Strony

25 czerwca 2013

Wojna Dwóch Róż, Jane Austen i inne dyrdymałki:)

Od kilku dni rozmyślam, w jaki sposób zabrać się do pisania o tym, co obecnie zaprząta moją głowę. Ostatecznie postanowiłam uporządkować chaos pod postacią postu o wszystkim i o niczym. Znajdziecie tu zarys moich najbliższych planów, parę ogłoszeń i podsumowań.

Wreszcie mogłam sięgnąć po książkę "Kobiety Wojny Dwu Róż", na którą czekałam od dłuższego czasu. Jest to zbiór esejów opowiadających o fascynujących postaciach z historii Anglii: Jakobienie Luksemburskiej, Elżbiecie Woodville i Małgorzacie Beaufort. Ich losy zdecydowanie warte są tego, by je zgłębiać, trzeba jednak wiedzieć, w jaki sposób umiejscowić je na mapie dziejów świata. W każdym razie ja mam taką manię - zanim zacznę czytać czyjąś biografię, muszę najpierw zapoznać się z kontekstem, z okresem, w jakim przyszło żyć człowiekowi, który ma mi towarzyszyć przez kilka najbliższych wieczorów, z wojnami, w których brał udział, z ludźmi, z którymi się stykał...

Historia Anglii jest jedną z moich największych pasji - oczywiście wybieram sobie okresy, które fascynują mnie najbardziej, ale jest ich całkiem sporo: wojna stuletnia, Wojna Dwóch Róż, czasy Tudorów, republika Cromwella, epoka wiktoriańska, edwardiańska... Olbrzymim szczęściem jest dla mnie każda kolejna książka dotycząca tych tematów, która pojawia się na naszym rynku wydawniczym. Mam ich na półkach sporo, a i w księgarniach jest jeszcze kilka, do których oczka mi się świecą - dobrze się składa, bo imieniny coraz bliżej:) Wydawnictwo Astra nie próżnuje - wydaje i planuje to, co takie Tygryski jak ja lubią najbardziej:


Jest jeszcze "Katarzyna Aragońska", ale jako nieparzysta nie zmieściła mi się w prostokącie:)

Od kilku dni siedzę z nosem w historii Wojny Dwóch Róż i jej okolicach. Tak naprawdę jest to tylko powtórka, bo swego czasu zgłębiałam te dzieje dość dokładnie, bałam się jednak, że moja marna pamięć nie zarejestrowała na dłużej dziesiątek faktów, postaci, pokrewieństw i koneksji. Na szczęście czekała mnie miła niespodzianka - wiedza wróciła, gdy tylko lekko ją trąciłam. Do tego stopnia, że niemal z pamięci wyrysowałam sobie szkic drzewa genealogicznego Lancasterów, Yorków i Tudorów. Nie jest więc ze mną tak źle, jak się obawiałam. 

I z tej manii właśnie zrodziła się dzika chęć dzielenia się z Wami wiedzą, odkryciami, ciekawostkami. Planuję cykl tekstów, w którym znajdą się biografie, opowieści o wydarzeniach i recenzje. Głowię się tylko nad tym, jak go sobie zaplanować - nie chcę chronologii, bo wolę iść na żywioł, pisać o tym, co w danej chwili mnie zajmuje (wypadałoby zacząć od wojny stuletniej, ale właśnie chce mi się pisać o tym, co nastąpiło po niej). Myślę, że po prostu w każdym tekście będę zaznaczać, jak dane wydarzenie ma się do reszty historii. Chciałabym w tej chwili pochłonąć wszystkie pozycje traktujące o tym temacie jakie mam pod ręką, ale jest ich tyle, że na pewno nie zdołam czytać ich ciurkiem - międzyczasie trafi mi się wiele innych książek, którym nie będę mogła się oprzeć. Będzie to więc, siłą rzeczy, cykl rozciągnięty w czasie. Mam jednak nadzieję, że Was zaciekawi i zachęci do przeczytania wielu znakomitych powieści i dokumentów. A wtedy sobie podyskutujemy:) Poza tym wierzę, że znajdę wśród Was podobnych mnie fascynatów, z którymi będziemy mogli dyskutować od początku!


