Jakiś dźwięk nad jego kołyską. Nie słyszała go matka, nie słyszała niania. On usłyszał - głuchy dźwięk kamienia uderzającego w żelazo. I zobaczył - kobietę trzymającą w ręku kosę. Uśmiechnął się do niej, wyciągnął małe rączki. Dotknęła delikatnie jego czoła. Jej oczy mówiły: Poczekaj maleńki, jeszcze nie czas. Niedługo, ale jeszcze nie teraz. Śpij spokojnie, ale pamiętaj.
Dźwięk ten nie ustąpił z jego pamięci, w przeciwieństwie do innych odgłosów i obrazów z wczesnego dzieciństwa. Towarzyszył mu stale, słyszał go każdego poranka budząc się i każdego wieczora zasypiając. Pewnego dnia dźwięk się zmienił. Jeszcze go nie rozpoznał. W tym momencie został poetą.
Wkrótce podobne brzmienia otoczyły go ze wszystkich stron - był to szczęk karabinu. On jednak odróżniał swój odgłos od innych. Zrozumiał. Pamiętał piękną kobietę pochylającą się nad kołyską. Napisał: Zanim dwadzieścia lat minie umrze mu życie w złocieniach rąk. Dowiedział się, czym jest Przeznaczenie.
I nadszedł rok przepowiedziany przez Wieszcza. I wybiła Wielka Godzina. Nie unikał tego, co musiało przyjść. Wyszedł z domu i więcej nie wrócił. Znaleziono go z malutką dziurką od kuli - w czole.
Krzysztofowi Kamilowi Baczyńskiemu
Między pociskiem, co dotknął czoła, a piorunem, co zaciemnił twoje jasne oczy, ile czasów przeżyłeś, poeto?
B. Taborski, Uwertura tragiczna
"Krzysztof Kamil Baczyński, poeta - żołnierz! Jego życiową postawę i duchowe wnętrze określa hasło - w nim słowo poety stało się czynem żołnierskim. Mówił: Myśmy dawno już drogę wybrali - jeśli nawet powiedzie przez śmierć. Trzeba nam teraz umierać, by Polska umiała znów żyć. Wzywając innych do czynu sam zdecydował stanąć w pierwszej linii w boju powstańczym. Mówił innym o sobie: Kochać, a to się wydaje mało - trzeba ginąć.Krzysztofie! Siebie pytałeś: I pośród nich jakże ja stanę z garścią, co tylko strzelać umie?Krzysztofie! Oto stoisz przed ludem Warszawy z wiarą, co śmiercią przeorana, z sercem, co mocno kochało Polskę." ks. W. Karłowicz, przy odsłonięciu tablicy przy Hołówki 3
"Niewiarygodność swojego poetyckiego przesłania musiał i chciał potwierdzać całym sobą, swoim własnym losem. (...) Poszedł do walki w wyniku własnego wyboru, nie uzurpując sobie żadnych praw szczególnych, wierny własnemu sumieniu, nie po to, by szukać śmierci. To ona znalazła go i dosięgła. (...)
Poeta Krzysztof Kamil Baczyński pozostał wśród nas nie tylko na Powązkach i na tablicach pamiątkowych. Pozostał i żyć będzie póki my żyjemy, w samym sercu kultury polskiej, którą tak wzbogacił i umocnił darem najcenniejszym. Trwa, już na zawsze bezpieczny, w sercu wolnej Polski, za którą oddał życie." Jerzy Picowski
Matko, jak mnie uchronisz,
gdy czarni ludzie otuleni w noc,
mimo twych dłoni
wzniesionych jak namiot modlitwy
prowadzą parskające szeregi piorunów
jak tabun upiornych koni?
K.K.Baczyński, z wiersza Autobiografia
O, jakiż to naród! Poetami - nie wierszami strzela do wojny!
Albinas Żukauskas o Polakach
Krzysztof Kamil Baczyński poległ w akcji na samym początku Powstania. Był to dopiero czwarty dzień walk, 4 sierpnia 1944 roku.
