Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czwarta Strona. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czwarta Strona. Pokaż wszystkie posty

"Niewart nawet jednego tańca - nie jest na to dość przystojny" - rozwiązanie konkursu z panem Darcy'm

Mam nadzieję, że mieliście równie wielką frajdę z wyszukiwania aktorów, którzy mogliby zagrać Darcy'ego w kolejnej, ewentualnej ekranizacji "Dumy i uprzedzenia", jak ja z wyobrażania sobie Waszych kandydatów w kostiumie i z odpowiednim wyrazem twarzy. Zachwyt przeplatany zadziwieniem, doprawiony szczyptą sceptycyzmu - mówię Wam, bezcenne! 

Aktorzy młodzi lub bardziej dojrzali, żółtodzioby lub starzy wyjadacze, przystojni lub charyzmatyczni - nazwiska wspaniałe, uznane oraz dopiero wybijające się z tłumu, a wszyscy warci uwagi. I pomyśleć, że każdego z nich, gdyby wcielił się w kultową rolę z powieści Austen, pani Bennet określiłaby jako niewartego nawet jednego tańca! :) Ja zdecydowanie zatańczyłabym z każdym. I choć Darcy uważał, że niegodziwe są wszelkie sztuczki, do jakich zniżają się niektóre kobiety, chcąc zwrócić na siebie uwagę mężczyzny, to mam nadzieję, że moich drobnych i niewinnych ;) podstępów nie określiłby tak dosadnie. 

Kogo wybrałyście? Bezapelacyjnie zwyciężył Richard Armitage. Były też głosy, że 44 lata to zbyt poważny wiek, by odtwarzać rolę młodzieńca przed trzydziestką, niemniej jednak fakt jest faktem - Richie wygląda wspaniale i kiedy chce wyglądać młodo, to po prostu wygląda i tyle. Nieprzeciętnie utalentowany, wysoki, szczupły, ciemnowłosy, o oczach tak niebieskich, że niemal turkusowych! :) - zdecydowanie skradłby cały film, tak jak to zrobił w przypadku "Północy i Południa". 




Darcy nie żyje, Bingley coś kombinuje, Lizzy daje nogę, a Jane wcale nie jest taka święta



"To miała być kolejna wielka ekranizacja dzieła Jane Austen. Epicki romans, gwiazdorska obsada i produkcja z hollywoodzkim rozmachem. Pan Darcy nie zdążył jednak wywołać rumieńca na twarzy Elizabeth Bennet … Po sentymentalnej aurze „Dumy i uprzedzenia” pozostaje tylko piękna okolica i urokliwy dworek. Produkcja filmu zostaje wstrzymana. Jednak gra trwa nadal: śledztwo w sprawie ewentualnego zabójstwa i sekrety gwiazd inicjują zabawną komedię intryg. Bohaterowie spiskują, knują i robią wszystko, by kompromitujące fakty z ich życia nie ujrzały światła dziennego. Niespodziewane zwroty akcji, błyskotliwe dialogi i atmosfera hollywoodzkiego skandalu tworzą literacką mieszkankę wybuchową. „Pan Darcy nie żyje” to soczysta opowieść, nie tylko dla fanów Jane Austen."

Niezwykle trudno jest napisać stonowany tekst o czymś, czym się żyje na co dzień, co się kocha i czego zgłębianie daje niesamowitą frajdę. Od kilku dni głowię się, co zrobić, żeby stworzyć sensowną recenzję książki "Pan Darcy nie żyje", a jednocześnie nie wplątać się w tasiemcowe zachwyty nad brytyjską kulturą i historią. Ostatecznie postanowiłam przestać planować, układać i podchodzić do tematu racjonalnie, bo wyszłoby mi z tego powściągliwe i ostrożne "nie-wiadomo-co". 

