Michel Faber "Szkarłatny płatek i biały"


„Miasto, do którego cię wprowadzam, jest ogromne i skomplikowane jak labirynt. Nigdy przedtem w nim nie byłeś – tak Michel Faber rozpoczyna swoją powieść. I ku naszemu zdumieniu tym miastem okazuje się Londyn. Jednak scenerią powieści nie jest metropolia, jaką znamy z turystycznych folderów, lecz pajęcza sieć brudnych wiktoriańskich uliczek. To tu pracuje główna bohaterka – Sugar – prostytutka o przeciętnej urodzie, która dzięki doskonałej znajomości mężczyzn, inteligencji i niezwykłemu w jej zawodzie oczytaniu oczarowuje bogatego właściciela firmy perfumeryjnej. Sugar staje się utrzymanką Williama Rackhama, pomaga mu w prowadzeniu firmy, by w końcu wprowadzić się do rezydencji jako niańka jego niekochanej córki."

Pierwsze słowa jakie cisną mi się na usta w związku z tą powieścią to: niesłychana, monumentalna, intrygująca. O takiej książce nie można nie napisać. Poruszyła mnie i, wbrew wszystkiemu, zachwyciła. Dlaczego "wbrew wszystkiemu"? Zaraz wytłumaczę, na razie popadam w ekstazę czytelniczą i szukam synonimów do określenia "elektryzująca":)

Wędrówka po XIX-wiecznym Londynie nie może być krótka - to metropolia pełna ciemnych i niebezpiecznych zaułków i tajemniczych miejsc, których nie znajdzie się w najpopularniejszych przewodnikach. Mimo iż dużo mniejszy niż współczesny (dzielnica Notting Hill, która dziś namierzymy o rzut beretem od centrum, wówczas znajdowała się daleko na przedmieściach) Londyn tamtych lat był nie mniej intrygujący, a już na pewno nie bardziej bezpieczny. Narrator jest naszym przewodnikiem, który nie obiecuje spokoju i sympatycznych przeżyć - ostrzega, że możemy nie tylko się zgubić, ale także stracić życie. Wędrówka trwać będzie przez ponad osiemset stron, trzeba się więc zaopatrzyć w wygodny fotel, ciepły kocyk oraz duże ilości herbatki z cytryną. I już można wyruszać. 

Zagłębimy się w świat wiktoriański, ale nie taki, który znamy z kart powieści Elizabeth Gaskell. W tamtej rzeczywistości istniały jedynie pałace i dwory elit brytyjskich oraz okazałe dworek, w którym rezydował pastor z rodziną. Na peryferiach migotały miejskie kamienice pełne zubożałych starych panien, które jednak nie musiały pracować, by żyć. Faber rujnuje sympatyczny obraz wiejskich rezydencji i domków zamieszkiwanych przez miłe panienki i przystojnych dżentelmenów, których jedynymi problemami były spory spadkowe, a czasem konieczność przeprowadzenia się z większego domu do trochę mniejszego. Prowadzi nas do podziemi, w tajemnicze, ciemne, brudne zaułki, przedstawia nam londyński półświatek, w który nie jest bezpiecznie zapuszczać się bez przewodnika.


R. J. Mitchel, Scena uliczna XIX-wiecznego Londynu


Na początku podróży poznajemy różne osoby, fragmenty ich historii, drobne elementy życiorysów, ale dzieje się tak tylko po to, by doprowadziły nas one do właściwej bohaterki. W ten sposób na naszej drodze staje Sugar, nietypowa londyńska prostytutka. Młoda dziewczyna, zmuszona do nierządu przez własną matkę, nie jest klasyczną pięknością - chuda jak szczapa, koścista niczym suchotnik i ma płaskie piersi, a jej szerokie dłonie z trudem mieszczą się w damskich rękawiczkach. Przypomina rudego, bladego chłopca o dziwnej chorobie skóry, ale zdaje się mieć magnetyczny wpływ na mężczyzn, którzy lgną do niej jak ćmy do światła. Prawdopodobnie ma to coś wspólnego z jej inteligencją i oczytaniem -  nietypowymi zaletami w świecie prostytucji. Sugar poznaje Williama Rackhama, który nie mogąc się jej oprzeć, zmienia całkowicie swoje życie. Potrzebuje pieniędzy na utrzymankę, więc przejmuje od ojca interes i staje się potentatem perfumeryjnym, odnajduje sens i radość życia. Sugar spełnia swoje marzenie - wydostaje się z ponurych zaułków dzielnicy nierządnic, by zamieszkać w czystej, przestronnej i bogatej okolicy. Rackham ma żonę i córkę, ale nie przeszkadza mu to uczynić z Sugar swojej pomocnicy, powiernicy i najważniejszej istoty w życiu. Z czasem dojrzewają do decyzji o wspólnym zamieszkaniu - dziewczyna zostaje guwernantką Sophie, córeczki Williama. Ten wybór okazuje się być jednym z najbardziej nieszczęśliwych w życiu obojga...