OdpowiedzUsuńZbigniew Czajkowski-Dębczyński, w swej książce zatytułowanej "Dziennik Powstańca", podaje szczegółową relację o śmierci Poety: "I wtedy zobaczyłem Krzysztofa po raz ostatni, gdyż oni poszli na nową pozycję w Pałacu Blanka beze mnie. (...) Następnego dnia nadeszło wezwanie od patrolu pierwszej pomocy, aby przyjść z pomocą rannemu w Pałacu Blanka. Nie mając wiele do roboty, przyłączyłem się. Tam, w narożnym pokoju, znaleźliśmy Krzysztofa leżącego na dywanie. Miał wielką ranę w głowie. Był martwy. Sanitariuszki zaniosły ciało do Ratusza (drzwi obok). Tego samego wieczoru odbył się [uroczysty] pogrzeb. (...) Grób wykopano na dziedzińcu Ratusza. Obecnych było około sześćdziesiąt osób - żołnierze, oficerowie, cywile. Ktoś powiedział kilka słów. Ciało złożono w grobie. Wszyscy odśpiewaliśmy hymn narodowy, a potem grób zasypano."
"Żołnierz,poeta,czasu kurz..."
W wierszu pt."Deszcze" poeta pisze:
OdpowiedzUsuń"Odejdą wszyscy ukochani,
po jednym wszyscy - krzyże niosąc,
a jeszcze innych deszcz oddali,
a jeszcze inni w mroku zginą."
Śmierć grozi im,bo zdecydowali się walczyć o swoją ojczyznę.
Jak bohater "Elegii o...(chłopcu polskim)" wyszli "z czarną bronią w noc".
Wolność ojczyzny była dla nich ważniejsza niż własne życie.
Baczyński sądził,że ci,którzy kochają swoją ojczyznę,muszą być przygotowani na śmierć.
Wiersz "Z głową na karabinie" zakończył słowami:
"Umrzeć przyjdzie gdy się kochało
wielkie sprawy głupią miłością".
Droga Aniu,dziękuję Ci za przypomnienie mojego ukochanego poety:),pozdrowienia gorące,słoneczne i jeszcze nie jesienne:),Aneta
http://www.youtube.com/watch?v=-WivWJowtis
OdpowiedzUsuńJacek Kaczmarski.BARYKADA (Śmierć Baczyńskiego).
Warto posłuchać naszego "barda",z pozdrowieniem dla Ciebie,Aniu,Zoja
Naprzeciwko kwater poległych z batalionu "Zośka" na Wojskowym Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie znajduje się kwatera A 22, w środku której znaleźć można grób Barbary i Krzysztofa Baczyńskich.
OdpowiedzUsuńRyszard Kaczorowski, ostatni Prezydent Polski na uchodźstwie, powiedział, że nigdy nie zapomni swej wizyty na tym Cmentarzu.
"Znicze na ich grobach stanowiły dowód na to, że ci ludzie żyją w naszej pamięci, a my powinniśmy być wdzięczni tym, którzy zapalają te znicze."
Byłam tam kiedyś pierwszego sierpnia - jedyne, co mogłam podarować Krzysiowi i Basi to dwa goździki oraz pamięć. Ale to chyba wystarczy...
Usuńa ja zamiast komentarza czy opinii zamieszczę po prostu wiersz K.K.Baczyńskiego dedykowany jego ukochanej Basi-
OdpowiedzUsuń"Jesteś o tyle spojrzeń ode mnie.
Jest mi o tyle twych spojrzeń samotniej.
Ciemniej
opada każdy wieczór bez słów,
trudniej słowa rzucone, kwiaty na drodze podnieść.
Cztery spojrzenia ścian miasto zamyka na smutek,
a obce czyny i ludzie ulatują obok.
W którym wieczorze jak ten odnajdę
ciszę przechodzącą przez ugór czasu Bogiem i tobą?
Oto jest znów ulica niedzielna zamknięta w miejski kurz.
Obcy flet kroków, gdzie Szopen płacze z okien.