Ilustracja z "Alicji w Krainie Czarów" - inspiracja autora jest oczywista:)  


Już zabrałam się za tworzenie tekstu o wojnie między Lancasterami i Yorkami - mówię Wam, można wsiąknąć bez reszty. Oj, działo się tam, działo. Nie liczcie na artykuł pełen faktów historycznych i dat - będzie to moja luźna opowieść o tym co mnie zaciekawiło, zafascynowało, o tym, jak sama łączyłam sobie fakty, pozornie odległe i nie mające ze sobą nic wspólnego. Przedstawię Wam kilka wspaniałych postaci tamtego okresu - głównie kobiet, gdyż mężczyźni, wiadomo, łapali za miecz, wyruszali w pole, tłukli gdzie popadnie, nierzadko już nie wracali. Standard. Natomiast kobiety stały za kulisami i pociągały za sznurki - w historii Anglii jest to szczególnie widoczne.

Jednocześnie marzy mi się tekst o Jane Austen. Pewnie jeszcze długo bym o nim nie myślała, ale jedna z moich czytelniczek zapytała, czy planuję taki artykuł, a mnie się od razu lampka zaświeciła i już zgasnąć nie chce:) Przypominam więc sobie pokątnie te powieści, które pamiętam najsłabiej i doprecyzowuję konspekt tego, czym niedługo Was uraczę. Przy okazji - jeśli chcecie na zielonym blogu o czymś poczytać, to dajcie mi znać - gdy będzie to temat, w którym będę się czuła w miarę mocna, to postaram się spełnić prośbę i stworzyć coś ciekawego. Możecie składać zamówienia:)

Chciałam jeszcze przy okazji podziękować Kaye (obecnej tutaj od dawna, tworzącej uroczego bloga) za przyznanie nagrody Liebster Award. Zajrzałam na wskazane przez nią strony i znalazłam wiele miłych słów o Zielono w głowie, które zamieszczam poniżej chcąc zebrać je razem ku pamięci:

* guciamal napisała: "No cóż, zajrzałam i utknęłam na dobre. Dopisuję blog do listy tych, na które zaglądam systematycznie. Przeczytałam kilka wpisów i mam zamiar zajrzeć do archiwum. Autorka bloga pisze o sprawach mi bliskich i pisze ciekawie i co ważne są w tych wpisach emocje (czyli to co guciamale cenią najbardziej)." A ja jej bloga pokochałam i widzę, że mamy podobne pasje i spojrzenie na świat.

* Magdalena Bioggraff napisała: "To jedyny blog z listy, który znam, odwiedzam często i to z przyjemnością. Mogę powiedzieć, że jeden z kilku w blogosferze, do którego chętnie wracam. Ciekawe teksty, pojawia się też mój ukochany Kraków, dzieła sztuki i sympatyczna, autentyczna w swym przeżywaniu, uśmiechnięta Prowadząca".  Kiedy autorka książek pisze mi takie komplementy, to ja się mogę tylko zarumienić i zacząć jąkać z wrażenia. I uśmiechnąć!:) U Magdy pełno fascynujących podpowiedzi dotyczących książek, podróży, smakołyków, a wszystko w pięknej oprawie fotograficznej - uzależniające!

* nutta napisała: "Miałam przyjemność poznać ten blog w miłych dla mnie okolicznościach. Spacer z pojedynczą lekturą, ale i zatrzymanie się przy wybranym temacie popartym galerią obrazów, jak w przypadku Dziewicy Orleańskiej, jest przygodą intelektualną". Niecodziennik literacki jest odświeżający, niebanalny i... niecodzienny!

* Mariola napisała: "Na ten blog już zaglądałam wcześniej, bo wybory czytelnicze Anny Marii Urbańskiej są mi bliskie i bardzo lubię Jej teksty o malarzach". Więcej o malarzach - nie ma sprawy, zapamiętałam! Skoro Kaye poleca blog Marioli, to na pewno warto tam zaglądać - planuję podczytywać co nieco.


