Elizabeth Kerri Mahon "Skandalistki. Historie kobiet niepokornych"


"Elizabeth Mahon przedstawia kobiety odważne i zdecydowane, twórcze i inteligentne, trzeźwo myślące i bezwzględne. Opisuje nie tylko działalność publiczną, ale też osobiste losy bohaterek. Wszystkie daleko wykraczały poza normy i stereotypy, wszystkie z determinacją broniły własnych przekonań, pragnień, wizji. Nonkonformistki – kiedyś szokowały, z dzisiejszej perspektywy wiemy, że ich poczynania były przejawem walki z traktowaniem płci pięknej jako podpory dla męskiego świata. Postaci te przeważnie budzą nasz podziw, ale nawet jeśli w ich życiorysach pojawia się coś, co wywołuje niesmak, nie przestają nas fascynować. Ponieważ wpłynęły na rzeczywistość, która nie uległaby zmianie, gdyby nie one. "  

Nie mogę się oprzeć, żeby nie rozpocząć przewrotnie cytatem z "Dziadów" Mickiewicza. Był przetwarzany i wykorzystywany na wszystkie możliwe strony, niemniej jednak pasuje mi tutaj jak ulał. A więc: 
"Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!"
Teraz macie prawo zapytać: cóż ma wspólnego książka o kobietach silnych i nieprzeciętnych z rozżaleniem wieszcza po tym, jak Maryla odwróciła od niego swój śliczny nosek i kazała iść w świat?
      
Zwykło się mawiać, że historię świata tworzyli mężczyźni. Wszędzie ich pełno - w polityce, literaturze, sztuce. Są tacy, którzy wykorzystują to jako argument w dyskusji o wyższości jednej płci nad drugą. Zapominają oni, że kobiety nie były dopuszczane do nauki, a co za tym idzie, wiele niesamowitych talentów nie miało okazji się ujawnić. Te, które znamy, o których tyle słyszeliśmy, są postaciami na tyle jasno świecącymi, że przyćmiewają sobą wszystkich facetów w promieniu co najmniej dziesięciu lat. Ich potężne, silne osobowości zdołały przedrzeć się przez chmury ignorancji, niezrozumienia i niedocenienia rozpostarte nad tłumem matek, żon, kochanek, sióstr i córek. Kleopatra, Joanna d'Arc, Anna Boleyn, Elżbieta Tudor, Coco Chanel - czy jest ktoś, kto o nich nie słyszał? Tych wspaniałych postaci jest o wiele więcej - pozostaje nam tylko łapać się za głowę, gdy zaczniemy się zastanawiać, ile by ich było, gdyby każda kobieta na przestrzeni wieków miała takie same prawa do edukacji jak mężczyźni. I kto wie - kto wówczas tworzyłby historię świata?

Jak napisałam na początku - cytat mickiewiczowski zamieściłam tutaj trochę na przekór. "Wietrzna istota"? Być może, temu nie zaprzeczę. Ale "puch marny"? O nie, z tym nie mogę się zgodzić, zwłaszcza po lekturze "Skandalistek".

Elizabeth Mahon wzięła pod lupę trzydzieści pięć nazwisk. Sporą ich część słyszał każdy wykształcony człowiek, jednak w zestawieniu znalazły się i takie, które są, zupełnie niezasłużenie, znane mniej, rozpowszechniane rzadziej. Wszystkie postaci kryjące się pod literkami, z których składają się ich imiona i nazwiska to osobowości nieprzeciętne. W dużej mierze właśnie dlatego, że były kobietami, którym przez setki lat trudniej było się wybić, dojść do wiedzy, do władzy - tym większe ich zasługi na łamach historii. Lubimy o nich czytać, zachwycać się nimi, szanować je i podziwiać, dlatego książka Mahon, która zawiera w sobie opowieści o tak wielu fascynujących postaciach, jest pozycją niezastąpioną.


