Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Andres Pascual. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Andres Pascual. Pokaż wszystkie posty

Andres Pascual "Kompozytor burz"


"Nim świat wyłonił się z chaosu, ona już istniała - pradawna melodia duszy. Ten, który odkryje jej sekret, zdobędzie panowanie nad ziemią i ludźmi. Jednak przyjdzie mu za to zapłacić tym, co najważniejsze. Matthieu z rozkazu króla Francji Ludwika XIV wyrusza w pełną niebezpieczeństw wyprawę w poszukiwaniu melodii duszy. Jednak nie tylko on pragnie odkryć prastarą tajemnicę. Ścigany przez bezlitosnych morderców dociera na Madagaskar. Piękno wyspy oczarowuje go niemal tak bardzo jak tajemnicza i zmysłowa kapłanka Luna, która zdaje się czekać na niego od zawsze... Niezwykła powieść, w której przeplatają się egzotyka, przygoda i namiętność."
"Na początku był Eru, Jedyny, którego na obszarze Ardy nazywają Ilúvatarem: On to powołał do życia Ainurów, Istoty Święte, zrodzone z jego myśli. (...) Rozmawiał z nimi i poddawał im tematy muzyczne. Ainurowie zaś śpiewali przed Nim i On radował się tą muzyką. (...) Wówczas rzekł: - Chcę, abyście z tego tematu, który wam objawiłem, rozwinęli harmonijną Wielką Muzykę (...). Gdy zaś znaleźli się w Pustce, Ilúvatar rzekł: - Spójrzcie, oto wasza Muzyka! I pokazał im Wizję, aby wzrokiem poznali to, co przedtem było dostępne tylko ich uszom; zobaczyli nowy Świat w postaci kuli zawieszonej pośród Pustki, z niej wyodrębnionej."
Każdy, kto czytał Tolkiena od razu rozpozna początkowe fragmenty Ainulindalë, najpiękniejszej i najbardziej poetyckiej księgi "Silmarillionu". Któregoś dnia natknęłam się na "Kompozytora burz" i po przeczytaniu opisu na okładce od razu przypomniał mi się ten fragment, czytany tak wiele razy i tak bardzo przeze mnie ukochany. Czyż mogłam przejść obok takiej pozycji obojętnie? Znacie mnie, wiecie, że nie ma takiej możliwości:)


Powiem od razu, bez owijania w bawełnę - książką jestem zachwycona. Jest inna, świeża, pełna ciekawych przygód, wątków i motywów. Ktoś mógłby powiedzieć - kolejny kryminał fantastyczny na bazie czasu historycznego, a więc nic nowego. Owszem, mógłby, ale już po przeczytaniu kilku rozdziałów zmieniłby zdanie. Znalazłam tu wszystko, co mnie w powieściach zachwyca - sporo historii, wiele przygód, a wszystko to doprawione odrobiną magii. Niebagatelną rolę odgrywa fakt, że autor znakomicie wie, o czym pisze - jest muzykiem, gra głównie na pianinie, a także podróżnikiem, który zwiedził już kilkanaście krajów i nie zamierza na tym poprzestać. Dziewczyny na pewno domyślą się dlaczego zamieszczam tu jego zdjęcie:)

Ta książka jest po prostu piękna - melodyjna, kolorowa, bajeczna... Tyle określeń, których zwykle nie używam w opisach książek, ciśnie mi się na klawiaturę. Opowiada o przygodach młodego, francuskiego muzyka, żyjącego w drugiej połowie XVII wieku, przybranego bratanka Marca-Antoine'a Charpentiera - kompozytora bardzo cenionego przez współczesnych. Największym marzeniem Matthieu jest dołączenie do grona osobistej orkiestry Ludwika XIV. Dzięki jego romansowi z królewską sopranistką możemy wraz z nim poznawać zwyczaje panujące na dworze Króla Słońce, zwiedzić lukrowany wersalski świat, uczestniczyć w większych lub mniejszych intrygach i obserwować z bliska ludzi znanych z historii. Przypadek sprawia, że chłopak zostaje wplątany w kryminalną aferę, w wyniku której życie traci jego ukochany brat, a nad resztą rodziny gromadzi się chmura poważnego niebezpieczeństwa.