Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dorthe Binkert. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dorthe Binkert. Pokaż wszystkie posty

Dorthe Binkert "Dama w bieli"


      
"W lipcu 1904 roku na statek płynący z Antwerpii do Nowego Jorku wsiada samotna kobieta bez biletu, bagażu i pieniędzy, ubrana w białą wieczorową suknię z koronki. Piękna, elegancka i skryta, pasażerka na gapę przykuwa uwagę podróżnych i staje się obiektem niezliczonych plotek. 
Na statku Walentyna spotyka szereg intrygujących postaci, z których każda ma coś do ukrycia: rzeźbiarza rozpamiętującego tragicznie zakończony związek z młodziutką modelką, kobietę całkowicie uzależnioną od swojego towarzysza, przykutą do wózka dziewczynkę, tajemniczą rodzinę Vanstraatenów oraz brata i siostrę połączonych specyficzną więzią. Wszyscy wierzą, że w Nowym Jorku czeka na nich nowe, lepsze życie. Czyje nadzieje się spełnią? I jaką tajemnicę skrywa urzekająca dama w bieli?"


3 sierpnia 1904 roku na łamach New York Timesa ukazała się niepozorna, choć z perspektywy czasu intrygująca, notka. Każdemu, kto może poszczycić się bogatą wyobraźnią, na pewno od razu po jej przeczytaniu stanie przed oczyma młoda, piękna kobieta, ubrana w wieczorową suknię uszytą z białego jedwabiu i pokrytą delikatną koronką. Był to strój odpowiedni raczej na ciepłe dni, gdyż dekolt i krótki rękaw nie zapewniały ochrony przed zimnem. Suknia miała mocno ściągnięty gorset i długi tren ciągnący się elegancko za enigmatyczną damą.

Jednak tajemniczą pozostała tylko dla postronnych obserwatorów, urzędnicy emigracyjni od razu zanotowali dane pani Constance Phelan, pasażerki na gapę, która w porcie w Antwerpii wsiadła bez biletu na pokład parowca Kroonland i przebyła ocean bez bagażu i pieniędzy. Była wykształconą pianistką i śpiewaczką, ale nie potrafiła zadowalająco wytłumaczyć swojej obecności na okręcie, braku bagaży i dowodu na uiszczenie opłaty za rejs. Dziennikarzom opowiedziała pokrótce swoje życie - nieznany ojciec, niezdolna do zajęcia się dzieckiem matka, babka, wychowująca ją w Paryżu, mąż, który odchodząc zabrał ze sobą ich jedynego syna... Sama Constance tułała się od uzdrowiska do uzdrowiska wydając resztki pieniędzy. Pewnego wieczoru, podczas pobytu w Antwerpii, wybrała się na kolację. Nie pamiętała, co wydarzyło się potem, wiedziała tylko, że nagle znalazła się na pokładzie okrętu sunącego po morzu w kierunku oceanu. Pasażerów oczarowała grą na pianinie, śpiewem, a lekarza pokładowego zachwyciła przepiękną cerą (sic!).