Marta Helena Skowrońska - XVIII-wieczny Kopciuszek

Nie wiadomo dokładnie kiedy się urodziła. Mógł to być rok 1683 lub 1684 - Marta zapewne sama nie była tego pewna. Jej rodzinne strony to dzisiejsza Łotwa, tereny lenne Rzeczypospolitej Obojga Narodów, wkrótce zdobyczne ziemie Rosji. Marta Helena Skowrońska - kim była ta biedna córka łotewskiego chłopa, kim została i jakimi ścieżkami wodziło ją przeznaczenie? Jej życie to dziwna i niesamowita bajka. 

Mieszkała na wsi, z rodzicami i rodzeństwem. Jak mogło wyglądać jej życie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić - chłopi nie mieli zbyt urozmaiconego życiorysu. Przygody Marty zaczynają się w chwili, gdy skończyła 17 lat. Wyjechała do Marienburga, by zostać służącą w domu pastora Johanna Ernsta Glücka. Duchowny ten jest ważną postacią w historii Łotwy - w 1689 roku zakończył tłumaczenie Biblii na język łotewski. Marienburg to dzisiejsze Alūksne, gdzie istnieje muzeum Pisma Świętego. W herbie tego miasta widnieje Biblia i rok 1689.

Wracam jednak do Marty, która będąc piękną dziewczyną, prawie ideałem, jak na tamte czasy, w których rubensowskie kształty były kanonem piękna, miała wielkie powodzenie wśród mężczyzn. Została żoną szwedzkiego dragona, Johanna i przybrała nazwisko męża - Rabe. Przez Marienburg przetoczyła się wojna, miasto zostało zdobyte przez Rosjan. Trzeba było jakoś sobie radzić, więc Marta Rabe została praczką w obozie wroga. Zresztą Inflanty były tak wielonarodowościowymi terenami, że czasem ciężko było określić to, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Czy mieszkańcy rodzinnych stron Marty byli Polakami, Łotyszami, potem Szwedami czy Rosjanami? Ciężko dziś określić kim wówczas się czuła się ta zagubiona w ciężkich realiach młoda mężatka. 

Dziewczynę o szerokich biodrach zatrudnił marszałek hrabia Borys Szeremietiew, w otoczeniu którego często spotykała ważne osobistości. Nastał rok 1702 i już Marta jechała do Moskwy ze swoim nowym panem, Aleksandrem Daniłowiczem Mienszykowem, który wykupił ją ze służby u starego marszałka. Zostali kochankami, a Marta przechodząc na religię prawosławną przyjęła nowe imię - Katarzyna Aleksiejewna. Plotki głosiły, że miała z Mienszykowem kilkoro dzieci.  




Ale to jeszcze nie jest właściwa bajka o Kopciuszku. Zaczyna się ona w 1706 roku, kiedy to u swojego zaufanego doradcy zauważa piękną kobietę sam car Rosji, Piotr I. I tak córka chłopa inflanckiego zostaje kochanką, a następnie żoną imperatora. Źródła donoszą, że Piotr bardzo kochał swoją plebejską żonę, przynajmniej przez spory okres ich małżeństwa. Katarzyna wiele razy zachodziła w ciążę, jednak dzieci, jedno za drugim, umierały. Było ich jedenaścioro, ostatecznie zostały przy życiu tylko dwie córki, Anna i Elżbieta. Pierwsza była przyszłą matką Piotra III Romanowa, druga przez wiele lat władała Rosją sama.

Minęło wiele lat, aż wreszcie zarówno Piotr jak i Katarzyna dojrzeli do decyzji o ogłoszeniu żony cara carycą i regentką. Stało się to w 1724 roku. Car miał dorosłego syna ze swoją pierwszą żoną, Eudoksją Łopuchiną, którą w 1699 roku kazał zamknąć w klasztorze. Dzieje Aleksego to osobna, bardzo ciekawa i smutna historia. Dość wspomnieć, że młody człowiek został z rozkazu ojca skazany na śmierć. Tak więc w przypadku śmierci cara to Katarzyna miała zostać władczynią imperium. 

I tak też się stało w 1725 roku. Katarzyna I nie była carycą, która w jakiś specjalny sposób zapisałaby się w historii. Właściwą władzę sprawował za nią Mienszykow. Wdowa po Piotrze I wycofała się z kierowania Rosją ustanawiając Najwyższą Tajną Radę, która robiła to za nią.


