo zapisanych słowami całych tomów.
Chyba tu razem
zeszły się wszystkie jesienie,
Sosny w mgle jak w burzanach stanęły faliście
I za ręce się wzięły gałęzie i liście,
Głogi ostre, czerwone i lśniące derenie.
Sosny w mgle jak w burzanach stanęły faliście
I za ręce się wzięły gałęzie i liście,
Głogi ostre, czerwone i lśniące derenie.
Wody wokół rozlane matową platyną
Chłodem wioną i wolno o brzeg swój płyciutki
Uderzają i pluszczą, przynoszą mu łódki
I odchodzą znów cicho, i cicho znów płyną.
W ruinach zamków starych zlatują się sowy,
W dziuplach, których przez wieki dla siebie ustrzegły,
Siedzą ślepe i drapią pazurem swym cegły,
I długo myślą głową w kapuzie brązowej.
I jest w bladej przestrzeni i w pustce tej dzikiej
Czarodziejstwo, co nagle dojmuje, zachwyca -
Ile tu duchów błądzi przy świetle księżyca,
Jak tu musi być wiosną, gdy dzwonią słowiki!
Chłodem wioną i wolno o brzeg swój płyciutki
Uderzają i pluszczą, przynoszą mu łódki
I odchodzą znów cicho, i cicho znów płyną.
W ruinach zamków starych zlatują się sowy,
W dziuplach, których przez wieki dla siebie ustrzegły,
Siedzą ślepe i drapią pazurem swym cegły,
I długo myślą głową w kapuzie brązowej.
I jest w bladej przestrzeni i w pustce tej dzikiej
Czarodziejstwo, co nagle dojmuje, zachwyca -
Ile tu duchów błądzi przy świetle księżyca,
Jak tu musi być wiosną, gdy dzwonią słowiki!
K.Wierzyński, Litwa jesienna
![]() |
C. Monet, Sekwana jesienią |
Patrz, jak ta ubrana
Złotymi liśćmi brzoza, czyż stokroć nad króle
Nie wspanialsza, bogatsza?
Po białych ramionach
Rozpuściwszy warkocze rosy i promieni
Zdaje się żegnać lato w swych ciągłych ukłonach.
Piękne są lasy w wiośnie, ale w dniach jesieni
Stokroć one piękniejsze; kiedy upał lata
I kosa w niwach, łąkach kwiecie pozamiata,
Wówczas to uwieńczone złotem i purpurą
Cudownie kwitną lasy; dziwi się im ziemia,
A słońce, zanim ciągłą zasunie się chmurą,
Zasypia na nich. Spojrzyj po tym gaju,
Jaka tam gra kolorów, farb września i maju!
A. Groza, Starosta kaniowski
"Ciszę w sadzie
przerywały tylko odgłosy spadających na ziemię przejrzałych
owoców i brzęczenie owadów. Pogoda ustaliła się cudnie. Był
to początek września. Słońce nie prażyło już za mocno,
ale rzucało jeszcze obfite złote blaski. W blaskach owych
lśniły się czerwone jabłka wśród szarych liści
siedzące tak obficie, że drzewa zdawały się być nimi
oblepione. Gałęzie śliw gięły się pod owocem okrytym
siwym woskiem. Pierwsze zapowiednie nitki pajęczyny, pouczepiane
do drzew, chwiały się wraz z leciuchnym powiewem, tak lekkim,
iż nie szeleścił nawet liśćmi."
H. Sienkiewicz, Pan Wołodyjowski
Nie wiem, czy kochacie secesję równie mocno jak ja. Alfons Mucha był jej najwybitniejszym przedstawicielem - te jego przepiękne, zwiewne kobiety otoczone wijącymi się szatami, włosami, kwiatami i innymi cudnościami oczarowują mnie za każdym razem. Byłam kiedyś na wystawie oryginalnych plakatów tworzonych przez tego malarza - cudownie wykorzystywał białą kredkę:) Powyżej dwa przedstawienia jesieni stworzone przez Muchę - i już inaczej nie jestem sobie w stanie alegorii tej pory roku wyobrazić.
Człowiek, któremu szumi wiatr we wnętrzu ducha,
wyszedł na pole rano, gdy świeciło słońce,
i rozpuścił dokoła swe oczy widzące,
i otwarł w krąg słyszącą konchę swego ucha.
Szeleściła jesienna górska trawa sucha
i z pustek górskich chmury biegły śpiewające;
szedł wiatr, który się włóczy jak serce marzące,
melancholijne serce, które wiatru słucha.
I myślał człowiek: jest tu jakaś forma krucha,
w którą się wkłada życie smutne i tęskniące,
aby kwitło jak kwiaty, co więdną na łące,
i błyszczało jak mlecze, które wiatr rozdmucha;
forma, z której nic nigdy na dziw nie wybucha,
melancholijne, wielkie jezioro stojące,
w którym się topi życie, na pustkach błądzące,
ludzi, dla których wiatru szum jest rdzeniem ducha.
wyszedł na pole rano, gdy świeciło słońce,
i rozpuścił dokoła swe oczy widzące,
i otwarł w krąg słyszącą konchę swego ucha.
Szeleściła jesienna górska trawa sucha
i z pustek górskich chmury biegły śpiewające;
szedł wiatr, który się włóczy jak serce marzące,
melancholijne serce, które wiatru słucha.