Wiktoriański Londyn
Ten rozbudowany wątek jest tylko jednym z wielu. Z jednej strony poznajemy funkcjonowanie świata prostytucji,  z drugiej  mamy dramaty rozgrywające się za zamkniętymi drzwiami bogatych rezydencji i mniej wystawnych domów mieszczańskich. Mnogość postaci pozwala nam na poznanie najróżniejszych aspektów życia w XIX-wiecznym Londynie, a genialne portrety psychologiczne, misternie utkane sylwetki zapadają w pamięć - zdaje się, że na zawsze.

Wracam do mojego "wbrew wszystkiemu":) Zrazić czytelnika może język Fabera, który miejscami nie jest ugładzony, elegancki. Czasami mnie zniesmaczał, sprawiał, że zastanawiałam się, czy książka, w której znajdują się takie określenia może należeć do moich ulubionych. Po jakimś czasie zdałam sobie jednak sprawę z tego, że nie może być gładki i piękny - byłby fałszywy i nie ukazałby świata przedstawionego w sposób wiarygodny. Często wulgarny, czasem po prostu plugawy - jednak fascynuje i przyciąga, bo jest oczywiste, że takim musi być, aby stać się realnym. Nie znaczy to przecież, że musimy nagle zacząć lubować się w mocnym naturalizmie języka, wystarczy, że zdamy sobie sprawę z jego prawdziwości, że odkryjemy, iż to właśnie dzięki temu zapominamy o fikcyjności i przenosimy się w czasie, by uczestniczyć w czymś, co, jak się wydaje, rzeczywiście miało miejsce.

Nie można przy tym nie zwrócić uwagi na znakomity styl, jakim autor operuje pozornie bez wysiłku nawiązując do najlepszych tradycji prozatorskich. Przypomina Dickensa, Hugo, Flauberta, Zolę... Poetyckie porównania i metafory, wspaniałe opisy i cudownie prowadzona narracja obok brutalnego i wulgarnego języka półświatka - kontrasty, jakich pełna była XIX-wieczna rzeczywistość. 


Regent Street w XIX wieku


Wydawnictwo: WAB
Rok wydania:
Oprawa: twarda 
Ilość stron: 836
ISBN: 83-7414-196-4




9 komentarzy:

  1. Przymierzałem się kiedyś do tej książki, ale jakoś nie wyszło. Ostatnio była promocja w Merlinie na W.A.B. i już miałem w koszyku, ale też ostatecznie nie wyszło... no i widzę, że mam czego żałować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm,wiktoriański Londyn ukazany z perspektywy jakby "zaplecza",to musi być naprawdę ciekawe!Recenzja Twoja jak zawsze świetna i wciągająca,chce się od razu poznać daną książkę.Wcześniej nic o niej nie słyszałam,dzięki:)))~*ZARA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze druga część. Na razie do niej nie dotarłam, ale zamierzam.

      Usuń
  3. Książka Fabera to interesująca propozycja spojrzenia na niższe warstwy społeczeństwa wiktoriańskiego. To rzeczywiście zupełnie inny świat niż ten z powieści Austen, Bronte i im podobnych... To realizm, a nawet po trosze naturazlizm. Książki nie czytałam, ale zaczęłam oglądać serial nakręcony na podstawie powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serial jest bardzo dobry, jak zawsze te zrealizowane przez BBC. Ma dwie wersje - jedna jest gładka, poetycka, przyzwoita, ale ocenzurowana. Druga, sporo dłuższa, równie piękna wizualnie, ale z pazurem - nie każdemu będzie się podobać. Podobnie jak książka. W filmie naturalizmu prawie nie ma, książka miejscami nim kipi.

      Usuń
  4. To musi być ciekawe-wiktoriański Londyn jakby "od podszewki",w ogóle dla mnie całkiem obcy.Zaintrygowałaś mnie,poszukam!Z pozdrowieniem Janka*

    OdpowiedzUsuń
  5. Londyn

    "Wśród ulic, które rój lichwiarzy
    Wykupił wraz z Tamizą mętną,
    Błądzę ? i widzę w każdej twarzy
    Słabości i niedoli piętno.
    Każdy głos, klątwa, krzyk urwany,
    Płacz, którym Dziecko trwogę głuszy,
    Dźwięczy w mym uchu jak kajdany
    Wykute w kuźni ludzkiej duszy.
    Gdy Kominiarczyk płacze z cicha,
    Bledną kościołów ciemne ściany;
    Kiedy żebrzący Żołnierz wzdycha,
    Krwią spływa Pałac pozłacany.
    Lecz w nocy słyszę też, jak z dala
    Klnie młodociana Nierządnica:
    Zarazą ślubne Łoże kala,
    Jadem dziecięcą Łzę nasyca."

    Blake William
    (tłum. Stanisław Barańczak)

    Ten wiersz jakoś skojarzył mi się z Twoim opisem Londynu zawartym w powieści,pozdro-ZYG.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znakomity wiersz i rzeczywiście bardzo pasujący. O Williamie Blake'u bardzo dobrą powieść napisała Tracy Chevalier ("Płonął ogień twoich oczu"). Pozdrówka wesołe!

      Usuń