Nie była szczęśliwa, nadużywała alkoholu, co przypuszczalnie ją zabiło. Na dworach Europy drwiono z córki chłopa, która nie dość, że ubiera się w kontrowersyjny i kiczowaty sposób, to jeszcze zbyt często zagląda do kieliszka. Panowała zaledwie dwa lata. Tron przekazała w testamencie wnukowi Piotra, synowi nieszczęsnego Aleksego, jakby chciała mu zadośćuczynić za przedwczesną i niezasłużoną może śmierć ojca. Jednak Piotr II miał w chwili śmierci Katarzyny zaledwie dwanaście lat, zaczęła się więc walka o opiekę nad nim i tym samym o regencję.

Cóż jeszcze można dodać o Marcie, która została Katarzyną? Założyła Rosyjską Akademię Nauk, a przede wszystkim była patronką duńskiego podróżnika i odkrywcy Vitusa Beringa, który odkrył cieśninę dzielącą Azję i Amerykę. Skąd wszyscy uczący się jako tako w szkole geografii znają jego nazwisko.



 Przeczytałam:
* Andrzej Andrusiewicz "Carowie i cesarze Rosji", Świat Książki, 2001;
* Ellen Alpsten "Caryca", Sonia Draga 2011;
* Władimir Fedorowski "Caryce", Fakty, 2002;
 


2 komentarze:

  1. Czytałam "CARYCĘ" kilka m-cy temu.
    Sięgnęłam po tę pozycję z zaciekawieniem, ponieważ zwiedzałam WIELKI PAŁAC KATARZYNY w Carskim Siele. Do jego świetności przyczyniła się właściwie caryca ELŻBIETA, dla uczczenia pamięci swojej matki. Przyznam że o carycy KATARZYNIE I przed przeczytaniem tej książki wiedziałam niewiele.
    Książka ta wywróciła też zupełnie mój obraz cara PIOTRA I.
    Przedtem skupiałam się jedynie na jego zasługach, a tutaj pokazane jest też całe jego okrucieństwo, tyle makabrycznych scen...

    Warto było też zrobić sobie powtórkę z historii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sankt Petersburg, miasto z nieba...

    "Jak głosi dawna fińska legenda, Petersburg nie mógł być zbudowany na takim bagnie, jakim przez wieki było ujście Newy. Dlatego też w całości powstał w niebie, a potem ostrożnie opuszczono go na ziemię. 42 wyspy, 580 mostów; woda zajmuje około 10 procent terytorium. Przeciętnie raz w roku niebezpiecznie się podnosi, a w ciągu 300 lat historii Petersburga odnotowano aż 288 powodzi. Wydaje się, że niemożliwe jest wybudowanie miasta na tak niepewnym gruncie. A jednak...

    Może dlatego, że powstało ono w miejscu, gdzie nic nie mogło być wybudowane, nie ma chyba w historii ludzkości drugiego takiego miasta, które zrodziłoby tak wiele mitów i legend, iż nie da się już ich odróżnić od faktów historycznych. Pewnie dlatego również od początku swych dziejów tyle razy zmieniało swoją nazwę.

    Jego pierwsza oficjalna nazwa brzmiała Sankt Piter Burch, czyli Twierdza Świętego Piotra.
    Dopiero w latach dwudziestych XVIII wieku zmieniono ją na Sankt Petersburg – Miasto Świętego Piotra.
    Piotr I nazywał je swoim miastem-marzeniem, Paradizem, a więc po prostu rajem.
    W początkach istnienia często nazywano je po niemiecku Schlossburg lub z grecka Petropolis, Petropol, Piter-pol, zaś pierwszy gubernator Sankt Petersburga, książę Mieńszykow, nazywał je pieszczotliwie Petri.
    W XX wieku miasto zmieniało nazwę aż trzy razy: z Piotrogrodu (Petrogradu) na Leningrad i znowu na Sankt Petersburg. Istnieje także wiele jego metaforycznych określeń.
    Sankt Petersburg nazywany jest nieoficjalną stolicą, północną stolicą oraz kulturalną stolicą Rosji. Wenecją Północy i – jako miasto mnóstwa pomników i zabytków – północną Palmirą."

    Pozdrawiam,kocham Petersburg,więc i tę książkę muszę przeczytać,dzięki:),J.

    OdpowiedzUsuń