Aleksander III, car Rosji, miał piękną żonę (zakładam, że portreciści w tym wypadku nie oszukiwali) - duńską księżniczkę o imieniu Maria. Ich małżeństwo należało do udanych - łagodna i dobra caryca wpływała uspokajająco na męża, który był niezwykle rodzinnym i ciepłym dla bliskich człowiekiem. Tak, tak, nie musicie przecierać oczu i czytać poprzedniego zdania od nowa. Ówcześni Polacy zapewne nie tylko nie mieli o tym pojęcia, ale wręcz nie wyobrażali sobie tego zaciekłego rusyfikatora i despoty na łonie rodziny, ale jego przywiązanie do żony i dzieci nie ulega wątpliwości.
W. Makowski, Maria Fiodorowna |
Aleksander Aleksandrowicz nie szczędził ukochanej wymyślnych prezentów, obsypywał ją klejnotami, futrami, powozami. Pewnego dnia postanowił obdarować ją czymś niezwykłym, jedynym w swoim rodzaju drobiazgiem, mającym jednak korzenie w rosyjskiej tradycji. W 1884 roku zamówił u nadwornego jubilera nietypowy bibelot, który miał być gotowy na następne święta Wielkiej Nocy. Złotnik nazywał się Peter Carl Fabergé.
Peter Carl Fabergé |
Jaja, które wyszły z pracowni słynnego w całej Europie rosyjskiego artysty, są arcydziełami. Zachwycają przede wszystkim pomysłowością i detalami, wręcz niewiarygodnie nieraz precyzyjnymi. Wbrew temu co zazwyczaj sądzimy, sam Fabergé wcale ich nie projektował. Jaja wykonywała firma, którą prowadził, właściciel ograniczał się do zatwierdzenia projektu. Maria Fiodorowna prezentem się zachwyciła (wcale jej się nie dziwię), więc kochający mąż ustanowił tradycję - jedno jajo na każdą Wielkanoc. Nowy zwyczaj bardzo przypadł do gustu nie tylko carycy, ale także zakładowi jubilerskiemu, dla którego było to nie tyle dochodowe (firma była znana w całej Europie i wykonywała tysiące zamówień rocznie), ile oznaczało nobilitację i niezwykły prestiż. Praca nad każdym cacuszkiem zaczynała się zaraz po ukończeniu poprzedniego - trwała więc przez cały rok.
1901 |
Rosjanie mają w zwyczaju obdarowywać się na Wielkanoc pięknymi, zdobionymi pisankami - Fabergé podniósł tego typu prezent do rangi dzieła sztuki. Od 1896 roku składanie zamówień przejął kto inny - na tronie zasiadł Mikołaj II Romanow, ostatni władca carskiej Rosji. Podwoiła się ilość arcydziełek - car postanowił obdarowywać zarówno matkę, dla której przecież tradycja została ustanowiona, jak i żonę, Aleksandrę Fiodorowną, niemiecką księżniczkę, wnuczkę angielskiej królowej Wiktorii. Ostatnie dwa jajka wykonane dla cara w 1917 roku nie zostały już dostarczone - podczas świąt wielkanocnych rodzina Romanowów znajdowała się już w areszcie domowym w Carskim Siole.
jajko Piotr Wielki, 1903 |
Rok później Fabergé musiał zamknąć swój zakład w Petersburgu i wyjechać z Rosji. Dotarł do Szwajcarii, gdzie zmarł w 1920 roku. Tak skończyła się historia jego jubilerskiego imperium.
Zakład Fabergé w Petersburgu |
Pierwsze jajo nie było może zachwycająco piękne, ale za to wymyślne i finezyjne, a poza tym nawiązywało do podobnego drobiazgu wykonanego w XVIII wieku w Kopenhadze, stolicy Danii, ojczyzny Marii. Pokrywała je prześwitująca emalia. Ukryty przycisk sprawiał, że można było dostać się do środka, w którym błyszczało złote żółtko. Dalsze niespodzianki przywodzą na myśl rosyjskie matrioszki - w żółtku siedziała kura, w której ukryta była diamentowa korona zawierająca wisior z rubinem. Ostatni wielkanocny prezent, ten, który nie trafił już w ręce właścicielki, był szklaną sferą ukazującą układ gwiazd w dniu narodzin carewicza Aleksego.
Pierwsze jajko Fabergé - korona i wisior zaginęły. |
Każde jajo nawiązywało do ważnego wydarzenia historycznego lub mającego znaczenie tylko dla rodziny carskiej. W 1890 roku carewicz Mikołaj wyruszył w daleką morską podróż. W tym czasie jego matka otrzymała jajo, z którego wyłaniał się miniaturowy model okrętu. Niektóre pisanki miały ukryte mechanizmy - czasem był to zegar, innym razem nakręcany model kolei transsyberyjskiej lub wyskakujące zwierzęta.
