Strony

14 lutego 2013

Ofelia

Dzień dobry, dziś święty Walenty (...) 
Bezbożność to wielka; Bóg widzi,
Jak wielka w mężczyznach bezbożność!
Cny młodzian się tego nie wstydzi,
Gdy tylko nastręczy się możność.
Wszak nimeś cel życzeń otrzymał,
Przysiągłeś się ze mną ożenić!
To ona mu tak mówi, a on jej odpowiada:
I byłbym był słowa dotrzymał,
Lecz trzeba ci było się cenić.
W. Shakespeare, Hamlet (Akt IV, scena V), tłum. Józef Paszkowski


Artur Hughes (1832-1915)

 "(...)szczerze i ślicznie wychwalano dusze czyste, cierpiące bez skargi, słodkie istoty, które nie myślą bronić się ani mścić, jak Ofelia"  
S. Żeromski, Ludzie bezdomni


John William Waterhouse (1849-1917)



O korowody umarłych cieni
Wśród wirowań eterów przestrzeni,
O, płynące kaskady
Pod zamyślonych i w czarne arkady!

O, bez skrzypcowych łkań
Tańce gwiazd pod osłoną niebiosów,
O, pląsy, pełne migotań i drgań
Świetlaków wśród kwiecia zapomnień i wrzosów!

Lubicie kamelie
Ofelie?
Akacjowe puchy
Czekające na wiatrów podmuchy,
- Izydoro
- Lenoro?
Na szkarłatach królewskich lilie,
- Emilie?
Tuberozy, co czarem odurzeń tchną,
- Ninon?
O, korowody umarłych cieni
Ofelie, Izydora, Lenora, Emilie i Ninon -
Wśród wirowań eterów przestrzeni,
O, płynące kaskady
Pod zamyślonych i w czarne arkady!

Księżyca łódź pomyka w dal,
Unosząc kwieciarkę w zaświaty -
Mróz warzy kwiaty,
- Kamelie, akacje, lilie, tuberozy -
Najdroższych kwiatów jakżeż jej żal!
O, bez skrzypcowych łkań
Tańce gwiazd pod oponą niebiosów,
O, pląsy, pełne migotań i drgań
Świetlaków wśród kwiecia zapomnień i wrzosów.
Wincenty Korab - Brzozowski, 
Powinowactwo Cieni i Kwiatów o Zmierzchu


Thomas Francis Dicksee (1819-1895)

Ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów,
zanim wreszcie uwierzę,
że mnie nie kochano, po prostu.
M. Pawlikowska - Jasnorzewska, Ofelia


Alexandre Cabanel (1823-1889)

jak będziemy odchodzić
ofelio ofelio
jak zostaniemy
ofelio zielona wierzbo

zanurzyłaś palce w stawie
i usta
tuliłaś do mokrych kamieni
mówiłaś
wodo ty która mnie nie znasz
bo dopiero dziś przyszłam
przejrzeć się w tobie
bądź mi kochankiem
wodo ziemio

a przecież chodziło o dotyk
tylko o dotyk
słońca pieszczotę
rozstrzeloną na ciepło
promieni

wiatr
włosy roztrącał łagodnie
jakby nigdy nie miał
kąśliwych ust
wyrywających pnie osadzone w ziemi

wodo
unieś moje ciało
jak miłość uniosłaś
ziemio
H. Poświatowska


Artur Hughes

Owdzie nad potokiem stoi
Pochyła wierzba, której siwe liście
W lustrze się czyste przeglądają wody.
Tam ona wiła fantastyczne wieńce
Z pokrzyw, stokrotek, jaskrów i podłużnych
Karmazynowych kwiatów, którym nasi
Sprośni pasterze szpetną dają nazwę,
A zaś dziewice w skromności je zowią
Palcami zmarłych. Otóż chcąc zawiesić
Jeden z tych wianków na zwisłej gałęzi,
Nie dość ostrożnie wspięła się na drzewo.
Złośliwa gałąź złamała się pod nią.
I z kwiecistymi trofeami swymi
Wpadło w toń biedne dziewczę. Przez czas jakiś
Wzdęta sukienka niosła ją po wierzchu
Jak nimfę wodną i wtedy, nieboga,
Jakby nie znając swego położenia
Lub jakby czuła się w swoim żywiole,
Śpiewała starych piosenek urywki,
Ale niedługo to trwało, bo wkrótce
Nasiąkłe szaty pociągnęły z sobą
Biedną ofiarę ze sfer melodyjnych
W zimny muł śmierci. 
 W. Shakespeare, Hamlet (Akt IV, scena II), tłum. Józef Paszkowski