Londyński pomnik Budyki, królowej Iceni stojący naprzeciw Big Bena (foto moje własne)
Autorka podzieliła tom na kilka rozdziałów nadając im sugestywne tytuły: Waleczne przywódczynie, Krnąbrne żony, Błyskotliwe uwodzicielki, Panie z misją, Bohaterki Dzikiego Zachodu, Uczuciowe artystki oraz Nieustraszone poszukiwaczki przygód. I teraz bardzo chciałabym zobaczyć jakie nazwiska Wy umieścilibyście pod tymi nagłówkami. Jestem przekonana, że uzbierałoby się ich o wiele więcej niż w "Skandalistkach". Mahon musiała ograniczyć liczbę swoich bohaterek, w przeciwnym wypadku mogłaby nigdy nie skończyć pisania. Wybrała m.in. Budykę - waleczną przywódczynię powstania przeciwko inwazji Rzymian na wyspy brytyjskie, Zeldę Fitzgerald - żonę obsesyjnie kochającą męża, w cieniu którego nie zgadzała się żyć, Annę Boleyn - uwodzicielkę stawiającą wszystko na jedną kartę, Isadorę Duncan - buntowniczkę, której życie obfitowało w niewyobrażalne tragedie, Amelię Earhart - nie mogącą usiedzieć na miejscu poszukiwaczkę przygód... To tylko kilka przykładów, opowieści w tej książce znajdziecie o wiele więcej, zdobędziecie pełno fascynującej wiedzy o tych kobietach, o których być może nigdy nie słyszeliście, ale o których, po lekturze "Skandalistek", już nie zapomnicie.


Isadora Duncan
Dlaczego taki tytuł, zapytacie? Nie wszystkie bohaterki tej pozycji szokowały świat tym, w jaki sposób żyły, nie wszystkie zmieniały kochanków i mężów jak rękawiczki, nie wszystkie uwodziły i porzucały - z tym głównie kojarzy się nam słowo "skandal". Za to wszystkie wybijały się ponad przeciętność, ponad tłum anonimowych i zgadzających się na poniżenia i odrzucenie kobiet, których mężowie nie wypuszczali z domów. Wszystkie robiły to, czego tak naprawdę robić im nie było wolno, czego zabraniały konwenanse, zwyczaje, dobre wychowanie - głośno mówiły słowami lub czynami, że one także chcą mieć władzę, że chcą przeżywać przygody, chcą, by o nich pisano i by je wielbiono. A właśnie to, moi kochani, przez wiele setek lat, było SKANDALEM.

Rozdziały nie są długie, na pewno niejeden czytelnik, szukający głębszej wiedzy będzie trochę rozczarowany. Trzeba jednak przyjąć, że jeśli ktoś chce o danej bohaterce wiedzieć wszystko, co możliwe, musi sięgnąć po pełną biografię. "Skandalistki" zaciekawiają, podają wiele fascynujących faktów, informują - zachęcają do dalszych badań i poszukiwań. Ja, dzięki tej książce, poznałam kilka kolejnych nazwisk, które mnie zafascynowały na długo. Zaprzyjaźniłam się z kilkoma nowymi dla mnie, intrygującymi dziewczętami, kobietami - te przyjaźnie już nigdy się nie skończą.


Amelia Earhart
Żeby być sprawiedliwą muszę też napisać o dwóch bardzo poważnych, w moim mniemaniu, minusach tego wydania. Po pierwsze - kompletny brak ilustracji. Książka aż się prosi o portrety opisywanych postaci. Po drugie - okładka. Gdzie czytacie książki? Przede wszystkim w domu. Pal licho, jak nie macie dzieci, ale jeśli macie, to książkę musicie oprawić, a mnie takie oprawianie do białej gorączki doprowadza. Ja czytam też w miejscach publicznych, w kawiarniach, w poczekalni u lekarza, zdarza się nawet w sklepowej kolejce - jeszcze by mnie policja zgarnęła za gorszenie nieletnich... Tak więc uważam wybór zdjęcia na obwolucie za kompletnie nietrafiony - nie dość, że do treści niepasujący, to jeszcze niepozwalający zachwycać się okładką w trakcie czytania.


Wydawnictwo: WAB
Rok wydania:
Ilość stron: 304 s.
Oprawa: Twarda z obwolutą
Wymiar: 176x250 mm
ISBN: 9788377478509 






Recenzja powstała dla portalu:

16 komentarzy:

  1. Świetna recenzja, ale lektura niestety nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego "niestety"? Każdy ma swojego bzika, nie da się lubić i czytać wszystkiego :) :) Mam nadzieję, że wśród moich recenzji znajdziesz kilka pozycji, które utrafią celnie w Twój gust i wpasują się w Twoje pasje.

    OdpowiedzUsuń
  3. O,to coś dla mnie!
    Uwielbiam czytać o nieszablonowych,niekiedy szalonych kobietach.Jak wspomniałaś było ich mnóstwo na przestrzeni wieków...
    Ponownie nas zachęcasz do przeczytania,dzięki serdeczne za info o tej pozycji-Majka S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co:)
      Moje półki uginają się od takich książek - muszę mieć je pod ręką, żeby czuć się szczęśliwą:) Przydają się na każdym kroku, a to przy czytaniu, a to przy pisaniu, a to same z siebie.