1890 - okręt Azov |
1900 |
W taki sposób kolej transsyberyjska zmieściła się w jajku. |
Przyjmuje się, że do wybuchu rewolucji nadworna firma złotnicza wykonała 54 jajka. Część z nich zaginęła, podobno zdarza się, że jakieś zostaje odnalezione w nietypowych miejscach, na przykład w schowku pod parapetem okiennym. Spora część znajduje się w rękach prywatnych kolekcjonerów i nie jest pokazywana publicznie.
Jajko z 1915 roku - miniatury przedstawiają żonę i córki cara w uniformach Czerwonego Krzyża. |
Wojenne jajko 1916 |
Cudownej Wielkiej Nocy wszystkim życzę.
Najpiękniejszej!
Najbardziej słonecznej!
(nie śmiejcie się ze mnie,
można sobie to słońce w końcu zawsze jakoś wyobrazić).
Pełnej zachwytów nad życiem!
A każdemu, kto na co dzień ma mało czasu
- wypoczynku i... miłej lektury!
Najpiękniejszej!
Najbardziej słonecznej!
(nie śmiejcie się ze mnie,
można sobie to słońce w końcu zawsze jakoś wyobrazić).
Pełnej zachwytów nad życiem!
A każdemu, kto na co dzień ma mało czasu
- wypoczynku i... miłej lektury!
Moje ulubione jajko pochodzi z 1902 roku. |
Istne cudeńka! Nie pogardziłabym takim wielkanocnym prezentem:-)
OdpowiedzUsuńPogodnych i radosnych świąt!
Ja też bym nie pogardziła, oj nie:) Swoją drogą to urocza tradycja - obdarowywanie bliskich pisankami z okazji Wielkiej Nocy.
UsuńJak najbardziej jest to wspaniały Wielkanocny temat.
OdpowiedzUsuńLenin sprzedał niektóre jajka (mówiono, że królowi Anglii), by mieć pieniądze na dozbrojenie wojska.
Największa kolekcja ocalałych jaj znajduje się w Moskwie w Diamentowym Skarbcu na Kremlu. Niestety w Petersburgu w muzeach, w których byłam jaj nie widziałam. Za to tradycja tworzenia jajek a la Fabergé jest w Rosji do tej pory żywa. Tego, co się obecnie tworzy dla nowobogackich Rosjan nie widziałam, bo do takich sklepów nie wchodziłam, ale wszystkie miejsca sprzedaży turystycznych pamiątek były "zasypane" jajkami. Wcale nie były tanie, wszystkie wykonywane i malowane ręcznie, niektóre z niespodzianką w środku.
Czytałam, że królowa angielska posiada trzy oryginalne jajka Fabergé. A jeśli chodzi o tradycję tworzenia tych cudeniek - krewni złotnika reaktywowali firmę i próbują na wszelkie sposoby odzyskać wyłączne prawa do nazwiska i nazwy "jaja Fabergé". Nie jest to łatwe i chyba do końca im się nie uda. W Baden-Baden jest nawet Muzeum Fabergé, które posiada wiele dzieł sztuki wykonanych przez zakład nadwornego jubilera, w tym kilka pisanek.
UsuńOd jakiegoś czasu panuje moda na tego typu ozdoby i to na całym świecie, a Rosja jest podobno faktycznie nimi zalana. Nie są to arcydzieła, jak te oryginalne, posiadające przecież certyfikaty, ale ich cena zależy od tego, z czego są zrobione, a nowobogaccy Rosjanie nie należą do oszczędnych.
A propos ceny - jajko, które zostało wykonane przez Fabergé dla rodziny Rothschildów osiągnęło na aukcji cenę 18,5 mln dolarów.
Od dawna mnie fascynowały,precyzja ich wykonania,miniaturki wewnątrz cudownej oprawy.Niesamowite pomysły!Godne carskiej Rosji,jej bogactwa.Nic dziwnego,że zyskują teraz takie ceny!!!
OdpowiedzUsuńPiękne to z 1902r.z zielonymi i srebrnymi listkami...koniczyny;chyba to nadzieja na wiosnę???
Gorąco pozdrawiam-Aniu-dzięki za kolejne PIĘKNO;uśmiechu i radości oraz wiosny w sercu życzę tak bardzo,bardzo MOCNO:)))
I.Jackowska
Uwielbiam to jajko z listkami koniczyny. Ono też się otwierało, ale nie doszłam do tego, co było niespodzianką w środku. Zdarzało się nieraz, że drobne elementy jajek ginęły, choć "opakowanie" zachowało się do dziś, jak w przypadku pierwszego jaja z kurą.
UsuńDziękuje za życzenia wiosny - miejmy nadzieję, że w końcu przebije się przez śniegi.
Pozdrawiam cieplutko!