John Everett Millais (1829-1896)


Konstantin Makovsky (1839-1915)

 czerwienią
wspięta na policzki
rozsypała się w płatkach po wodzie
wielki księżyc zgarnęła w rękaw
potem z nagła włożyła na głowę (...)
to złota to święta
tańczyła
jakby wiatr ją opętał
popłynęła wzdłuż rzeki stromo
z wodorostów tłumem ze słomą
wplątaną w zaciśnięte palce
wyciągnęłam ją z wody białą
i na drogach pasmem świetlistym
rozwiesiłam te włosy aby wyschły
H. Poświatowska, mokra Ofelia


Richard Redgrave (1804-1888)

 I.
Niby nenufar, w gwiazd drzemiących gronie
Biała Ofelia cichą płynie rzeką,
Płynie powoli w swym długim welonie,
Gaj się gdzieś wrzawą obzywa daleką.

Smutna Ofelia, fantom cichy, biały,
Lat przeszło tysiąc falą płynie czarną;
Lat przeszło tysiąc rozkoszne jej szały
Słodko ku wiewom wieczornym się garną.

Wiatr pieści łono i w kwiatów kielichy
Kwef jej rozwija, drżący śród głębiny;
Nad jej ramieniem rząd wierzb płacze cichy,
Nad sennem czołem wiotkie gną się trzciny.

Naokół dyszą pomięte lilie,
Z gniazd, rozbudzonych przez nią śród rogoży,
W jękliwe skrzydła ptak jakowyś bije,
Gwiazdy hymn szepcą tajemniczy, boży.

II.
Blada Ofelio, jak śnieg piękna świeży,
Dziecię umarłe, w dal niesione wodą:
Wiatr, co od wielkich gór norweskich bieży
Cicho cię z gorzką zapoznał swobodą.

Nieznany poszept, chłoszczący twe włosy,
Dziwne przynosił szumy twojej duszy;
Serce słyszało natury odgłosy
W drzew rozżaleniach, w jękach nocnej głuszy!

Pierś twą zbyt ludzką rozbił fal potokiem
Wielki krzyk morza w kwietniowy poranek,
U stóp twych klęczał w milczeniu głębokiem
Biedny szaleniec, pobladły kochanek.

Co za sen: Niebo, Miłość, Wolność!... Biedna!
Jak ogień śniegom, takim on był tobie!
W twych wielkich wizyach zmarły słów twych sedna,
W nieskończoności wzrok twój zagasł grobie.

III.
A zaś poeta mówi, że w pomroce
Gwiezdnej ziół szukasz, któreś pozrywała,
Że mu na fali, jak lilia, migoce
W długim welonie Ofelia biała.
J. Kasprowicz, Ofelia z Jana Artura Rimbaud'a



Eugene Delacroix (1798-1863)




John William Waterhouse
Biedna Ofelio, za wiele
Masz już wilgoci, wstrzymam więc łzy moje (...)
W. Shakespeare, Hamlet (Akt IV, scena II), tłum. Józef Paszkowski


Paul Albert Steck (1866?-1924)


Thomas Francis Dicksee


Która z wizji malarzy jest najbliższa Waszym wyobrażeniom Ofelii?

23 komentarze:

  1. Cudowny Post,przepiękna poezja,przepełniona tajemniczością,romantyzmem i nieszczęśliwą miłością przepleciona najpiękniejszymi malarskimi wizjami Ofelii!Piękna kompozycja,wzruszająca,rozmarzająca...Trudny wybór,tyle tu pięknych wizji;urzekł mnie Konstantin Makovsky:-)zagubione dziewczę wśród traw,trzcin,jej oczy wyrażają tak wiele!
    Miła niespodziankę sprawiłaś Aniu,wczesnym rankiem:-),za to przesyłam moc buziaków***MAJA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie. Ofelia zawsze bardzo mnie wzruszała, ale i malarze też "zagięli na nią parol":)