I myślał człowiek: jest tu jakaś forma krucha,
w którą się wkłada życie smutne i tęskniące,
aby kwitło jak kwiaty, co więdną na łące,
i błyszczało jak mlecze, które wiatr rozdmucha;
forma, z której nic nigdy na dziw nie wybucha,
melancholijne, wielkie jezioro stojące,
w którym się topi życie, na pustkach błądzące,
ludzi, dla których wiatru szum jest rdzeniem ducha.
K. Przerwa-Tetmajer
![]() |
T.Axentowicz, Jesień |
Brąz się zakrada między trawy,
słońce żółci liście jaworów.
Podobne chmurom małe stawy
skrywają na dnie ciszę wieczoru.
Wrzesień minął, nadszedł październik,
nić białą lato snuje jesieni.
słońce żółci liście jaworów.
Podobne chmurom małe stawy
skrywają na dnie ciszę wieczoru.
Wrzesień minął, nadszedł październik,
nić białą lato snuje jesieni.
Czas na rozłąkę ludzi niewiernych,
nim mróz uczucia w sople zamieni.
Na pojednanie czas, na zgodę
serc, którym spokój nadzieje mości.
W te dni powrócić musi młodość
do kraju pięknej dalekości.
Ciesz się, że słońce zwycięża słotę
i świat jak jabłko w dłoniach trzyma.
Bowiem po dniach jesieni złotej
nadejdzie skuta srebrem zima.
nim mróz uczucia w sople zamieni.
Na pojednanie czas, na zgodę
serc, którym spokój nadzieje mości.
W te dni powrócić musi młodość
do kraju pięknej dalekości.
Ciesz się, że słońce zwycięża słotę
i świat jak jabłko w dłoniach trzyma.
Bowiem po dniach jesieni złotej
nadejdzie skuta srebrem zima.
J. Kasprowicz, Złota jesień
Poeci Młodej Polski mają w moim sercu szczególne miejsce. To, jak potrafili przekazać nastrój opisując przyrodę nie ma sobie równych, nawet w moim ukochanym romantyzmie. Ich krajobrazy żyją - czują, płaczą, tęsknią, cierpią... Ich wiersze są baśnią nigdy nie opowiedzianą...
Ściszony mgłą jesienny świat przygasa
W marzący czar, co głuchą ciszą włada.
W oparach ziemi opalowa krasa,
Jako rozwiana w dym perła, przepada
W marzący czar, co głuchą ciszą włada.
W oparach ziemi opalowa krasa,
Jako rozwiana w dym perła, przepada
Z zalewu mętnej, bezjutrznej światłości
Bicie zegara dalekie wyrasta
Jak jęk zaklętych dzwonów z głębokości
Zatopionego przed wiekami miasta.
Bicie zegara dalekie wyrasta
Jak jęk zaklętych dzwonów z głębokości
Zatopionego przed wiekami miasta.
Niemniej jednak poeci następnej epoki literackiej, która z Młodej Polski wyrosła, stworzyli wiele równie cudownych wierszy. Lechoń, Tuwim, Wierzyński - to tylko kilku z nich, ich utwory przytaczam po długich dywagacjach, rozważaniach - co wybrać, żeby nie stworzyć postu o długości drogi z Warszawy do Rzymu:)
W złotych strzępach liści drzewa nocą stoją,
Księżyc srebrne smugi po ziemi rozwłóczy.
Nic mi nie pomoże na tęsknotę moją,
Już mnie żadne szczęście od niej nie oduczy.
Pobielały domy od srebrnej poświaty,
Jesienny przymrozek słabe ciało krzepi.
Tylko zeschłe liście, tylko zwiędłe kwiaty!
Może być, jak było, może nie być lepiej.
Księżyc srebrne smugi po ziemi rozwłóczy.
Nic mi nie pomoże na tęsknotę moją,
Już mnie żadne szczęście od niej nie oduczy.
Pobielały domy od srebrnej poświaty,
Jesienny przymrozek słabe ciało krzepi.
Tylko zeschłe liście, tylko zwiędłe kwiaty!
Może być, jak było, może nie być lepiej.
J. Lechoń
![]() |
T. Axentowicz, Dama i jesienne liście |
Więdną godziny powolne. Wątleje chwila za chwilą:
To gałąź zatopiona w jesieni. Sunę po niej
milimetrami smutku. Męcząca,uparta praca.
Strącam sekundy z dnia. Listki z gałęzi strącam.
To gałąź zatopiona w jesieni. Sunę po niej
milimetrami smutku. Męcząca,uparta praca.
Strącam sekundy z dnia. Listki z gałęzi strącam.
A co jesienią nazwałem? Wielkie, głębokie westchnienie:
Moje, człowiecze, wzniesione z dna jeziornego, chłodnego.
Ręce przez okno zanurzam w jeziorze dnia i jesieni.
Deszcz po nich skacze. Deszcz kropi. Listki i chwilki strąca.
Moje, człowiecze, wzniesione z dna jeziornego, chłodnego.
Ręce przez okno zanurzam w jeziorze dnia i jesieni.
Deszcz po nich skacze. Deszcz kropi. Listki i chwilki strąca.
J. Tuwim, Suma jesieni
Można o jesieni słowami poetów i prozaików opowiadać w nieskończoność - to pora roku, którą wena twórcza zawsze niezwykle dopisywała. Malarze także lubili uwieczniać ją na swoich płótnach - jest tematem wdzięcznym, pięknym wizualnie, przyciągającym wzrok, a przy tym pozwalającym tak wiele powiedzieć, tyle uczuć przekazać. I jak tu nie kochać jesieni?...