Jajko z koniczynkami znajduje się w zbrojowni w Moskwie. Zlecone przez Mikołaja dla żony Alix. Szczelinki między listkami wykonane są ze szkliwa. Jajko jest bardzo delikatne, dlatego nigdy nie podróżowało. Niespodzianka zaginęła, ale w archiwach ocalała informacja, że w środku znajdowały się 4 listki koniczyny z portretami 4 córek carskiej pary.
UsuńJak zawsze,bardzo ciekawie wprowadziłaś nas w...zwyczaje wielkanocne na carskim dworze...jajka przepiękne,a jeszcze i te niespodzianki w środku.Bardzo mi się spodobał miniaturowy,taki mini,mini...stateczek.Sam kolor jajka i atłas czy też aksamit w środku przywołują na myśl morska toń!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem również,co to cudo "koniczynkowe" mogło mieć w środku???Już dość dawno czytałam jakiś króciutki artykuł o mistrzu Faberge.
O,jak udało mi się,jeszcze się "załapałam":)-pozdrawiam więc Aniu świątecznie z życzeniem serdecznym uśmiechu i pogody ducha!A wiosna w końcu kiedyś do nas dotrze-dobrej nocy z kolorowymi snami o prezentach carskiego jubilera:)))-Zoja
Dziękuję, dziękuję! Dziś słoneczko zagląda do okna, ja jeszcze mam urlop, co zawsze nastraja mnie radośnie, więc humor mi dopisuje i chwilowo nie przejmuję się brakiem wiosny.
UsuńWidziałam w Sankt Petersburgu reprodukcje sławnych jajek Faberge :) Oryginały są przechowywane w Moskwie i innych największych muzeach świata. Ale reprodukcje też robią wrażenie. Stałam przed takim cudem, wpatrywałam się w nie i nie mogłam oderwać oczu. Jakiej precyzji wymagało stworzenie takiego misternego dzieła? Zamknięcie w jajku trójmasztowca czy karety z sześcioma końmi? Dbałość o detale tych maleńkich skarbów zamkniętych w jajkach jest niesłychana :) Wyglądają one tak, jakby zostały pomniejszone magiczną pompką :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie to świadczy o ich doskonałości - ten pietyzm w wykonaniu drobniutkich szczególików. Wyobrażam sobie jubilerów ślęczących dniami i nocami nad maluśkimi elementami - przez cały rok! Maleńkimi szczypeczkami mocują misterne zdobienia...
UsuńCuda jubilerskie-precyzja i maestria!!
OdpowiedzUsuńPani Aniu odszukałam w Wikipedii Pani ulubione "jajko koniczynkowe"Dzięki ażurowej, niezwykle precyzyjnej konstrukcji jest uważane za najdoskonalszy przykład sztuki jubilerskiej na świecie. Zastosowana w nim transparentna emalia była całkowitą nowością, nie kładziona na żadnym podłożu, zachowała idealną gładkość i perfekcyjny wygląd po dziś dzień.
Niespodzianka znajdująca się we wnętrzu jaja zaginęła, lecz uważa się, że była to czterolistna koniczynka ozdobiona 23 diamentami oraz 4 miniaturowymi portretami księżniczek, córek carskiej pary.
„Jajo Koniczynowe” nigdy nie opuściło Rosji, a od 1933 jest prezentowane w Diamentowym Skarbcu kremlowskiej zbrojowni w Moskwie. Z powodu niesamowicie delikatnej konstrukcji „Jajo Koniczynowe” nigdy nie podróżuje."
Pozdrawiam poświątecznie.
Halina G.
"
Dziękuję Wam, kochane, że wyszukałyście informacje o jajku koniczynkowym. Jest niesamowite, prawda? Zachwyca jeszcze bardziej, gdy przeczyta się o tym, w jaki sposób jest wykonane. Ciekawe, czy portreciki ze środka gdzieś na świecie istnieją. Może posiada je jakaś rosyjska rodzina przechowująca je z pietyzmem w szkatułce z biżuterią i przekazująca je z pokolenia na pokolenia, a może ukrywa w skarbcu prywatny kolekcjoner, który nigdy nie wyciąga ich na światło dzienne...
UsuńCo za cudeńka. Zawsze byłam pod wrażeniem dzieł dawnych mistrzów. Precyzja, dopieszczenie każdego szczegółu. Nie ma jak to dawne rzemiosło. To jeden z głównych powodów dla których uwielbiam zwiedzać muzea i oglądać zabytki.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że święta były udane. :)
Pozdrawiam! :)
Zawsze ubolewam nad tym, że w dzisiejszych czasach, przy takich zdobyczach cywilizacyjnych, współcześni rzemieślnicy, artyści, architekci... nie potrafią już tworzyć takich arcydzieł, jak dawni mistrzowie. Choćby nie wiem jak się starali. Brak im zdolności, wyobraźni, chęci - wolą zrobić coś szybko, byle jak i udawać, że stworzyli ultranowoczesne dziełko sztuki.