      Usuń
  2. Oczywiście Szekspir, choć Kasprowicza tekst bardzo mi się podoba. Przypomniał mi się teledysk - wideoklip do piosenki Leonarda Cohena? Śpiewał z Kylie Minogue "Where the wild roses grow". Troszkę inspirowane historią Ofelii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam ten teledysk jak przez mgłę, ale wiem, że mi się podobał. Był romantyczny, a ja wówczas romantyczna byłam, hihi. I taki przymglony, tajemniczy, inny... No i Cohen - wiadomo:)

      Usuń
  3. Och,jestem pod urokiem i poezji,i wizji malarskich.Przepiękny artykuł łączy w sobie tyle piękna,które zachwyca i nie pozwala nie zastanowić się nad sensem poetyckich strof;tyle tutaj Szekspira i naszych polskich,poetów.Od dawna bardzo podoba mi się wiersz Koraba-Brzozowskiego;tyle w nim piękna,tajemniczości i...zapachów,smutnych cieni pięknych kobiet..."pląsy pełne migotań i drgań".
    Nie znałam wiersza Kasprowicza,również piękny-poeta wspaniale wprowadza nas w nastrój tajemniczości.
    A co do obrazów,trudny wybór,tyle tutaj uroczych przedstawień Ofelii.
    Cudne jest to nieszczęśliwe dziewczę u Makowskiego,te przeraźliwie smutne,a tak piękne oczy.Wydaje się,że trzciny,szuwary smętnie szumią,towarzysząc jej bólowi,wszystko spowite mgiełką,która jakby chciała otulić Ofelię,zatrzymać.
    Ten obraz ma w sobie jakąś tajemniczą moc.
    Podoba mi się też smutna Ofelia,zamyślona,siedząca nad brzegiem leśnego strumyka,bezwiednie rozsypująca kwiaty...obraz T.F.Dicksee'a.
    Zresztą wszystkie są piękne,wybór naprawdę trudny:-)
    Dziękując za piękno,pozdrawiam najcieplej w Walentynkowy wieczór,Aniu (*;*)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, Ofelia Dicksee'a jest naprawdę poruszająca, a przy tym taka piękna.

      Usuń
  4. Pieśń Ofelii
    Aleksander Błok

    "Wczoraj przy nas nie było nikogo,
    I on szeptał tak strasznie, tak strasznie.
    I oddalił się tą smutną drogą,
    A ja zapomniałam wczorajsze —
    Zapomniałam wczorajsze.

    Czy to wczoraj — czy dawno już było?
    Tak milczący jest teraz i inny.
    Moich lilii na łące nie było,
    Nie znalazłam płaczącej wierzbiny,
    Płaczącej wierzbiny.

    Ach, to dawno — gdy mówiły do mnie
    Czyjeś usta, gdy mnie całowały.
    Jak to dawno — nie wspomnę, nie pomnę,
    O czym brzegi strumienia szeptały,
    O czym szeptały.

    Odtąd widzę w najmniejszej roślince
    Jego lica kochane i straszne...
    Po tej samej on poszedł ścieżynce,
    Dokąd odeszło wczorajsze,
    Odeszło wczorajsze.

    Dobrej łąki ukryły mnie zioła,
    I już więcej nie umiem się żalić.
    Czy to dawno było — czy wczoraj...
    Coś mówili, tulili, całowali —
    Mnie całowali."

    Przełożyła
    Mieczysława Buczkówna

    Wzruszyłam się,biedna Ofelia w przepięknych obrazach i poezji,stworzyłaś piękny Post-zostawiam swój ślad-HALSZKA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - za wiersz i za ślad (oby ich jak najwięcej:) Nie znałam tego utworu, śliczny jest.

      Usuń
  5. Mnie najbardziej podoba się Ofelia z obrazu Konstantina Makowsky'ego. Tak właśnie ją sobie wyobrażam...
    "Walentynkowe" pozdrowienia!

    Crysta

    OdpowiedzUsuń

  6. Aleksander Błok

    * * *

    "Ofelia w kwiatach, przystrojona
    W majowe róże, w lilie rzeczne,
    W spojrzeniu swoim już szalona,
    Wsłuchana w myśli niedorzeczne.

    Widziałem: młoda tam wierzbina
    Z udręką w wodę spoglądała,
    I plotła wianki swe dziewczyna,
    Śmiała się płacząc i śpiewała.