![]() |
C. Monet, Jesienny efekt w Argenteuil |
Jesienie rok za rokiem idą,
gwiazdy jak deszcze szyby tną.
Zielone łanie na polanie,
u okien huczy serca bąk.
Nie płacz, kochana, lat złowrogich,
spod twoich rzęs zielony liść,
ptaki i drzewa trysną, drogi,
po których dalej trzeba iść.
Liście opadły. Wrócą liście
i modlitewne łuki gór,
gwiazdy jak deszcze szyby tną.
Zielone łanie na polanie,
u okien huczy serca bąk.
Nie płacz, kochana, lat złowrogich,
spod twoich rzęs zielony liść,
ptaki i drzewa trysną, drogi,
po których dalej trzeba iść.
Liście opadły. Wrócą liście
i modlitewne łuki gór,
przeminą ludzie w nienawiści,
zostanie trzepot ptasich piór.
Knieje się pienia - tylko pomyśl -
w powietrza falującym tchu
zostanie trzepot ptasich piór.
Knieje się pienia - tylko pomyśl -
w powietrza falującym tchu
niedźwiedzi pomruk zaczajony,
niebieski jezior duch.
Nie płacz, kochana. Śpij w cierpieniu,
na dłoni mojej drżący ptak,
rzekom i mnie, i wiosen cieniom,
i miłowaniu lat.
Przeminie łoskot burz gwiaździstych,
nie stanie ludzkich burz.
Nam, śpiewającym pieśni czyste,
serce rozetnie czas jak nóż,
Bo już kolebią aniołowie
imię - jak złote imię gwiazd,
próchnieje pod stopami czas,
zostaje wieniec chmur na głowie.
Bo już kolebią aniołowie
na niewidzialnych dłoni śnie
proste jak sosna, czyste dnie
niebieski jezior duch.
Nie płacz, kochana. Śpij w cierpieniu,
na dłoni mojej drżący ptak,
rzekom i mnie, i wiosen cieniom,
i miłowaniu lat.
Przeminie łoskot burz gwiaździstych,
nie stanie ludzkich burz.
Nam, śpiewającym pieśni czyste,
serce rozetnie czas jak nóż,
Bo już kolebią aniołowie
imię - jak złote imię gwiazd,
próchnieje pod stopami czas,
zostaje wieniec chmur na głowie.
Bo już kolebią aniołowie
na niewidzialnych dłoni śnie
proste jak sosna, czyste dnie
rosnące w ptasim słowie.
K.K Baczyński
![]() |
E. Cucuel, Jesienne słońce |
![]() |
J. Malczewski |
![]() |
J. Tissot, Październik |
Na koniec słówko od Ani Shirley:
"Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje październik! Jakież to byłoby okropne, gdyby natychmiast po wrześniu następował listopad!"
Miłej jesieni Wam życzę!
O tak! Choć wielbię Leśmiana bezkrytycznie, to Staff napisał najpiękniejsze wiersze o jesieni! Poza tym Reymont w Chłopach też niezwykle sugestywnie opisywał tę porę roku :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Pamiętam jesień u Reymonta, nawet gdzieś mi ostatnio mignął odpowiedni fragment, ale zdecydowanie nie jestem wielbicielką tego pisarza, a już w szczególności "Chłopów". Nie polubiłam i już. Wręcz znielubiłam:) Trudno... :)
UsuńPiękny post i dużo mojego ukochanego malarstwa:)
OdpowiedzUsuńA ile się nie zmieściło! Nie chciałam totalnego zalewu ilustracji, bo jednak uważam słowa za ważniejszy element mojego bloga, więc musiałam wiele obrazów odrzucić. Te, które są, są wręcz magiczne! Zaczarowują mnie i sprawiają, że staję jak wryta nie mogąc przestać patrzeć!
UsuńPiękne obrazy, najbardziej podoba mi się Jesienny poranek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
W angielskim malarstwie sporo jest mgieł, świateł poranków i wieczorów, nostalgii i jesiennego nastroju. Pokochałam ostatnio wiele obrazów Atkinsona-Grimshawa, ale ja już tak mam, że wszystko, co wiktoriańskie przykuwa moją uwagę.
UsuńUwielbiam takie wpisy! Wybrałaś wspaniałe wiersze i obrazy, z których naprawdę przebija całe piękno i różnorodność jesieni. Moimi ulubionymi wierszami o jesieni są te napisane przez Lechonia, "O, przyjdź!" Koraba-Brzozowskiego i oczywiście "Deszcz jesienny" Staffa :)
OdpowiedzUsuńUwielbiasz? A mnie się zawsze wydawało, że czytelnicy takie wpisy uznają za pójście na łatwiznę - zamieszczenie tego, co ktoś inny stworzył. Pomijam fakt, że stworzenie takiego postu zajmuje dwa razy więcej czasu niż napisanie artykułu:) Staram się więc zawsze pisać coś od siebie - cieszę się, że Ci się podoba.
UsuńEchhh.... Jesień. Trzeba by iść w jakiś słoneczny dzień do parku.