Tak samo, tak samo, tak samo jak kiedyś
niebo patrzy obłe, jak smutek głębokie.
Dni ulatują w trwogę o ciebie,
noc obca gwiazdami zarasta i bladą miejską trawą.
Wiatr wspomnienia — chmurom oderwana gałąź.
A przecież
te same gwiazdy co tam kołyszą noc nad Warszawą".
Pozdrawiam Panią już wrześniowo
H.G.
Zawsze, gdy czytam ten wiersz myślę o tym, że nade mną przecież świecą te same gwiazdy, co wówczas nad nimi... tym się różnią, że my możemy w nie spoglądać bez trwogi...
UsuńPani Aniu,pewnie zabrzmi to jak najzwyklejszy banał-piękno nigdy nie mija w przeciwieństwie do ludzi ,którzy ... Poeta i jego ukochana,Ich uczucie ,i gwiazdy nad NIMI,utrwaliła na zawsze LITERATURA, a my?,a my póki co trwamy i mozemy cieszyć się ,że nad" nami niebo gwiaździste"..
OdpowiedzUsuńHalina G.
Piękno i piękni ludzie, Pani Halinko. Ciało człowieka przemija, ale on, o ile pozostawił po sobie coś wielkiego i wspaniałego, pozostanie. Dla każdego, kto czyta wiersze Krzysztofa z pasją i miłością, kto je czuje i rozumie, poeta żyje równie prawdziwie, jak wtedy, gdy jeszcze chodził po świecie. My też przetrwamy w ten sam sposób, musimy tylko pozostawić po sobie coś, co będzie działało w ten sam sposób. Czy to będą teksty - poezja, proza, czy obrazy, rzeźby, czy roztaczana miłość - wszystko to unieśmiertelnia nas na Ziemi. Musimy tylko tego chcieć...
Usuń"Gorzko pachną samotną jesienią
OdpowiedzUsuńte wieczory bez Ciebie umarłe,
kiedy marzę zaplątany w jesień,
kiedy serce mnie dławi pod gardłem.
Kiedy liście żółtawym odblaskiem
spełzną na dół na ściśnięte pięście,
w mgłach daleko zagubiona radość,
w mgłach daleko zagubione szczęście.
Potem noce mnie ciszą umęczą,
myśli spali błyskawicą drżenie,
potem serce mi wydrze przymarłe
jesień w wieczór spłakany wspomnieniem..."
Krzysztof Kamil Baczyński
Aniu,dla Ciebie:),jesienna wizja poety,dziękuję,P.
Aniu,zachwyt budzą we mnie prawie wszystkie wiersze Poety,trudny był wybór,a chciałam tutaj jakiś zamieścić,aby i inni bliżej zapoznali się z Jego poezją!
OdpowiedzUsuńDziękuję za Krzysia i pozdrawiam:)
W górach
"Na pokładzie łąki odpływam
w róże nieba - obłoki pełne nadziei
i odpoczywam
w wesołych portach szałasów na halach.
W chmurach-beczkach po gorzkim winie -
słyszę: dudni glos wiatrów bijących się w piersi
i noc ociężała zielenią płynie
w żaglówki ptaków wzdętych miękką ciszą.
Co dzień napinam żagle -
- szyby stopniałych skwarów.
Przez pożółkły parów
szybuję do szczytów zasianych na niebie
szukać poziomek mgławic
skrzydeł zmiażdżonych motyli
zrywać księżyc przejrzały który zasnął w trawie.
Płynę czytać bekowiska jeleni biegnących przez wieczór
i wiosny błękitne i jesień
a widzę gdy czasem
chodzi po halach Bóg - poeta zielonego lasu."
(lato 39 r.
KB)
Żródło
OdpowiedzUsuńBasi
"Unieś głowę jak źródło,
z niej powstanie kolor
i nazwanie wszechrzeczy,
i płynienie porom.
Widzisz, wszystko spełnione,
czas po brzeg nalany
i niebo syte żaru
jak złote fontanny.
A wszystko możesz spełnić
od nowa i począć widowiska
w obłokach tryskające oczom.
