"Noc zapadła nad pustynią, a z nią nastała godzina duchów. Czuwający w stanicach rycerze opowiadali sobie w owych czasach, że nocami wstają na Dzikich Polach cienie poległych, którzy zeszli tam nagłą śmiercią w grzechu i odprawują tam swoje korowody, w czym im żaden krzyż ni kościół nie przeszkadza." H. Sienkiewicz
W. Pruszkowski, Krajobraz księżycowy (1870) |
"Wtem rozległ się śpiew; zimny śpiewny szept to podnosił się, to opadał. Głos dochodził jakby z bardzo daleka, chwilami brzmiał wysokim tonem w powietrzu, chwilami jęczał głucho spod ziemi. Bezkształtny strumień jęków smutnych i przeraźliwych układał się od czasu do czasu w jakieś słowo, a wszystkie ponure, twarde, zimne, bezlitosne i pełne bólu. Noc złorzeczyła porankowi, który ją osierocił, mróz przeklinał ciepło, którego pożądał." J.R.R.Tolkien
Cudowny obraz Witolda Pruszkowskiego, malarza-poety, natchnionego piewcy Słowiańskiej Wiary, magicznych pejzaży, polskiej doli i niedoli. Studiował u Jana Matejki, przyjaźnił się z Jackiem Malczewskim, w Paryżu z zięciem Adama Mickiewicza dyskutował o spuściźnie Romantyków. Niektóre jego obrazy wyglądają, jakby wypłynęły prosto z utworów Słowackiego, jakby były częścią ich duszy. Na jego płótnach mnożą się sceny nadprzyrodzone, magiczne lub święte momenty, zaczarowane krajobrazy, łatwo można na nich znaleźć ducha dawnych opowieści, poezji, tradycji ludowej.
Śmierć Anhellego |
Urodził się na Ukrainie, nieopodal rzeki Boh. Miał spokojne, szczęśliwe dzieciństwo, wypełnione zabawą i zachwytami nad okoliczną przyrodą. Wśród traw i drzew biegał z nimfami, nad wodą bawił się z rusałkami, czasem spotkał fauna - tajemnicze jary, niedostępne ostępy, czyste wody rzek sprzyjały rozwojowi wyobraźni dziecka. Gdy miał 14 lat rodzina przeniosła się do Francji. Szybko poznano się na talencie Witolda, Tadeusz Gorecki (wspomniany zięć Mickiewicza) zajął się jego wykształceniem. W Krakowie uczył się od samego Matejki.
Jeszcze nikt nie przypuszczał, że kiedyś na scenach pojawi się dramat Wyspiańskiego, a już uczniowie wielkiego polskiego malarza zaczęli nanosić na płótna wizje oparte na folklorze wiejskim. Co więcej - jeszcze w Paryżu pogardliwie używano nazwy impresjoniści, gdy u nas nastała moda na pejzaże malowane w plenerze, a młodzi zaczęli używać niebieskiej farby do ukazywania cieni. Pruszkowski stał się sławny, bogaty, rozchwytywany. Jego obrazy były oryginalne, inne, mieszały rzeczywistość z nierealnością.
Jeszcze nikt nie przypuszczał, że kiedyś na scenach pojawi się dramat Wyspiańskiego, a już uczniowie wielkiego polskiego malarza zaczęli nanosić na płótna wizje oparte na folklorze wiejskim. Co więcej - jeszcze w Paryżu pogardliwie używano nazwy impresjoniści, gdy u nas nastała moda na pejzaże malowane w plenerze, a młodzi zaczęli używać niebieskiej farby do ukazywania cieni. Pruszkowski stał się sławny, bogaty, rozchwytywany. Jego obrazy były oryginalne, inne, mieszały rzeczywistość z nierealnością.
W 1893 roku uległ wypadkowi - doznał potężnego urazu prawego policzka wskutek kopnięcia przez konia. Rana się nie goiła, wywiązało się zapalenie kości, potworny ból twarzy przeniósł się na oczy. Mimo częstych utrat przytomności nadal malował. Operacja wycięcia kości policzkowej niewiele pomogła. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego bólu, który czuł, przy kolejnej operacji nie trzeba było otwierać rany, bo była ona otwartą cały czas. Tyle jeszcze mógł stworzyć, tyle marzeń przenieść na płótno, tyle opowieści wyczarować dla naszych oczu. Pewnego dnia roku 1896 zaginął. Udał się w podróż i nie wrócił. Znaleziono go martwego w Budapeszcie.
"Próbował on sił swoich w najróżniejszych rodzajach malarstwa i wszędzie zostawiał dzieła niepospolitej wartości, owiane tchnieniem bujnego talentu. Był kolejno malarzem historycznym, rodzajowym, ludowym, portrecistą, dekadentem-impresjonistą; ale zawsze, w każdym rodzaju, był poetą."
Eloe - strażniczka mogił wygnańców na Syberię |
"A teraz jest wygnaną jak wy jesteście wygnani, i ukochała mogiły wasze i piastunką jest grobowców, mówiąc kościom: Nie skarżcie się, lecz śpijcie! (...) Przywyknij do niej za życia, albowiem będzie na mogile twojej stąpać przy blasku księżyca; przywyknij do głosu jej, abyś się nie obudził, gdy mówić będzie. Zaprawdę, że dla tych, co są smutni, ta kraina piękną jest i nie bezludną; albowiem tu śnieg nie plami skrzydeł anielskich, a gwiazdy te są piękne. Tu przylatują mewy, i gnieżdżą się, i kochają się, nie myśląc, że jest jaka piękniejsza ojczyzna." Juliusz Słowacki "Anhelli"
Dla mnie epoka Mickiewicza i Słowackiego to nie
"Pan Tadeusz" czy komedie Aleksandra Fredry, ale "Anhelli",
"Dziady", "Irydion", "Król Duch", "Ballady i romanse"... To wiara w
zjawiska nadprzyrodzone, w zjawy, duchy i boginki wodne. To wiara w
"las, w którym drzewa gadają i mieszczą w sobie dusze samobójców."