OdpowiedzUsuńObrazy w poście wspaniałe. Chyba właśnie zostałam fanką Tissota. :)
Trzeba iść, tylko zimno, cholibka, trochę. Z książką na ławce człowiek nie posiedzi:(
UsuńTissot cudowny, uwielbiam:)
Jesień, którą kocham, zdecydowanie najpiękniejsza jest widziana przez okno pokoju, gdy patrzę na drzewa w ogrodzie kolorowe od przebarwiających się liści. Lubię w słoneczny dzień wyjść na spacer do ogrodu lub do lasu, ale jestem nieszczęśliwa, gdy muszę wystawiać się na deszcz lub zimny wiatr. Gdyby to ode mnie zależało, chciałabym widzieć jesień tylko taką, jaka jest ona na obrazach Van Gogha - całą w kolorach czerwonych i żółtych, z kropelkami rosy błyszczącymi się w słońcu :)
OdpowiedzUsuńJesień za oknem robi się zupełnie różna od tej z naszych marzeń i wyobrażeń. Jeszcze całkiem niedawno, w czasach mojej nauki - liceum, studiów, ta pora roku była ciepła, słoneczna, zachwycająca kolorami. W tej chwili drastycznie się to zmienia i takie dni, jak wczoraj, gdy słońce wydobywało to, co najpiękniejsze z obsypanych kolorami drzew, zdarzają się coraz rzadziej. Dziś już mgła, chmury, deszcz wisi w powietrzu - staffowsko. Pozostaje nam sztuka, malarstwo, na którym możemy doszukiwać się namiastki tej dawnej, polskiej złotej jesieni:)
Usuń"Była to złota, dojrzałością pachnąca jesień. Najpiękniejsza z pór roku, zadumana pogodną zadumą zrozumienia i ciszy, wspaniała w mądrym uśmiechu do opadających z niej złotych i purpurowych liści, w uśmiechu do przemijającego porywu wiosennej młodości i rozkwitu lata. Najmądrzejsza z pór roku, zapatrzona w głębię tajemnic natury, spokojna, że znowu przyjdzie kwiecisty szych wiosny i znowu bujna radość lata, by przygotować jej odwieczny powrót, powrót ciężarnej nowym płodem jesieni, że znowu odda go światu, a sama, wolna już od trosk, zanurzy się w pogodzie rozmyślań.
OdpowiedzUsuńZ bladobłękitnego stropu znikły już dawno klucze żurawi. Odleciały stada ptactwa koczowniczego, a w wysokich koronach drzew wróble odbywały swe hałaśliwe wiece, jakby naradzając się, czy zostać, czy też pofrunąć w ślad za tamtymi."
(T.Dołęga-Mostowicz,Ostatnia brygada")
Jestem pod urokiem Jesieni na Twoim blogu;ogrom bogactwa poezji i malarstwa,cudo!
Pozdrówka słoneczno-złociste-HALSZKA
Dziękuję Ci za przepiękny cytat z Mostowicza - nie znałam go, a pasuje tutaj idealnie.
UsuńNiech ta namiastka pięknej jesieni choć na blogu wydobywa z nas uśmiech, bo to, czym raczy nas natura za oknem wcale nie jest takie przyjemne...
O!cudna - nastrojowa i jesienna Aniu,uczyniła PANI dziś rzecz niezwykłą .Oto piękno poezji i prozy otuliła Pani impresją malarską .A tu sercu najbliżsi Axentowicz,van Gogh,J.Tissot,secesyjny Mucha,Monet.. i Słowo wybranych Staffa, Baczyńskiego,prześmiewcy Mistrza Ildefonsa,tragicznego Koraba-Brzozowskiego i wielu INNYCH.I nawet do wybaczenia ten dziw malarski(Axentowicza"Dama i jesienne liście"z dłońmi dwiema) -(sic!) tez do przyjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję najpiękniej za tę jesienną sonatę...bo ja -mimo smuteczku,który niesie ze sobą-kocham tę porę roku.Napracowała się Pani ..ale JAKI WSPANIAŁY EFEKT.Pozdrawiam.
Halina G.
Dziękuję serdecznie. Za oknem pogoda bardzo różna, z przewagą tej nieciekawej, pochmurno-ponurej, niestety. Niech chociaż ta moja jesienna impresja rozjaśnia nam twarze uśmiechem. Szczerze powiem, że sama nie mogę się napatrzeć na te cudowne obrazy i co rusz zaglądam, żeby sobie humor poprawić.
UsuńCudowny blog ! Na pewno będę go odwiedzać !
OdpowiedzUsuńZapraszam http://arenaksiazek.blogspot.com/
Mam nadzieję, że będę Cię tu gościć często. Zapraszam do czytania i komentowania - co Ci się podoba, o czym chciałabyś poczytać...
UsuńTaką jesień jak u Ciebie-barwną,radosną,słoneczną-można naprawdę polubić:),pozdro-Jar
OdpowiedzUsuńOch, gdyby taka też była za oknem przez cały czas... Zdarza się, ale zdecydowanie za rzadko. Cóż, dobrze, że choć malarstwo i poezję mamy:)
UsuńElegancka dama na obrazie Tissot to może...paryżanka spacerująca alejkami Parku Luksemburskiego?
OdpowiedzUsuńTakie jest moje pierwsze skojarzenie,gdy popatrzyłam na portrecik złocistowłosej piękności,kokietującej chyba kogoś pod jesiennym kasztanowcem.
Taką jesień,jak w poezji,którą przytoczyłaś-przepięknej,zresztą i w malarskiej wizji- można doprawdy się zachwycić:-) tak wielobarwna,taka słoneczna-oby i taka u nas trwała jak najdłużej:-)))
Patrząc na to, co dziś za oknem, większej nadziei na złotą jesień nie mam:(
UsuńKolorowo Tu u Ciebie;) Bardzo kobieco. A przede wszystkim inspirująco;) Co do jesieni to mam tak samo. Melancholia i tym podobne. Piękne obrazy;)) Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie;)
OdpowiedzUsuńhttp://zapiski-okularnicy.pl/
Dziękuję i zapraszam często, jak najczęściej. Jeśli coś Ci się spodoba, coś Cię zainspiruje, napisz mi o tym - mnie właśnie takiej inspiracji potrzeba.