I wszystko, co przypomnisz,
będzie jak czas głuchy,
nad którym jak nad ciałem
zawirujesz duchem.
Bo kochać znaczy tworzyć,
poczynać w barwie burzy
rzeźbę gwiazdy i ptaka
w łun czerwonych marmurze."
marzec 1942 r.
To jeden z moich ulubionych wierszy Poety.Staram się zawsze pamiętać Jego przesłanie: "Bo kochać znaczy tworzyć..."
Żal tych wspaniałych młodych poetów,którzy "spieszyli się z pisaniem...".wiedzieli,przeczuwali!
Dziękuję,pozdrawiam,odwiedzam...
Witam jesienią!Za oknami kolorowo,barwnie od liści,ostatnich kwiatów,pnączy...
OdpowiedzUsuńA ja zamieszczam tutaj u Ciebie wiersz o lecie,miła Aniu:),bo jest piękny!!!Pozdrawiam jesiennie-letnio,Mira
Elegia o lecie
"O, dziecinne oczy chabrów,
dojrzałość nasturcji.
Dzień jest jak okręt odpływający do Indii,
odpływający do Turcji.
Aleje prześnione o cieniach szerokich
baobabów lip.
Balkon sąsiedni fuga Bacha
pejzaż prowadzi pod kościół
i słychać koła nieba - planet skrzyp.
Cóż zostało?
Oto grób jest gliniana warstwa wspomnienia,
nieżywy kwiat o dziecięcych policzkach,
mój wiersz ostatni, który spaliłem,
została z niego mała, czarna różyczka."
(początek 1940r.,K.K.Baczyński)
Nie podzielam tego zachwytu bohaterską śmiercią tak wielu młodych, szalenie zdolnych ludzi w czasie II wojny.
OdpowiedzUsuńSzli na akcje, na które dziś wysyła się komandosów. Co poeci wiedzą o walce? Przecież to był absurd dawać takim ludziom broń do ręki. To tak jakby dawać im od razu napisany nekrolog.
Cristina
Nikt się nie zachwyca ich śmiercią, Cristino. Zachwycamy się tym, jak żyli, czym żyli i tym, że byli w stanie przedłożyć Ojczyznę ponad wszystko. Oni wierzyli, że idąc walczyć mogą coś zmienić, nie przyjmowali do wiadomości tłumaczeń, że się nie nadają, że nie powinni, że szkoda ich młodego życia i talentu. Nie byliby w stanie żyć potem ze świadomością, że nie poszli walczyć podczas gdy ich koledzy chwytali za broń. To były inne czasy, nie było wówczas komandosów, nie było wojska - nie miał kto bronić Polski, nie miał kto bronić stolicy. To było także inne wychowanie - dziś mało kto miałby w sobie poczucie jedności z Ojczyzną, mało kto za punkt honoru postawiłby sobie chwycić za broń w jej obronie. Tym się zachwycamy - godnością, honorem, szlachetnością, patriotyzmem, nie tym, że zginęli i jak zginęli.
OdpowiedzUsuńLitości,Cristino,kto tutaj mówi o zachwycie?
OdpowiedzUsuńTo podziw,współczucie,pamięć o ich bohaterstwie,o niesamowitej wprost odwadze!Ci chłopcy chcieli żyć,kochali,byli normalnymi młodymi ludźmi ze swoimi marzeniami,potrzebami,jednak obowiązek,honor Polaka,miłość ojczyzny i wielka szlachetność charakterów mobilizowała ich do walki!I,my dzisiaj nie możemy o nich zapomnieć,nie możemy pominąć milczeniem ich pięknego życia,trzeba o NICH pamiętać,wspominać,mówić młodzieży,dawać za przykład ich charaktery.
A zachwyt?Takie słowo tutaj w ogóle nie pasuje do tych wypowiedzi dotyczących chłopców,którzy zginęli i...dla nas!!!pozdrawiam,Mira
Cristino,za kogo nas tutaj uważasz???