Kocham pejzaże księżycowe, na których gdzieś w tle przemyka duch
poległego powstańca. Pruszkowski kochał je także i takie właśnie wyobrażenia, tęsknoty i oczarowania przenosił na płótno.
Spadająca gwiazda |
"(...) Dajcie mi gwiazdę mniejszą od miesiąca,
Kometę,złotym wiejącą szwadronem,
Niechaj po lasach będzie latająca,
"Istnieje pewnego rodzaju mgła psychiczna, która przesłania nam osoby oddalone. Śmierć jest niczym innym, jak oddaleniem, ale tak niezmiernym, że istoty, choćby najukochańsze, pogrążone w niej, tracą stopniowo swą rzeczywistość, błękitnieją i stają się tylko drogimi cieniami. Zrozumiał to geniusz grecki, zaludniając tłumem cieniów Pola Elizejskie." H. Sienkiewicz "Bez dogmatu"
Zaduszki |
"Tylko straszliwa muzyka Beethovena czasami roztworzy podwoje tego cmentarza, gdzie w skrwawionych dołach leżą obdarte trupy, gdzie w nocy wiecznej wyje płacz jakiejś istności ludzkiej, która straciła rozum i błądzi, błądzi bez końca, szukając ratunku." S. Żeromski "Ludzie bezdomni"
Zaduszki to jedna z części tryptyku - nie odnaleziono dotąd pozostałych dwóch fragmentów. W ludowych wierzeniach znajdziemy motyw duchów opuszczających groby w Dzień Zaduszny, aby odwiedzić żyjących - mają na to tyle czasu ile będzie się palić zapalona na grobie lampka. W drugiej części tryptyku dziewczyna odwiedza swoją żyjącą matkę, w trzeciej - w ostatniej chwili wraca na miejsce spoczynku - znicz już dogasa.
Rusałki |
"Widziałem piękną dolinę przy Kownie,
Kędy rusałek dłoń wiosną i latem
Ściele murawę,kraśnym dzierzga kwiatem;
Jest to dolina najpiękniejsza w świecie.(...)
"
A.Mickiewicz "Grażyna"
Przeczytałam:
* M. Sołtysik "Piękni i szaleńcy"
Kilka jego obrazów prezentują w swej odnowionej niedawno, wspaniałej galerii, krakowskie Sukiennice.
OdpowiedzUsuńM.J. Lis
Obraz W. Pruszkowskiego "Krajobraz Księżycowy" miałam okazję podziwiać W Galerii Sztuki we Lwowie. Przewodnik mówił nam, że wcześniej tzn. do czasów powojennych znajdował się w zbiorach Polski.
OdpowiedzUsuńDwa obrazy artysty-wspomniany tutaj przy innej okazji obraz WIOSNA oraz PORTRET STEFANII FEDOROWICZOWEJ znajdują się w Lwowskiej Galerii Sztuki.
OdpowiedzUsuńPo rozpoczęciu II wojny światowej,w 1940r.Galerii zostały przekazane dzieła sztuki muzealnego działu Ossolineum,z Muzeum Lubomirskich,Muzeum Króla Jana III,Biblioteki Baworowskich oraz prywatnych kolekcji Dzieduszyckich,Gołuchowskich,Sapiehów,Wybranowskich oraz innych.
Od 1914r.Galeria mieści się w gmachu przy ul.Stefanyka (dawniej ul.Ossolińskich).
Jako ciekawostkę podaję tutaj,ze od 1894r.budynek należał do wybitnego historyka i pisarza Władysława Łozińskiego.
Podając te informacje o Galerii Lwowskiej skorzystałam z przewodniczka wydanego we Lwowie przez Wydawnictwo "Centrum Europy".
Cytuję też co napisano o artyście:
"Witold Pruszkowski (1846-1896) lubił malować fantastyczne sceny zaczerpnięte z folkloru lub mitologii słowiańskiej.
W obrazie "Wiosna" (1887) dzięki swoistej symbolice można odnaleźć głęboki podtekst filozoficzny.Inne dzieło Pruszkowskiego-"Portret Stefanii Fedorowiczowej (1879)-świadczy o zbliżeniu artysty do impresjonizmu:rozjaśniony jest w nim koloryt,starannie oddane są świetlne refleksy na twarzy i rękach;bezpośredniość w nakładaniu pociągnięć pędzla i plam barwnych przypomina styl Edouarda Maneta."
Nimfa
OdpowiedzUsuńSącząc wodę z warkoczy, z łóz nadbrzeżnych wstaje
I w brzóz idzie uśpione, białopienne gaje,
Lotną stopą z ziół rośnych chłodne krople strąca,
W tył rozkosznie podana pod falą miesiąca.
I biódr nagość owiwszy w mgielny zwój puszysty,
Ku gwiazdom ócz ciekawych zwraca ametysty.
Cała w przędzy srebrzystej rozwłóczonych cieni,
Gra na siatce drgających, miesięcznych promieni.
Cały dźwięków różaniec — wszystkie szmerne gwary,
Drżą na strunach tej śpiewnej, miesięcznej cytary...
A w gaju białopiennym, pod tych dźwięków mocą,
Jakieś białe sny wstają, bielą ciał migocą —
I białe rozkwitają na opalu wodach,
Wszystkie nimfy, uśpione w heleńskich ogrodach.
[K.Zawistowska]