To chyba tyle na dziś. Na razie idę spać, a od jutra biorę się za spełnianie wszystkich obietnic i gróźb:)

20 komentarzy:

  1. Mam tą książkę "Lady Jane", ale w oryginale. Jeśli będę miała jakiś masochistyczny nastrój poprawienia angielskiego, pewnie zacznę czytać, bo też lubię historię angielską.
    No i oczywiście, jeśli chodzi o panią Austen, jestem na tak. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy książka Weir to powieść biograficzna czy też może dokument? Pozycje Wydawnictwa Astra to studia naukowe, ale mam ważenie, że książki Weir to beletrystyka. Mogę się jednak mylić, bo nie mam wielu informacji.

      Usuń
  2. Uśmiechaj się Aniu jak najczęściej, w tym zwariowanym świecie czasem to jedyny ratunek, by nie zwariować do końca! :))
    Życzę przyjemnej lipcowej aury, słonka i letniego wiatru, który pomoże Ci przerzucać kartki ulubionych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami nie jest to łatwe, jednak próbować zawsze trzeba :) Przesyłam wielki uśmiech i życzenia udanych wakacji!

      Usuń
  3. Jejku, jak to dobrze znać kogoś, kto ma podobne pasje i jest tak samo zakręcony na pewnym punkcie, jak ja! Z niecierpliwością czekam na zapowiadany cykl - właśnie skończyłam lekturę "Córki Twórcy Królów", więc odświeżyłam sobie wydarzenia, daty, postaci - mam wielką potrzebę rozmawiania na ten temat!
    P.S. Te miłe słowa są jak najbardziej zasłużone! Bardzo lubię do ciebie zaglądać:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam pewna, że jak tylko uderzę w stół, to się odezwą nożyce w Twojej osobie :):):) Widziałam u Ciebie recenzję nowej Gregory, ale odkładam jej przeczytanie na czas po lekturze książki.
      Dziękuję! Uściski!

      Usuń
  4. Ma rację "guciamal",gdy raz się tutaj do Ciebie zajrzy,można w Twoim "zielonym blogu" utknąć na amen;jest superowy!!!
    Każdy na pewno coś tutaj znajdzie dla siebie,ogromna różnorodność zainteresowań i pasji,podziwiam i pozdrawiam najserdeczniej:)
    Natalia Junak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Superowy" czyli jaki?
      Atrakcyjny, ciekawy.... jaki?
      Widzisz, że Ania pisze poprawnie i nie ma 15 lat, to może też przydałoby się wejść w konwencję bloga?
      Halina

      Usuń
  5. Kaye, Wiktorio! Udało mi się pozbyć komentarzy Google+, które spędzały mi sen z powiek od dwóch dni. Jedynym minusem jest to, że Wasze komentarze, które dodałyście w chwili, gdy się męczyłam z googlowymi "udoskonaleniami" zniknęły. Jeśli macie ochotę, to napiszcie coś od nowa - solennie przyrzekam, że już nic zmieniać nie będę! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, że normalne okienko komentarzy wróciło :)
    Pomysł na cykl genialny! Mam nadzieję, że rozwinie się tu u Ciebie ciekawa historyczna dyskusja :D
    Wydawnictwo Astra zdecydowanie kusi pozycjami historycznymi. A ja na razie obiecałam sobie nic nie kupować :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę - sporo nerwów kosztowało mnie to Google+.

      Też mam nadzieję na dyskusje. Swego czasu, gdy jeszcze nie miałam bloga, a tylko profil na nk, sporo pisałam o historii Anglii - pamiętam wspaniałe debaty na ten temat, które się tam odbywały...

      Łatwo powiedzieć - nie kupować... Żeby to jeszcze były książki, które można znaleźć w bibliotece, ale niestety, nie można za bardzo na to liczyć:(