OdpowiedzUsuńZa ludzi bez uczucia?Bez serca?
My podziwiamy tych ludzi!!!Nikt im nie dawał broni do ręki,sami ją często zdobywali,nikt nie zmuszał ich do walki!!!J.
Piszę jak piszę, mówię co widzę i czuję, dziwię się tylu emocjom wyrażonym w komentarzu Miry i J.
OdpowiedzUsuńPrzecież to tylko Blog. Ludzie, ja nie wywołuję kolejnej wojny światowej! Spokojnie.
Z tego co wiem Blogi ludzie zakładają po to, by dyskutować, wymieniać się poglądami.
Za kogo ja "Was" uważam? Nie uważam, bo was nie znam (nie wiem czemu padła liczba mnoga).
Po prostu czasem ktoś ma inne zdanie i nie włącza się do prężnie działającego chórku, ktory śpiewa na jedną nutkę.
Pozdrowienia dla Prowadzącej -Cristina-
"Nie umiem pogodzić się z faktem,iż Krzysztof,Tadeusz,Janek czy inni podobni do Nich zginęli.Za Ojczyznę!Za Jutro!
OdpowiedzUsuńCzy my-współcześni-nie depczemy tego Ich poświęcenia?Czy w naszych czasach można "pięknie żyć i pięknie umierać"?Jak można walczyć dziś?Nie znam odpowiedzi.To takie niesprawiedliwe,że tacy wspaniali ludzie zginęli,a ja mogę po prostu żyć...W obliczu Ich ofiary,to,jak wygląda moja rzeczywistość,jest taka...szara,pusta i bez znaczenia...Moją Matką jest ta sama ziemia,Ziemia,za którą Oni zginęli.Jestem z tego dumna.Ale też mam świadomość,że jedyne,co mogę zrobić,to przejść przez tę ziemię,starając się zachować w sercu Ich ideały (jakie to trudne jednak w naszych czasach!) i przekazać je innym.Nie będę w stanie obronić tego świata od znieczulicy.Ale...może jeden pamiętający człowiek jest światem? (...)
Podziwiam Ich.Za to,że w tamtym świecie:zła,strachu i okrucieństwa-potrafili żyć godnie.Za to, że przy tym wszystkim byli tacy czyści i prawi.Jeśli chodzi o Pokolenie Kolumbów,to wszystkie słowa brzmią banalnie.Jedyne,co przychodzi mi do głowy w tej chwili,to "dziękuję"!
Małgosia Fiutek,uczennica III klasy Publicznego Gimnazjum w Lipsku,[w:]"To "Zośki" wiara!".B.Wachowicz,cz.II
Oczywiście,Cristino,że każdy może mieć i zresztą ma swoje zdanie na dany temat,nikt z nas tego chyba nie neguje!I bardzo dobrze,bo po to są Blogi,aby były i dyskusje,jak sama stwierdziłaś.Zdziwiło mnie tylko Twoje sformułowanie "zachwyt" w odniesieniu do wypowiedzi w komentarzach.My się zachwycamy POEZJĄ młodych powstańców,nie Ich śmiercią,a podziwiamy Ich życie,charaktery,wartości,ideały.Przede wszystkim zaś wybory...A napisałem w l.mnogiej,bo i Twoje zdanie dotyczyło raczej wszystkich dyskutantów."Nic to"..."nie śpiewamy" jednak "na jedną nutę",bo jaki to miałoby sens?Nie naśladuję poprzedników!!!Emocje opadają,pozdrawiam,J.
OdpowiedzUsuńWestchnienie
OdpowiedzUsuń"Deszczu srebrne gałązki rosną
jak gotyckich krużganków motyl,
ptaki dzwonki zielone niosą
na przejrzystych wstążeczkach lotu.
jeden uśmiech dziecinnych lądów
błękitniejszy mi jest niż woda,
bo mnie żłobi niedobra mądrość,
bo się kończy nieżywa młodość.
Kurant jeszcze z pnącej się wieży,
wzgórz zielonych faluje dywan
i poznaję miasto w obłokach,
nie wiem tylko, jak się nazywa.