    Widziałem księcia nad potokiem,
    Smutek się w oczach jego palił,
    On w odrętwieniu stał głębokiem
    I rzecznej się przyglądał stali.

    A obok cicho przepływała
    Pod wierzb płaczących gałęziami
    Dziewczęca jej zasłona biła
    W splocie majowych róż z liliami."

    30 listopada 1898

    (przełożył Seweryn Pollak)

    Piękne!!!
    Ten wiersz jakoś bardzo mi pasuje do prześlicznego obrazu T.F.Dicksee'a,nawet nenufary ścielą się u stóp Ofelii.
    Z podziękowaniem...i ja zostawiam swój ślad:))) Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za każdy ślad, oby było ich jak najwięcej, bo to zawsze znaczy, że to, co robię podoba się moim czytelnikom, daje im radość, a tym samym sprawia, że mnie lepiej się tworzy:)

      Usuń
  7. Pani ANIU,"piękno na to jest ,by zachwycało"...
    Wieczorkiem napiszę więcej na temat tego cudownego miejsca ,które jest dziełem Pani serca ,umysłu i wiedzy.
    Halina G.

    OdpowiedzUsuń
  8. U Cabanela za bardzo upozowana,leży nawet na rozpostartym płaszczu;może to taka maniera?Tło urocze,zwisające gałązki wierzby płaczącej,odłamana gałąź z której spadła Ofelia,głąb tajemnicza,parku...wokół leżącej rozsypane kwiaty.
    Urokliwa jak nimfa wodna u Konstantina Makovskyego.
    Smutna,głęboko zamyślona piękna dziewczyna nad strumykiem u F.TDicksee'a-przemawia do mnie ten obraz głębią swej wymowy.
    Twarzyczka okolona rudozłotymi puklami włosów na drugim obrazie tego artysty też śliczna.Wplecione we włosy polne kwiaty,zaś Ofelia zapatrzona w jakiś skromny kwiatek trzymany w dłoni...Piękne usta,górna warga bardzo zmysłowa.

    Świetna kolekcja malarsko-poetycka,doskonałe połączenie Droga Aniu:)))J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Ofelia Cabanela wygląda, jakby została przeniesiona z desek teatru - może właśnie o to malarzowi chodziło? Mimo wszystko jest piękna, każdy z tych obrazów zachwyca mnie czym innym.

      Usuń
  9. Ofelia -postać tragiczna,przez Panią Anię ukazana w różnych "fazach" życia a potem obłąkania.Wizja malarska T.F.Dicksee jest najbliższa mojemu wyobrażeniu tej postaci.
    Ofelia

    ***

    twoje usta...
    jak cukier słodkie...
    twój wzrok..
    jak ogień gorący...
    tak było...
    twoje słowa...
    jak noże z lodu przecieły mnie... moje serce...
    do końca ten ból mnie będzie przeszywał...
    do końca wspomnienia bedą zabijały...
    do końca w tym zranionym sercu poztaniesz TY....
    z czasem ktoś da mi ciepło i lód pęknie, zacznie się goić rana...
    ale blizna pozstanie...juz na zawsze TY... bedziesz tam...
    w tym zranionym sercu