UsuńOczywiście,że van Gogh całkiem mnie zauroczył swoją wizją jesiennego drzewka,jest CUDNE!Niezliczona gama barw!Gdyby wszystkie drzewa miały takie kolory liści,chyba wtedy jesień byłaby moją porą roku!
OdpowiedzUsuńRozmarzyłam się nieco jesiennie,podziwiając osnute mgłą widoki angielskiej prowincji u Atkinsona,to takie tajemnicze pustkowia,powiało chłodem...Cieszę się,że mogę też tutaj u Ciebie podziwiać mojego ukochanego Moneta:)!Na "okrasę" zawsze ujmujący mnie secesyjnymi ozdobnikami,Mucha!
Zaszeleściło jesiennymi liśćmi u Ciebie,powiało chłodniejszym wiatrem,zapachniało poranną mgłą i wieczornymi dymami...
Aniu-życzę wspaniałej tonącej w barwach brązowo-czerwonych,złotych i rdzawych jesieni słonecznej i radosnej-
Zoja
Dziękuję Ci, moja nadworna poetko:) Piękne podsumowanie tych cudownych malarskich wizji. Widzę, że obrazami utrafiam w Twój gust. To wszystko także moi ukochani twórcy i choć ciągle odkrywam nowych, to Vincentowi, Monetowi i Musze pozostanę wierna na wieki. A czyż nie jest urocza ta scenka Cucuela? Trochę Renoira mi przypomina...
UsuńWedług mnie jesień jest w sztuce trochę zbyt wyidealizowana, przynajmniej w stosunku do tego, co można zaobserwować w Polsce. Ostatni tydzień, kiedy kolorowe liście pięknie lśniły w świetle słońca, to niestety rzadkość. Jesień kojarzy mi się niestety z szarym niebem i ponurym krajobrazem.
OdpowiedzUsuńMasz rację, zdecydowanie, jeśli chodzi o to, co widzimy w tej chwili za oknem, ale trzeba na to spojrzeć w szerszym kontekście. Większość z tych obrazów powstała nie tylko w innych czasach, kiedy to jesień była naprawdę piękna i złota, ale także w innych krajach, w innym klimacie - byłam parę lat temu jesienią w Paryżu, w Londynie i mam cudowne wspomnienia. Złote, słoneczne, ciepłe. Te obrazy przypominają dawne czasy, gdy jeszcze klimat był trochę inny, gdy nie było dziury ozonowej i innych tego typu wpływów na pogodę. Tak naprawdę dopiero ostatnio jesienie zaczęły mieć mało wspólnego z ciepłem i słońcem... Nasz pech:(
UsuńCudne wiersze i przepiękne obrazy wybrałaś. Miło tu u Ciebie. Ja też kocham jesień.Pozdawiam
OdpowiedzUsuńW komentarzach przy książce o Wenecji i Vivaldim zamieściłam Sonet Wiosenny A.Osieckiej,który po raz pierwszy recytowała w Sali Balowej zamku łańcuckiego.
OdpowiedzUsuńTeraz wpisuję jej SONET JESIENI...
"Jeszcze się tańczy w pustych winnicach,
jeszcze się tłuką wiejscy obwiesie,
ale już woda stygnie w krynicach
i w krąg taneczny już wkracza jesień.
Słońce jak blada róża przekwita
ponad dzwonami wiatr chmurę niesie,
młodego wina kadź już wypita
i wieczór z wolna przepływa w jesień.
Już pełne kosze,beczki,piwnice...
Jak wielkie maki błądzą pożary
i nocny motyl ginie w zachwycie.
Buszują deszcze w nizinach szarych
i ociężale suną spódnice,
wciąż więcej śmierci,wciąż bliżej kary.
L'autumno "
Przy okazji przypomnę,że jest to nie dosłowny przekład krótkiego wierszyka Vivaldiego do Koncertu Jesiennego,lecz interpretacja Osieckiej.
Jesieni nie da sie nie kochac! Jak dla mnie najpiękniejsza pora roku, świat straszny byłby gdyby po lecie od razu była zima.. Podobnie jak po wrześniu od razu listopad bez października u Ani Shirley:)
OdpowiedzUsuńA nie urodziłaś się Ty czasem jesienią? ;) ;) Dla mnie najpiękniejsze jest lato, ale to przez to, żem sierpniowa, a poza tym za ciepełko bym się pokroić dała. Niemniej jednak jesień również uwielbiam (oby tylko zbyt mokra nie była). Przez kilka poprzednich dni była taka pogoda, że nie sposób było tej jesieni nie uwielbiać, dzisiaj już inaczej, ale za to jest mgła - a mgła jest tajemnicza, magiczna i w ogóle pełno w niej rożnych stworów. Jesień jest niesamowicie poetycka, niezależnie od pogody :)
UsuńPozdrówka wesołe!
Ja żem kwietniowa:) ale jesień i tak wygrywa:) moze dlatego, ze kocham romantyzm i dekadentyzm, epoki ktore bardzo mi sie z nią kojarzą. Tajemniczość, mgła, romantyzm, spadające liście z drzew, dekadentyzm, przemijanie i bezsilność...wszystko jakos ze soba sie łączy. lubie te klimaty:)
UsuńRownież pozdrawiam:))
O, to widzę, że dobrze trafiłaś, bo ja też te klimaty uwielbiam szaleńczo :)
UsuńKocham jesień, czuję, że żyję; te kolorowe liście, zapach lasu, nawet pochmurne dni, które nic a nic nie wydają mi się ponure.