      Usuń
  4. Dla mnie z kolei lektura jak najbardziej! Uwielbiam poznawać historie nieprzeciętnych kobiet - a tu taka gratka, cała publikacja im poświęcona! Koniecznie muszę przeczytać, muszę mieć!
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie książki mają to do siebie, że nie wystarczy pożyczyć je z biblioteki i raz przeczytać, prawda? :) Musi się je mieć, bo przecież będą jeszcze nie raz i nie dwa potrzebne. Dobrze, że są! :)
      Pozdrówka, miłego wieczorku!!

      Usuń
  5. Książce mówię tak, bardzo chętnie przeczytam. Po epoce czytania biografii mężczyzn (i to ie bez przyjemności przyznaję) nastała u mnie epoka czytania o kobietach słabych, wiotkich, czasami może niezbyt mądrych, a jednak mających ogromny wpływ na losy świata. Dla przykładu w czytanej ostatnio biografii Marysieńki Boy-Żeleński opisuje zadziwiający wpływ, jaki ta słaba kobietka miała nie tylko na naszego Jaśka, a także na jednego z największych polityków tamtych czasów Ludwika XIV, czy na kościelną hierarchię watykańską. Jak mówią, gdzie diabeł nie może ...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biografie to najwspanialsza możliwość zajrzenia w świat dawno miniony, w okresy, które nas fascynują, choć nie możemy fizycznie się w nich znaleźć i samemu poznawać. Każda dobrze napisana biografia ukazuje jednocześnie tło historyczne, społeczne, obyczajowe - do takich należy książka Boya, to pewne:) Mniej tego wszystkiego znajdziemy w "Skandalistkach", ale to dlatego, iż ta pozycja jest tylko początkiem na długiej drodze poznawania fascynujących postaci.

      Usuń
  6. Przeczytałam już wczoraj Twoją recenzję, gdy graficznie była nieco inna. Całkowicie rozumiem Twoje zmiany, bo teraz w powiadomieniu do Twojego tekstu pokazuje mi się śliczna miniaturka blond Wenus, a nie ta okropna okładka z Josephine Baker. Bo to chyba ona?
    Jeśli chodzi o biografie kobiet - to są to książki, który zawładnęły mną całkowicie wiele, wiele lat temu. Stałam się ich niewolnikiem i jest mi w tej niewoli (niekiedy bardzo twórczej) całkiem dobrze.:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może jest to Josephine, nie jestem do końca pewna... W każdym razie okładka nietrafiona, przecież tego nawet nie można było na wystawie księgarni wyeksponować (a przynajmniej tam, gdzie wrażliwsze istoty pracują). Zmieniłam natychmiast, jak tylko zobaczyłam miniaturkę, jakoś wcześniej o tym nie pomyślałam:)

      Usuń
  7. świetna pozycja, może być wstępem do bliższego zapoznania się z życiem którejś z bohaterek, która nas zainteresuje na dłużej, gdy tylko będę mogła dostać gdzieś książkę i ją wypożyczyć to z pewnością skorzystam z okazji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna, czy ta książka znajdzie się w bibliotekach. W mojej jej nie ma, mimo iż zazwyczaj wszystkie nowości są kupowane, a już na pewno biografie. Pewnie panie stwierdziły, że nie mogą ryzykować, iż natrafi na nią jakaś niewinna dziecięca dusza:) I wcale się nie dziwię - jak dla mnie zdjęcie może i jest artystyczne, ale jednocześnie jest ordynarne, w zestawieniu z treścią, w ogóle w zestawieniu: takie zdjęcie+książka.
      Niemniej jednak pozycja jest naprawdę wartościowa.

      Usuń
  8. Pozycja dość kontrowesyjna, jednak ja takie właśnie lubię ;) http://naszksiazkowir.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam mnóstwo pozycji o kobietach "niepokornych",odważnych,bohaterskich,czy po prostu innych,nietuzinkowych,które gromadziłam od lat i zawsze z przyjemnością do nich wracam.Chętnie i tę książkę przeczytam,gdyż niewiele wiem o I.Duncan,a już prawie nic o Budyce;widziałam tylko jej londyński pomnik.Miłe wspomnienie,gdy zobaczyłam Twoje zdjęcie z Londynu tutaj zamieszczone!
    Zresztą na pewno jest w tej pozycji opowieść o wielu ciekawych postaciach kobiecych,o których dotychczas mało napisano..

    OdpowiedzUsuń
  10. Zatkało mnie. Bo co jest w okładce tej brzydkiego? To piękno ciała kobiecego...

    OdpowiedzUsuń