Usuń"Jajko wielkanocne z 1916r.,kiedy trwała I wojna światowa odnosiło się do śmierci.Miało szarą,stalową skorupkę,przypominało bardziej granat wsparty na czterech łuskach po kulach,a blasku dodawał mu złoty dwugłowy orzeł.
OdpowiedzUsuńWieńczyła go carska korona w kształcie mitry umiejscowiona tam,gdzie znajdowała się zawleczka granatu.
W środku jubiler umieścił miniaturowy obraz oparty na miniaturowej sztaludze,ukazujący cara i carewicza Aleksego na froncie,jak naradzają się z dowódcami rosyjskiej armii.
W tle widać posępne bezlistne drzewo,a niebo jest szare i pochmurne."
[Adrienne Sharp,Prawdziwe wspomnienia Mali K.]
Oglądając jajka zwróciłam na nie uwagę - pomyślałam o nim, że takie smutne, nie pasujące do Wielkiej Nocy. Zamieszczam jego zdjęcie, bo jest bardzo ciekawe i pasujące do Twojego komentarza. Dokładam jeszcze kilka jajek, które zrobiły na mnie wielkie wrażenie.
UsuńJak na zawołanie,pojawiło się tutaj to opisane przed chwilką,jajko wojenne!
OdpowiedzUsuńMasz rację,że w okresie świątecznym było z wyglądu zewnętrznego bardzo smutne.
Bardzo mnie zainteresowało jednak jego wnętrze,mini obrazek na mini sztalugach...co za precyzja!Dziękuję:-)))
Przepiękne te zimowe z 1913r.,szczególnie to z...bukietem narcyzów w koszyczku.Może i w Petersburgu wiosna się opóźniała???:-)
Prima Ballerina Assoluta Baletu Cesarskiego w Petersburgu,Matylda Krzesińska wspomina czasy rewolucji bolszewickiej:
OdpowiedzUsuń"Na fasadzie budynku,w którym słynny jubiler prowadził interesy,przy wejściu pyszniły się rudobrązowe granitowe filary..Na jednym z nich widniało nazwisko właściciela wyryte prostymi i wysokimi literami tak precyzyjnie,że stanowiły dla mnie jedyny wyraz porządku w stolicy."
Chodziło o...pracownię Faberge'a.
Oj, po każdym cytacie nie mogę się oprzeć, żeby nie dodać do artykułu jakiejś ilustracji i już tekst zaczyna się gubić:) Nic to, każde zdjęcie jest ważne. Zobaczcie, jak pięknie prezentował się sklep jubilerski Fabergé w Petersburgu.
Usuń(...)Czy widzieliście koronacyjne jajko wielkanocne,które w tym roku Faberge wykonał dla żony Mikołaja?
OdpowiedzUsuńPo otwarciu pozłacanej skorupki,owiniętej złotą siatką,ze złocistego aksamitu łagodnie wysuwa się miniaturowa złoto-czerwona cesarska karoca."
[A.Sharp,Prawdziwe wspomnienia Mali K.]
Jakże skąpy wydaje się ten opis, gdy patrzy się na to cudeńko złote:)
UsuńPiękny prezent podarowałaś nam na tegoroczne Święta-czytam,oglądam...nie dość mam zachwytu!!!Cudne te precjoza jubilerskie,co za wykonanie,pomysły,niesamowite!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-
Z.Jużyczyńska
Ależ nie ma za co:) Cała przyjemność po mojej stronie!
UsuńOstatnio w prasie można było natrafić na takie nagłówki:
OdpowiedzUsuń"Jajko złomiarza odkryciem stulecia";oczywiście coś mnie tknęło i oto,co przeczytałam:
"Sprzedawca złomu z USA na giełdzie staroci znalazł warte ponad 30 mln dolarów jajo FABERGE,pamiętające czasy carskiej Rosji.
Media w Stanach Zjednoczonych okrzyknęły wydarzenie "odkryciem stulecia".
Mężczyzna 8-centymetrowy przedmiot ze złota kupił za 14 tys.dolarów na targu staroci.Zamierzał odsprzedać go dalej jako złom metali szlachetnych,nie znalazł jednak nabywcy.
Dopiero przez wyszukiwarkę internetową dowiedział się,że jest właścicielem od lat poszukiwanego TRZECIEGO jaja carskiego z 1887roku.
Trzecie jajo carskie było darem cara ALEKSANDRA III dla cesarzowej- małżonki Marii Fiedorowny.Po rewolucji październikowej zostało wywiezione z Petersburga.
Później zaginęło."
Ot i kolejna tajemnica historii.Jakie były jego dzieje?