OdpowiedzUsuńZapachu lasu to ja nie mam na co dzień, pofatygować się muszę kawałek, ale mimo tego jesień mnie zachwyca - wszędzie tam, gdzie akurat jestem.
Usuńa ja dodam swój własny wiersz ;
OdpowiedzUsuńMALARKA NATURY I UCZUĆ WŁADCZYNI – J.E.S.I.E.Ń.
Przepyszna jesień w purpurze i złocie-
jak Dumna Pani wokół się panoszy.
Skąpana w żółcieniach,rudościach i brązach,
nad zielenią dominując,dostojnie pląsa.
Malarka natury i uczuć władczyni,
barwami czarując ,melancholię czyni.
Ze słońcem flirtuje a z wiatrem szaleje,
w deszczu przepych gubi i refleksją wieje.
Czy złota czy słotna,radosna czy smutna,
zawładnie twym sercem,bowiem bałamutna.
Malarka natury i uczuć władczyni
Bogatszą w doznania duszę twą uczyni.
Krystyna H.KACZMAREK
Piękna strona! Własnie dzisiaj dokladnie za godzinke ide na spotkanie (z moją poezją jesienną) p.t. Jesienny makijaż. Twój blog wprowadził mnie w nastrój zadumy i reflekscji.Dziekuje bardzo i gratuluje. Myslę, ze jeszcze niejeden raz bedę tutaj zagladać.
OdpowiedzUsuńJESIEŃ
OdpowiedzUsuńPatrzę, jak liście pierwszy mróz rumieni
I toń błękitu jak chusta pobladła.
Jesień jest we mnie i jam jest w jesieni,
Bo przenikamy się jak dwa zwierciadła.
I w duszy mojej jest to samo złoto
Pól, całowanych promieniami słońca
I ta tęsknota wieczna za tęsknotą,
Która się włóczy po dalach bez końca.
I w sercu mojem jest zaduma ciszy,
Która dobywa każdy szmer z ukrycia,
Każdego listka opadanie słyszy
Na niegdyś bujnym drzewie mego życia.
I chociaż stroję się w złota przepychy,
Choć tonę w słońca ostatniej powodzi,
Jest w moich oczach jakiś smutek cichy,
Który się żegna z wszystkiem, co odchodzi.
Patrzę na życie swe po tamtej stronie,
Z każdą minioną rozmawiam godziną
I po mej duszy bladym nieboskłonie
Obłoki wspomnień płyną, płyną, płyną...
[Henryk Zbierzchowski,piewca Lwowa]
Ranki jesienne
OdpowiedzUsuńTylko te chłodne, pogodne,
Przewiewne ranki jesienne,
(Liliowe astry jesienne),
Senne, łagodne,
Gdy w miłym, szarym niebie
Wzrok rozczulony tonie:
Te ranki, te są dla Ciebie.
Byś w miękko wysłanym pokoju
Z liściasto-ptasią tapetą,
Bladobłękitna,
W tym właśnie dzisiejszym stroju,
Przez okno patrzała spokojnie
Na miłe niebo jesienne,
A na stoliku w wazonie
Niech będą astry liliowe,
Liliowe astry jesienne.
Julian Tuwim
Staram się polubić jesień już od dawna,ale nic z tego,kocham ciepło,lato,słonce...kwiaty,ich cudne barwy,ich zapachy i śpiew ptaków :-)
Jesień choć bywa czasami niezwykle barwna,ale jest zbyt cicha bez świergotu ptaków,mglista rankami,smutna opadającymi kasztanami,zimnymi wieczorami i porankami,najczęściej pozbawiona jasnych dni i radosnych promyków słonecznych.
Przyznam,że pięknie pisali o niej poeci,pisarze,malowali ją jako uroczą damę w złocistych barwach najwięksi malarze,ale...pomimo tych przemawiających za nią przesłanek,ja wiem,że nic mnie do niej nie przekona..."Lato,lato,jak cię zatrzymać...",tęskno,nostalgicznie za radosnymi,letnimi dniami :-(
Regina ,,Stronka cudo" to moje klimaty poezja i malarstwo.
UsuńObudziła się moja dusza do życia Moje 73 lata ożyły,że jeszcze jest ktoś kto może mnie natchnąć....!!!!!Dzisiaj tyle, będę tu częstym gościem choć ,,komputerowiec" ze mnie kiepski. A może ktoś zana dalej...,,Po szarych rżyskach mokrych od ros,
snuje się snuje cieniutki włos...."
Znalazłam przypadkowo taką uroczą perełkę ks.Twardowskiego :-),jak tutaj jej nie zamieścić???
OdpowiedzUsuńSama się prosi,by tutaj u Ciebie zagościć :-)
LIŚCIE
Na piękny mój kapelusz o barwie gawrona-
gdy szedłem na religię do swej wiejskiej szkoły,
spadły różne liście. Różowy z jawora,
z olchy srebrnej nad strugą mięciuchno omszony.
Ząbkowany liść grabów, okrągły leszczyny,
bukowy jak wachlarzyk z tysiącem odcieni -
dębu powykrawany z ogonkiem zbyt krótkim -
brzozowy, co migocze brzegi trójkątnymi.