      Usuń
  7. chętnię przeczytam twój tekst o Austen, jednej z moich ulubionych autorek, sama po ponownej lekturze będę chciała coś o niej naskrobać:) A na historię Tudorów właśnie czekam i już nie mogę się doczekać lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja odniosę się do historii Anglii w literaturze i do twórczości Philippy Gregory. Uważam, że jej książki są bardzo autentyczne, zarazem ciekawe. Urzeka mnie nie tylko sumienne opisywanie zdarzeń historycznych przez autorkę, ale również rozwijanie innych płaszczyzn - takich jak obyczajowość, światopogląd epoki, obraz społeczeństwa Anglii - w tym głównie arystokracji. Postaci Gregory są żywe i i nietypowe. Już po chwili czytania mam wrażenie, że żyję z nimi w tamtych czasach :) Podziwiam również to, że Gregory z takim zapałem buduje prawdopodobny świat przeżyć i myśli bohaterów historycznych - przy czym każde zdanie przez nią zapisane jest wynikiem dogłębnych studiów historycznych i lektury pamiętników osób tego samego stanu żyjących w tym samym czasie, a także logicznych związków przyczynowo-skutkowych, które - mam wrażenie - autorka analizuje dokładnie i wyciąga prawidłowe wnioski.
    Przeczytałam jak na razie tylko kilka jej powieści, w tym "Kochanice Króla", "Dwie królowe", "Czarownicę", a teraz "Kochanka dziewicy". Zaraz po tej powieści wracam na początek i zabieram się za "Kobiety wojny Dwóch Róż". Powinnam dopiero wówczas napisać komentarz o książkach Gregory - ale nie mogłam się powstrzymać. Myślę bowiem, że wszystkie książki Gregory plasują się na wysokim poziomie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam ostatnio esej Gregory, w którym pisze o tym, w jaki sposób kreuje swoje postaci, jak buduje fabułę, ile pracy wkłada w to, by świat przedstawiony był jak najbliższy temu, co naprawdę się wydarzyło. Jej zaangażowanie zasługuje na szacunek i docenienie. Samo sprawdzanie faktów w trakcie lektury jej powieści dużo mówi - autorka prawie nigdy nie mija się z prawdą, a jeśli to robi (do czego w końcu ma prawo jako autorka beletrystyki historycznej), to jest to mocno umotywowane, wytłumaczone i od razu wychwytywalne - Gregory nie ma zamiaru nikogo wprowadzać w błąd. Zresztą - napiszę o niej jeszcze sporo tekstów, więc nie będę się tu rozpisywać:)

      Usuń
  9. Aniu witaj!:-) mam pytanie, a mianowicie; czy czytałaś książkę Isabel Allende "Dom duchów"? Jeśli tak to czy możesz mi coś o niej napisać? Pozdrawia Ania W

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, przypomniałaś mi o tej cudownej książce:) Czytałam ją tak dawno, że niemal o niej zapomniałam, ale pozostało we mnie bardzo ciepłe uczucie i jakaś taka eteryczna magia, która z niej biła. Pamiętam, że stworzyła świetne charaktery. Poza tym bardzo lubię realizm magiczny. Jakoś do tej pory nie nadarzyły mi się inne jej powieści, ale mam je na liście lektur do przeczytania. Długiej liście :)

      Usuń
  10. Aniu witaj;-) mam pytanie, a mianowicie; czy czytałaś książkę Isabel Allende ."Dom duchów"? Jeśli tak to czy możesz mi o niej coś napisać? Pozdrawiam Ania w.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio byłam w empiku (w mojej miescinie go nie ma), chciałam kupić Guernice, Ale niestety nie było!;/ więc żeby zadowolić się czym kolwiek wzięłam Dom duchów, nie wiem czemu, ale wydawało mi się ,ze widziałam ją gdzieś na Twoim blogu, ale okazało się ze był to dom tajemnic :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dom duchów" to cudowna książka, myślę, że nie mogłaś dokonać lepszego wyboru. Widzę, że jest nowe wydanie - nie wiedziałam, muszę sobie sprawić:) Co do "Guerniki" - nie jest to nowość, więc pewnie ciężko będzie ją dostać w sieciówkach, Musisz poprosić, żeby Ci zamówili, albo zamówić sama przez Internet - jest dostępna wszędzie. Pozdrówka wesołe, Ania

      Usuń
  12. W takim razie super ;-) rzadko kiedy udaje mi się w ciemno kupić dobrą książkę, zazwyczaj gdy wchodzę do księgarni wiem już czego będę szukać:-) już mam tyle tytułów, tyle pozycji, które chciałbym przeczytać, ze chyba zacznę sobie gdzieś je zapisywać, żeby żadna książka mi nie umknęła. Wiele ciekawych książeczek znalazłam na Twoim blogu i chwała Ci za to :-) uzależniłam się od niego haha :-D

    OdpowiedzUsuń