    Halina G

    OdpowiedzUsuń
  10. Co za intrygujące, przewrotne posunięcie z Pani Aniu strony, umieścić w Dniu Zakochanych wiersze i wizje postaci nieszczęśliwej Ofelii . Moim zdaniem powinny być dwa święta – Zakochanych i Nieszczęśliwie Zakochanych. Niby osoby z obu „stowarzyszeń” dotyczy ukłucie strzałą Amora, ale odczucia tych osób są zupełnie inne. Syci i głodni znajdują się po przeciwnych stronach Rzeki Zakochanych. Co ciekawe… piękna, ciepła, spokojna miłość nie jest medialna. I to dotyczy pisarzy, poetów, malarzy, muzyków. Wszystkie baśnie opisują przeważnie trudną, wyboistą drogę do krainy AMORE… a później, na zakończenie autor opowieści umieszcza notke- „i żyli długo i szczęśliwe”. Czyli jak?- Nudno i nieciekawie, spokojnie , bez zawirowań Losu? Jak opisać, przedstawić miłosny spokój duszy… aby zaciekawił potencjalnego widza, słuchacza? Czy miłosne ukojenie nie posiada barw i emocji? Chyba wszelkie tragizmy losu, nawet te miłosne – są po prostu łatwiejsze do opisania. Tutaj można użyć przebogatej ilości instrumentów artyzmu, które targają emocjami, i twórcę, i odbiorcę. Podobnie jest z postaciami tragicznie romantycznymi. Oj, nie za bardzo chciałabym być Ofelią. Smutna postać. Gdybym miała za przyjaciółkę postać szekspirowską, to bym na pewno wysłała ją na jakąś kurację dla nieszczęśników z cyklu- „Klub Anonimowych Osób ze Złamanym Sercem”. Przez faceta topić się?... Oj, ale współczesne media miałyby pożywkę, a fora internetowe byłyby wiecznie przeciążone ogromem wpisów.
    Szukałam opisów wesołej i szczęśliwej Ofelii, ale niestety jest to postać na wskroś utożsamiana z psikusem Amora. Już myślałam, że znalazłam coś optymistycznego u Gałczyńskiego , ale niestety , tam też Ofelia z siostrami Kornelią i Amelią giną w wodach oceanu. :))
    A co do obrazu… to najbardziej podoba mi się „Ofelia” autorstwa Johna Williama Waterhouse. Piękna dziewczyna wśród kwiatów na łące…Romantyzm, zakochanej kobiety.
    Pozdrawiam wszystkich nieszczęśliwie zakochanych ( zakochani żyją w innym świecie!).
    Dorota Kubiak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo ja taka przekora jestem:) Nie, żebym miała coś przeciwko dniu, w którym jest okazja do jakiegoś szczególnego okazania miłości (rodzeństwu, dziecku, rodzicom - nie tylko partnerowi), ale, tak jak pisała Pani Magdalena u siebie na blogu, niedobrze się robi od tych wszystkich błyszczących serduszek zalewających nas na każdym kroku. O Ofelii myślałam od dawna, bo co rusz natykałam się na jej piękne przedstawienia malarskie, a że akurat po drodze nawinęły się Walentynki tylko mnie ucieszyło - moja przekorność znalazła pożywkę:)
      Pani Dorotko, mam nadzieję, że będzie Pani częściej pisała komentarze - zawsze dużo wnoszą do tematu i z przyjemnością się je czyta. Pozdrawiam wesoło!

      Usuń
  11. Pani Aniu, przekora jest mile widziana. Dozowana w odpowiednich dawkach dodaje czupurności i smaczku w dyskusjach, rozmowach czy też pikanterii w szarościach zwykłego dnia. Także i ja uwielbiam prowokować czy też droczyć lub „pastwić” się nad rozmówcą, ale tylko po to, aby rozmowa zaróżowiła policzki od „różnistych” emocji. :)
    Szekspirowskie postaci kobiet, to skarbnica kobiecych charakterków. Ofelia nie jest moją ulubioną postacią. A Romantyzm uwielbiam! Ta epoka emanowała niesamowitą wrażliwością , poruszała wrażliwe tony ukryte gdzieś na dnie ludzkich dusz, posiadała niesamowity zasób słów na opisanie tego co człowiek czuje. Żal, że gdzieś z latami , wiekami nasz język zubożał do tego stopnia, że potrzeba kampanii telewizyjnych, aby piękna polszczyzna nie odeszła w zapomnienie.
    Wracając do święta Walentynek… to święto, dzień , w którym jest okazywana miłość w szerokim znaczeniu tego słowa, jest jak najbardziej pożądany. Nie mam nic do chińskich serduszek, czekoladek, lizaków, maskotek. Mnie ten walentynkowy blichtr nie przeszkadza… bo za każdym plastikowym serduszkiem ofiarowanym Komuś , kryje się odrobinka uśmiechu i radości.
    Gdy jestem przy temacie MIŁOŚCI, szeroko definiowanej, tej nie tylko damsko- męskiej, to na mojej półce, na honorowym miejscu znajduje się ksiązka Małgorzaty Kalicińskiej „Lilka”. Jest to właśnie opowieść o miłościach, które nie goszczą na pierwszych stronach tabloidów, a są ukryte w każdym z nas. Pani Małgorzata opisuje chyba wszystkie odmiany miłości- rodzicielskiej, bratniej, sąsiedzkiej, małżeńskiej, frywolnej. Czytając karty tej powieści płakałam jak bóbr, a nawet jeszcze bardziej.
    Po lekturze „Lilki” od jakiegoś czasu zadaję sobie pytanie czy warto jest kochać mocno, szczerze, aż do bólu, do dna naszej duszy? Czy kochać egoistycznie, stawiając siebie na pierwszym miejscu? Gdy umiera kochana osoba to zostaje ogromny żal, smutek, którego nic nie jest wstanie zlikwidować. Egoizm niweluje stratę po kochanej, ukochanej osobie. Jak widać w uczucie KOCHAM, jest także wpisany ofeliowy i nie tylko szekspirowski, tragizm i dylemat czy kochać mocno , z lekka, egoistycznie… aby później mniej bolało.