Nie dla mnie ten listopad. Potrząsnąłem głową,
jak krzak, co chce spędzić kilka jemiołuszek-
i tylko w brewiarz lipy dwa listki schowałem,
bo tylko one miały kształt serduszek.
(ks.Jan Twardowski )
"Pogoda rozległa, wysoka i wczesny dzień,
OdpowiedzUsuńDzień jakiś krągły i szklany jak bania.
Smugą fioletu, która ze zboczy się słania,
W głębie rozpadlin spływa cień.
Dojrzały dzień jesienny, szadzią pokryty jak śliwa,
Mruży świetliste rzęsy w pajęczej plącząc je tkani.
A przez powietrze wysokie, skrzypiąca słodko i nudnie,
Żurawi jesienna strzała puszczona na południe
W dal fioletowo - złotą, zamglona dal odpływa...
Pogodny dzień jesienny zamknięty w szklanej bani."
[Beata Obertyńska,córka poetki Maryli Wolskiej,wnuczka Wandy Monne,narzeczonej Grottgera]
Tutaj jest tak pięknie;kolorowo i poetycko,że aż chce się powracać :-)
"Więc zostaje mi jesień. Nawłoć pozłocista
OdpowiedzUsuńMazowiecką mimozę po ogrodach przędzie,
Na spocone inspekty rosa siąpi dżdżysta,
Szałwia czerwone szale rozwija na grzędzie
I ciepło się ostatnie w rezedach wygrzewa.
Już słychać nocne chóry. Ponadziemskim graniem,
Jak skrzypce pełne wiatrów, oddychają drzewa,
Topole szumią lękiem, buki zadumaniem,
I każda brzoza płacze po raju, jak Ewa.
Rankiem dopiero dzięcioł wesoło zagada,
Szyszki z mlecza paproszy, w pień sosnowy stuka
I w locie jakby nagle na powietrzu siada –
Oczy trudno oderwać!"
(K. Wierzyński)
ETIUDA NA JESIEŃ
OdpowiedzUsuńZaczerwieniło się, pojesienniało
I zadziwiło się i odleciało
I tylko jedna popielata
Jaskółka szuka jeszcze lata
I tylko jedna ciemna róża
Więdnie o cały świat za duża
I tylko jeden słoneczniczy
Zegar pamiątki jeszcze liczy
I tylko oczy, gęste oczy,
Wzrok za szybami, w zapatrzeniu,
Wiatr powłoczyny drzewne troczy,
Na plocie gra jak na grzebieniu
I skrzypią z nim staruchy domy
I wrony lecą niska smuga
A wzrok wciąż milczy, nieruchomy,
Coś wypatruje i coś bada,
Stoi przy oknie długo, długo,
Od września aż do listopada.
Czemu on z liśćmi nie chce śniedzieć,
Za czym on błądzi, co chce wiedzieć?
Że zadumało się, pojesienniało,
Nikogo nie zadziwiło
I odleciało?
[Kazimierz Wierzyński]
Pieśń jesieni
OdpowiedzUsuń(8.XI.1940)
Lecą liście, złote łzy drzew,
cichą strugą ku ziemi,
lgną w całunie na jeden zew,
smutny zew jesieni.
Stłumionym głosem śpiewa bór,
co wyrósł na tej ziemi
i nuci ptasząt wdzięczny chór
tęskną pieśń jesieni.
Zorana niwa cicho łka
ponura bez zieleni
i trawom rosy tryska łza
w głuchą noc jesieni.
Leciuchno płynie srebrna nić
po morzu lśnień promieni,
legendą swoją pocznie wić
w złoty dzień jesieni.
[Władysław Kwieciński "Lubicz"]
Jesienna droga do Leluchowa
OdpowiedzUsuńDroga przez sam środek jesieni
Pod liści złotym tunelem
Dopala się wzgórze nad Popradem
Pachnie polskim zasuszonym zielem
Snuje się tu moja duszyczka sowia
Zbiera przyprawy do swojej baśni
Czerwony dereń października
Piołuny goryczki i dziurawca
Snuję się na drodze do Leluchowa
Poezji Lelum-Polelum
Słonecznik zza chmur się wychyla
Dzień dobry ci mój przyjacielu
Droga przez sam środek jesieni
Syczą w Popradzie liście jak iskry
Rzucam i rzucam czarne kiście guseł
Na wiatrów wir płomienisty
[Jerzy Harasymowicz]
"Jesienne lasy poczerwienione
OdpowiedzUsuńgoreją w cudnym słońca zachodzie.
Witam was, brzozy, graby złocone […]
Czemu się śmieją te jarzębiny?
czemu dumają jodły zielone?
czemu się krwawią klony – osiny?[…]
i jak motyle w barwnym ogrodzie
latają liście złoto-czerwone.”
[Tadeusz Miciński]
Zdecydowanie nie lubię jesieni,a tutaj tyle przepięknych wierszy wychwalających jej walory,poeci wprost zachłystują się jej urodą,niecodziennymi barwami,lekkimi mgłami,szeleszczącymi liśćmi lekko opadającymi wraz z delikatnym,nawet najlżejszym powiewem wiatru;wychwalają piękno ogrodów,parków,lasów i nawet opustoszałych,smętnych pól.Niekiedy są to obrazy smętne,nostalgiczne,kojarzące się z przemijaniem,ale więcej jest tych,które pokazują jesień jako dorodną,wielobarwną,słoneczną i złocistą porę roku obfitująca w dorodne korale jarzębiny,czy czerwone kuleczki cisów,gąszcz czerwonego wiciobluszczu oplatającego każdy zakamarek muru,czy nieco zrujnowane schodki jakiegoś opuszczonego pałacu czy dworku.