Z tych wysokich przelotów we śnie
ludzie mali byli jak kwiaty.
Przebudzone o śmierć za wcześnie,
o, rzeźbione w kolorach światy!
Norymbergi, o Awiniony,
rączką dziecka rzeźbione w ciszy,
jeszcze sobie szum wasz przypomnę,
bo za rok już go nie usłyszę."
(23 IV 44 r.)
Krzysztof Kamil Baczyński
Baczyński Krzysztof Kamil
OdpowiedzUsuńKrajobraz zimowy
"Noc. Para bucha z pysków srebrnych koni.
Przed karczmą zapalono. Dzwonki gwiazd
są z daleka, a drzewa jak kroki pogoni.
Mijamy baszty ostów jak ostrokół miast
rzeźbiony w gotyk śniegu, śnieg padając dzwoni,
topią się gwiazdy w nierozważny czas.
A niebo, co podobne do białej jabłoni
rozkwitającej, z wolna ciche pióro roni
w misę ziemi dymiącą od krwi i pożogi.
Jest to pióro anielskie zapomniane w śnie,
które upuścił Bóg, gdy spał. Gdy padło w ogień,
poczyna rzeźbę w nim. Jak w skrzepłą krew
zanurza się; jest dłutem w sobie, które z trwogi -
przed naszymi oczami wzbija cichym kłem
zamki doniebne, którym światło progiem,
a każdy kamień jest żyjący Bogiem.
Noc. Para bucha. Konie w biel poniosły,
rosną głazy przejrzyste układając kształt,
każdy kształt w bryłę zamków, co jak drzewa rosnąc
są lżejsze od obłoków i cięższe od skał,
i w nich zamyka z wolna za postacią postać,
aż tylko rybak stygnąc w nich bez ruchu został,
słychać tylko bijący po chmurach plusk wiosła
i wtedy Bóg się budzi, co uśpiony trwał,
kładzie promień na liry i milczeniem gra."
Dzięki Tobie i Twoim refleksjom,poczytuję teraz Jego poezję i na nowo odkrywam jej piękno!
Pozdrawiam bielą śniegu i cichą nocą:)
SARA z Gliwic
Przeżyłam dziś wielkie zaskoczenie. Będąc w pracy otrzymałam plik materiałów promocyjnych dotyczących nowego, polskiego filmu pt. "Baczyński".
OdpowiedzUsuńNic nie słyszałam o tym, by taki film był kręcony, w mediach też jakoś bez rozgłosu... Fakt, że już dawno przestałam kupować miesięcznik "Film", może wówczas byłabym bardziej na bieżąco.
Premiera 15 marca!
Ale Ty Aniu, jako wielbicielka jego talentu pewnie o tym wiesz...
Chciałam się jedynie podzielić moim zaskoczeniem.
Wiem, wiem i nie mogę się doczekać, mimo iż mam mieszane uczucia. Oglądałam to tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=sXvxhtlTUKk
http://www.youtube.com/watch?v=brftyIVBy4c
i sama jeszcze nie jestem pewna, czy mi się to podoba. Spore zaskoczenie - to raz, a dwa - trzeba się trochę przestawić z tradycyjnego pojmowania biografii, poezji Krzysia. Oby to dzieło było dobre - może dzięki temu młodzież będzie na to chętnie chodzić i trochę poszerzy horyzonty...
Znaleziono w Archiwum Jerzego Turowicza,wieloletniego Szefa,jak Go nazywano,Tygodnika Powszechnego:
OdpowiedzUsuń"Tajemnicę przesypując w sobie
jak w zamkniętej kadzi ziarno
jechali trzej królowie
przez ziemię rudą i skwarną..." - nazwiska autora na maszynopisie brak, ale autor "Ballady o trzech królach" napisanej 9 marca 1944 roku może być tylko jeden: Krzysztof Kamil Baczyński.
I w tym przypadku Szef jest oszczędny w słowach - żadnej oceny, na marginesie jedynie adnotacja dla redaktora technicznego co do rodzaju czcionki, jaką wiersz ma być złożony na kolumnie: "petit półtłusty".