    Kochać albo nie kochać, to wielkie pytanie.
    Jest li w istocie szlachetniejszą rzeczą
    Znosić pociski zawistnego losu…

    D. Kubiak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się już człowiek zakocha, to nic na to nie poradzi, choćby nie wiem jak nie miał na to ochoty:) Myślę, że w każdą miłość prędzej czy później wkrada się trochę ofeliowego dramatu, choć za każdym razem będzie on miał inną postać. Szczęśliwy ten, kto szybko sobie z nim radzi!

      Usuń
  12. Ofelia Millais'a.

    (...)
    Wpadło w toń biedne dziewczę. Przez czas jakiś
    Wzdęta sukienka niosła ją po wierzchu
    Jak nimfę wodną i wtedy, nieboga,
    Jakby nie znając swego położenia
    Lub jakby czuła się w swoim żywiole,
    Śpiewała starych piosenek urywki,
    Ale niedługo to trwało, bo wkrótce
    Nasiąkłe szaty pociągnęły z sobą
    Biedną ofiarę ze sfer melodyjnych
    W zimny muł śmierci(...)

    (W.Szekspir,Hamlet,fr.akt IV)

    Millais przedstawia tę scenę.

    Ofelia z obrazu to Elizabeth Eleanor Siddal. Jako modelka została odkryta przez malarza Waltera Deverell'a,pracowała wówczas w sklepie kapeluszniczym. On też wprowadził ją do Bractwa Prerafaelitów. Pozując do Ofelii Millais'a godzinami leżała w haftowanej srebrną nicią sukni,zanurzona w wannie pośród kwiatów.
    Przepłaciła to chorobą, ale ciało w wodzie układa się zupełnie inaczej niż na powietrzu,dlatego też malarz chcąc oddać ten efekt,wielokrotnie korzystał z jej usług.
    Podczas tych sesji poznał ją i zakochał się w niej D.G.Rosetti-przywódca i mistrz prerafaelitów.
    Ich burzliwy związek,trwający wiele lat, zakończył się małżeństwem. Elizabeth zaczęła malować pod jego okiem i okazała się utalentowaną uczennicą.Nie dane było zaznać im szczęścia w tym związku. Najpierw schorowana Elizabeth urodziła martwe dziecko, a w niedługi czas potem znów zaszła w ciążę i zmarła w jej trakcie;przedawkowała laudanum, od którego od dawna była uzależniona. Została pochowana na Highgate Cemetery w Londynie.

    Wybacz,ze powtórzyłam Twój cytat z Hamleta,ale był mi potrzebny:))),to taka ciekawostka,pozdrawiam Lenka M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nic nie szkodzi:) Dziękuję za ciekawostkę - są zawsze mile widziane, pozwalają tak wiele dowiadywać się o historii, sztuce, ludziach... Elizabeth to postać nierozłącznie związana z prerafaelitami - bardzo interesująca i warta zapamiętania.

      Usuń
  13. Lubię Waterhouse'a i może dlatego bardzo mi się podoba jego wizja Ofelii na łące w białej sukni,tak bardzo niewinnej,dziewczęcej,jakby odpoczywającej lub rozmarzonej pośród traw,pachnących kwiatów i... żonkili,tak typowych dla krajobrazu wiosennej Anglii:)
    Ofelia na drugim jego obrazie bardziej dojrzała,jakby zostawiała za sobą strumyk i patrzących z oddali.Zachwyca mnie jej suknia!
    Piękne obrazy i poezja,nie tylko szekspirowska,mile pozdrawiam-Lucynda

    OdpowiedzUsuń
  14. walentynkowe pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń