Wiecie, że Benedict Cumberbatch był w Krakowie? A wyobrażacie sobie, że mnie mogło tam wtedy zabraknąć? :) No właśnie! :) Tak więc byłam, widziałam tę chudzinę na własne oczy, niemal samochodem mnie rozjechał, ale słowa zamienić z nim nie zdołałam, bo był chroniony niczym królowa angielska. Przed wszystkimi - nie tylko przed fanami, także przed dziennikarzami. Pojechałam tam jako wielbicielka (oczywiście!), ale też dziennikarka, żeby sobie w jakiś sposób sprawę ułatwić. Liczyłam na to, że uda mi się zadać mu kilka pytań - jeśli nie w trakcie osobnego wywiadu, to przynajmniej w chwili, gdy będzie szedł przed szpalerem kamer i mikrofonów zatrzymując się od czasu do czasu, by zamienić parę słów. Robi tak często, więc miałam prawo się łudzić, a co! Niestety, jedynego wywiadu udzielił dziennikarzowi z Tvn, a resztę czasu spędził na ukrywaniu się przed wszystkimi.
![]() |
Podziękowanie za wyróżnienie nagrodą "Pod Prąd" |
Benedict przyjechał na Off Plus Camera - Międzynarodowy Festiwal Filmów Niezależnych. Wystąpił w charakterze członka kolektywu produkcyjnego SunnyMarch, który założył z przyjaciółmi w zeszłym roku. Wraz z nim pojawili się także dwaj Adamowie - Ackland i Selves, do kompletu zabrakło im tylko Bena Dillona. Pierwszym stworzonym przez nich obrazem jest krótkometrażowy film "Little Favour" i właśnie to dzieło przyjechali promować w Krakowie. Działalność SunnyMarch jest naprawdę ciekawym przypadkiem, a film, choć może dziełem specjalnie wybitnym nie jest, prezentuje się całkiem nieźle - a już zakończenie mocno wbija w fotel. Tak więc pytań miałam sporo (przy okazji, trochę off-topic, chciałam się dowiedzieć o to nieszczęsne stage door po "Hamlecie", na które podobno Pan Wielki Gwiazdor ma nie wychodzić). No i dowiedziałam się tyle co nic.
![]() |
Centrum Festiwalowe w Pałacu Pod Baranami (foto moje) |
Przyznać muszę, że zadanie wcale nie byłoby takie trudne, gdyby cały pobyt Cumberbatcha był zorganizowany trochę inaczej. Dziennikarzom naprawdę ułatwiano dostęp do gości, na wszelkie spotkania, wykłady, warsztaty, projekcje. Żałuję, że nie mogłam być w Grodzie Kraka przez cały czas trwania festiwalu - skoro jeden dzień był tak pełen wrażeń, to po tygodniu takich ekstremalnych przeżyć chodziłabym nieprzytomna ze szczęścia przez następnych kilka miesięcy. Miałam możliwość porozmawiać z każdym praktycznie gościem, z wyjątkiem tego, na którym mi najbardziej zależało.