Wiersz przysłała zapewne matka poety, Stefania Baczyńska, która po raz pierwszy napisała do Turowicza 12 sierpnia 1945 roku, po tym gdy „Tygodnik” z okazji pierwszej rocznicy wybuchu powstania warszawskiego opublikował wiersze jej syna:
„Od sierpnia ubiegłego roku nie mam absolutnie żadnych wiadomości o synu, prócz na niczym nie opartych wersji, które przy bliższym zbadaniu okazują się jakąś fatalną omyłką.
Również wiadomość zupełnie oficjalna, wydrukowana w »Tygodniku « w artykule »Lista strat kultury polskiej « wydaje mi się mylna (...). Widziałam się z Przybosiem.
Ten mówił mi, że »Kraków mówi « jakoby syn mój zginął na Placu Teatralnym. Wersję tę sprawdzałam, jak wszystkie inne, w 90 % jest mylną”.
Za kilka miesięcy musiała już uwierzyć, że ta wersja jest prawdziwa. Co odpisał Stefanii Baczyńskiej Turowicz, można się domyślać na podstawie następnego listu matki poety, ze stycznia 1946 roku:
"Nie umiem powiedzieć jak bardzo wzruszył mnie list Sz. Pana. Nie mogę inaczej nazwać tego uczucia.
Bo gdy na list podyktowany ostatecznym zdenerwowaniem i rozgoryczeniem otrzyma się spokojną łagodną odpowiedź, która z synowską wyrozumiałością wyjaśnia wszystkie nieporozumienia... Cóż można innego odczuć - jak serdeczne wzruszenie?".
Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,6155631,Wypisy_z_Turowicza.html#ixzz2vUpSaF00
OdpowiedzUsuńŚMIERĆ BACZYŃSKIEGO
"(...)dalej jakieś szare
wygląda w perspektywie sine
Miasto Stare."
[J. Słowacki]
Śmierć bywa cieńsza niż opłatek
i ostra cieniej niźli słowo
które w karabin Krzysztof Kamil
ładował
stojąc w oku okna
w śmierci umacniał strzał
by celniał
a ona była jak łza wierna
gdy pod serdecznym palcem spalił
młodość jak drzewo sandałowe
nim w oku okna obrysował
Starówkę w perspektywie strzału
[Dorota Chróścielewska]
Sen
OdpowiedzUsuń»Kochany« – szumi piosenka i głowę owija mu, dzwoni
jak włosów miękkich smuga, lilie z niej pachną tak mocno,
że on, pochylony nad śmiercią, zaciska palce na broni,
wstaje i jeszcze czarny od pyłu bitwy – czuje,
że skrzypce grają w nim cicho, więc idzie ostrożnie, powoli,
jakby po nici światła, przez morze szumiące zmroku
i coraz bliższa jest miękkość podobna do białych obłoków,
aż się dopełnia przestrzeń i czuje jej głosik miękki
stojący w ciszy olbrzymiej na wyciągnięcie ręki. […]
A potem świt się rozlewa. Broń w kącie ostygła i czeka.
Pnie się wąż biały milczenia, przeciągły wydaje syk.
I wtedy budzą się płacząc, bo strzały pękają z daleka,
bo śnili, że dziecko poczęli całe czerwone od krwi.
[fr. utworu K.K. Baczyńskiego "*** (Gdy za powietrza zasłoną…)", 13 lipca 1944]
W ostatnim znanym wierszu Baczyńskiego przenikają się wszystkie charakterystyczne motywy i figury jego twórczości: miłość i wojna, baśniowy świat przyrody i brutalna rzeczywistość, teatr snu, symbolika poetyckich obrazów, kumulacja wrażeń zmysłowych (zapach lilii, biały wąż milczenia, szum morza, miękkość obłoków). Miłość jest sacrum, sensem życia, przynosi ukojenie. Końcowy wers dotyczący sennego koszmaru okazuje się proroczy.