Zdecydowałam, że położę dłonie na klawiaturze i... niech się samo pisze. Może uda mi się Was nie znudzić, bo a nuż mam w sobie pokłady niezgłębionej samodyscypliny, która nie pozwoli mi w co drugim zdaniu popiskiwać, jak to ja uwielbiam całą kulturową i popkulturową mieszankę pochodzącą z Wysp Brytyjskich - począwszy od koszulek z nadrukowanym Union Jackiem (tych, którzy właśnie wciągnęli powietrze w płuca i zaczęli planować druzgocące komentarze uprzedzam, że znam różnicę między Union Jack a Union Flag, ale uważam, że - akurat w tym przypadku - forma popularniejsza jest bardziej sympatyczna), skończywszy na ambitnych sztukach teatralnych wystawianych na West Endzie.

Jeśli nie macie ochoty na niekończące się dyskusje dotyczące postaci z książek Jane Austen, wiktoriańskiego Londynu, angielskiego społeczeństwa klasowego, poetyki seriali produkowanych przez BBC, adaptacji sztuk Szekspira, brytyjskich aktorów (wszystkich razem i każdego z osobna), poezji Byrona, Tennysona i Poetów Jezior, malarstwa prerafaelitów, dzieł i życia Charlesa Dickensa, mieszkańców plebanii w Haworth, Agathy Christie oraz zabytków, historii, ulic, pubów, muzeów Wielkiej Brytanii, to pilnujcie się, żeby nie wspomnieć w mojej obecności o niczym, co mogłoby mnie naprowadzić na ścieżkę, z której tak łatwo nie zawrócę! ;) Żywię jednak nadzieję, że do przedmiotu recenzji podejdę z pełnym profesjonalizmem i nie skończę ostatecznie na pławieniu się w zachwytach nad, dajmy na to, Sherlockiem Holmesem.

Pan Darcy nie żyje, ale to nie powód, by nie zrobić konkursu! ;)

UWAGA! KONKURS W DNIU PREMIERY!


  


Co my to dzisiaj mamy? Imieniny miesiąca, rocznicę pokonania Tatarów w bitwie pod Podhajcami (wiem, że wiecie, że sprawdzałam w Wikipedii ;) ), a także dzień, w którym Szkoci ze łzą w oku wspominają swoją największą klęskę militarną, czyli bitwę pod Flodden Field (taaak, to też sprawdzałam). Dzisiaj jednakże nie będziemy świętować zwycięstw polskiego oręża ani narzekać na wrednych Anglików, którzy Szkotom króla zabili. 

Dzisiaj jest dzień, w którym witryny księgarni stają się błękitne! Dzień, w którym ci z Was, którzy lubią czytać dobre książki, wywołujące w czytelniku cały szereg najróżniejszych emocji - od radosnego śmiechu po nerwowe okrzyki - mogą wreszcie zacząć pochłaniać rewelacyjny debiut Magdaleny Knedler.

O moich wrażeniach z lektury napiszę Wam już niebawem, póki co uwierzcie mi, że powieść jest doskonała. Autorka nie popełniła praktycznie żadnego błędu z gatunku tych, które zazwyczaj wyłapuje się u debiutantów - i niestety nie tylko u nich. Dojrzały styl, zagmatwana fabuła mocno trzymana w ryzach, żywe postaci - to tylko niektóre z zalet tej powieści.

"Pan Darcy nie żyje" nie jest kontynuacją "Dumy i uprzedzenia". Nie jest też ckliwym romansem. To napisany z pasją kryminał obyczajowy, którego akcja toczy się we współczesnej Anglii, na planie zdjęciowym kolejnej ekranizacji kultowej powieści Jane Austen. Cała ekipa zdaje sobie sprawę z tego, że film nie ma najmniejszej szansy, by zbliżyć się do poziomu serialu z Colinem Firthem lub chociaż dorównać wersji z Matthew Macfadyenem i Keirą Knightley. Wszyscy widzą, jak fatalnym błędem castingowym było zatrudnienie niezbyt charyzmatycznego "blondyna z loczkiem" do roli Darcy'ego. Mimo to praca na planie rusza z kopyta. Podobnie jak akcja powieści, która od pierwszych stron pędzi, niczym rower z górki.