Bardziej nieprzyjazna jesień znajduje swe odbicie u poetów rosyjskich,więcej tam barw ciemnych,gołych,bezlistnych drzew,czy szarych dni,bezsłonecznych..."zapłakanych deszczem".Więcej tam smutku otulonego zimną,mokrą mgłą...
Życzę słonka w sercu i dobrych dni!!!
"Lato ma smak zieleni, jest kwaśne jak szczaw.
OdpowiedzUsuńI nie zna tej zadumy, co mglące rżyska,
Gorzką urodę kory i sok zwiędłych traw
Dopiero jesień późna ze ziemi wyciska.
Modrzewiom opuszczony starzeje się wąs
A pątniki jarmarczne, wędrowne obłoki,
Czerwoną Bukowinę malują na brąz
I na żółtych jesionach cień strzępią wysoki.
Jeszcze bledziutka sepia wypyli się z brzóz
Brzóz jeszcze cierpki zapach wywieje się z liści
A zachód stanie ścianą, łuną będzie rósł
I błyskał coraz stromiej i coraz ogniście.
Aż wylęgną się wiatry, aż zbiegną się psy
I śród nocy, pod oknem zawyją boleśnie –
Gorzkie szczęście zadumy, późna jesień, mgły,
Smutna mądrość, co zawsze przychodzi za wcześnie."
[ K. Wierzyński]
Nie lubię jesieni,chyba,że jest słoneczna,ciepła,niezwykle kolorowa,taka dawna,polska złota jesień;jednak artyści zawsze się nią zachwycali i nadal jest tematem wielu wierszy,obrazów,dzieł muzycznych;
OdpowiedzUsuńA tak pisał o niej wielki artysta:
"🌾 Dopóki jest jesień, nie będę miał wystarczająco rąk, płótna i kolorów, aby namalować piękno, które widzę."
[ Vincent van Gogh]
Oda do jesieni
OdpowiedzUsuń1.
Poro mgieł i miękkiego owoców rumieńca
Powiernico sekretów Słońca, gdy, w obrzędzie
Dojrzewania, girlandą ciężkich gron uświęca
Wspinaczkę winorośli pod strzechy krawędzie:
Ty, co wiesz, jak ciężarem jabłek giąć omszały
Konar, słodyczą sycić owoc aż do rdzenia,
W orzechu spęczniać jądro, nadymać otyłą
Dynię; jak skłaniać późne kwiaty do kwitnienia
Raz, i raz jeszcze, aby pszczoły stąd czerpały
Pewność, że nigdy letnie nie miną upały,
Choćby ciągliwe złoto w ul się nie mieściło.
2.
Któż cię nie widział, poro bujna, choć najcichsza?
Kto wzrokiem w dal wybiega, oczy nieraz przetrze,
Widząc, że siedzisz sobie na klepisku spichrza,
Z falą włosów wznosząca się miękko na wietrze;
Lub uśpiona oparem maków, co w krąg płoną,
Leżysz w polu, a czerwień kwiatów zarumienia
Łan, który zżęcia jeszcze przez chwilę unika;
Lub głowę twoją, koszem kłosów obciążoną,
Widać tylko, gdy brodzisz korytem strumienia;
Albo też godzinami nie spuszczasz spojrzenia
Z sączącej się spod prasy strużki jabłecznika.
3.
Gdzie wiosenne piosenki? Dlaczego przebrzmiały?
Mniejsza z tym; twoich własnych muzyk tajemnica
Z płatków obłoków składa zachodu chorały
I różanym odcieniem ścierniska nasyca;
A wtedy cienki lament komarów odurza
Chylące się w powiewie sitowie zatoki
I trzciny, które rzeczna fala rozkolebie;
I podrosłe jagnięta beczą u stóp wzgórza;
I w trawie grają świerszcze; i gwizd swój wysoki
Drozd z gałązki wysyła w gasnące obłoki;
I jaskółki zwołują się w wieczornym niebie.
[John Keats
przełożył Stanisław Barańczak ]
Śmiech październikowy
OdpowiedzUsuńTak jakoś polsko, słonecznie i smętnie
Sypią się liście złociste z drzew,
Z mądrą powagą, jak gdyby odświętnie,
Nucą ostatni, jesienny śpiew…
Kłonią się szczyty wysokich akacji,
Duma spokojnie pożółkły park,
Szumi w nim cichy żal rezygnacji
Echem wstydliwych, łagodnych skarg…
Ja zaś, tęsknoty zebrawszy swe skrzętnie,
W rytm je dostrajam do rzewnych ech:
Tak jakoś polsko, słonecznie i smętnie
Budzi się we mnie dziecinny śmiech…
[Julian Tuwim]
Polonezem wchodzą drzewa w polską jesień,
OdpowiedzUsuńśpiew tej ziemi w swoich liściach każde niesie.
Przez ogrody, przez aleje i przez pole
idą brzozy, idą klony i topole.
A te klony ustroiły się bogato,
a te brzozy wplotły w warkocz babie lato.
Idą wiązy, idą buki i jesiony,
szczerym złotem wyzłocone po korony.
Koralami zaświeciła jarzębina,
dąb żołędzie do gałęzi poprzypinał.
Idą drzewa - słońce w liściach każde niesie,
polonezem wchodzą drzewa w polską jesień.
[Wanda Chotomska] 🍁🍁
Taki piękny Blog,nie powinno się o nim zapomnieć :-)