Angielski bruk, kałuża krwi... Kamera! Akcja!... Stop! Tylko że wówczas, to się wszystko dopiero zaczyna!

Dzisiaj - w dniu premiery - mam dla Was konkurs. Możecie wygrać trzy egzemplarze "Pana Darcy'ego". Trzy śliczne, świeżutkie, pachnące farbą drukarską książki, które nie tylko warto przeczytać, ale które ma się ochotę położyć na półce i cieszyć się ich obecnością. Żeby wygrać powieść Magdaleny Knedler należy... jeszcze chwilkę zostać na tej stronie i doczytać do końca. ;) 


PYTANIE KONKURSOWE:

Jaki brytyjski aktor mógłby zagrać Pana Darcy'ego, gdyby ktoś rzeczywiście wpadł na pomysł stworzenia jeszcze jednej ekranizacji "Dumy i uprzedzenia"?

"Duchy" świata Jane Austen



"Książka, którą pokochali wielbiciele Jane Austen i serialu "Downton Abbey". Pięknie osadzona w realiach XIX-wiecznej Anglii opowieść o sile marzeń i łamaniu konwenansów. Zapraszamy do dworku Longbourn na spotkanie z Elizabeth, Jane, panem Darcym. Postaci znane z kart "Dumy i uprzedzenia" są jednak tylko tłem dla nowej historii. Głównymi bohaterami są tutaj władcza, aczkolwiek wyrozumiała gospodyni ­– pani Hill, chodząca z głową w chmurach pokojówka Sara oraz tajemniczy służący James, którego pojawienie się w Longbourn diametralnie zmienia życie dziewczyny. Czy na przeszkodzie rodzącego się uczucia staną tylko duma, uprzedzenie i status społeczny? Książka Jo Baker to pełna pasji i niespodziewanych zwrotów akcji opowieść, będąca swoistym rewersem kultowej powieści Jane Austen. W świecie pod schodami Bennetów jest ciekawie i wywrotowo, nie ma sfery tabu, a dowcipne dialogi oraz plastyczne opisy przyrody dodają smaku lekturze książki."

Wydawnictwo Czwarta Strona naprawdę się stara. Wypuszcza na rynek księgarski pozycje przygotowane niezwykle starannie, do tego stopnia przyciągające wzrok, że po zerknięciu na okładkę - jej zewnętrzną i wewnętrzną stronę - po rzucie oka na czcionkę i całą szatę graficzną, mam zazwyczaj ochotę książkę do serca przytulić. Jeszcze zanim przeczytam choć jedno słowo z opisu okładkowego. ;)

"Dworek Longbourn" do takich perełek na pewno należy, przynajmniej jeśli chodzi o mnie. Byłam kupiona od pierwszego momentu - w księgarni zoczyłam go z daleka, podbiegłam, wzięłam do ręki, pogładziłam okładkę i... przepadłam. I nawet rzut oka na niezbyt zachęcające hasło, wyraźnie wskazujące na to, iż będzie to specyficzna kontynuacja powieści Jane Austen "Duma i uprzedzenie", nie był w stanie mnie zniechęcić. A przecież powinien, bo trzeba mieć niezły tupet, żeby się na TAKĄ klasykę porywać. Mimo wszystko musiałam tę książkę przeczytać i koniec. By przez jakiś czas potrzymać sobie to cudeńko w dłoniach. :)

Rewers oznacza, że akcja powieści toczy się równolegle do fabuły książki wyjściowej, tylko wydarzenia opisywane są z innego punktu widzenia. W tym przypadku to, co dzieje się na kartach dzieła Austen, obserwujemy od strony kuchni, oczyma gospodyni i jej męża, dwóch pokojówek oraz chłopca stajennego o tajemniczej przeszłości.