Strony

22 stycznia 2013

Oni wszyscy walczyli o wolność...

Dzisiejszy dzień od rana wydawał mi się jakiś inny, wyjątkowy. Zwykle jestem z datą na bakier, żyję radośnie w nieświadomości, jakiego dnia miesiąca otwieram o świcie oczy. Zapytacie mnie: którego dziś mamy?, a ja zacznę powoli liczyć od ostatnio zarejestrowanej daty - w styczniu przypuszczalnie od Trzech Króli:) Dzisiaj szybko doszłam do wniosku, że trzeba zerknąć na kalendarz, bo światło poranka było inne niż zazwyczaj. Bardziej poetyckie? 

225 lat temu przyszła na świat niepokorna, rogata dusza. Poezja, która spływała z jego pióra zachwyca i oczarowuje, a życie, które tworzył swoimi czynami - fascynuje, pociąga, nie pozostawia obojętnym nikogo. Od tego czasu minęły ponad dwa wieki, a mnie wydaje się to chwilą, bo George Byron jest postacią bardzo mi bliską - najpierw zakochałam się w jego twórczości, potem w wyglądzie:), w końcu w osobowości. Niebanalny dowcip, jaki charakteryzuje jego listy i pamiętniki sprawiał, że nieraz zaśmiewałam się do rozpuku; ich liryzm i delikatność stylu wielokrotnie wyciskały mi łzy z oczu. Przekorny, rozpustny, a jednocześnie dobry, wspaniałomyślny, odważny.


"Był młody, piękny;  jego szaroniebieskie oczy rzucały pełne uczucia spojrzenia spod długich rzęs. cera jego miała jakąś delikatną, niemal przeźroczystą bladość. Usta jego, jak usta czarującej kobiety, miały wyraz zmysłowy i kapryśny... (...) Zbliżywszy się doń spojrzała na tę piękną twarz, te brwi o doskonałej linii, te sfalowane włosy, w których przebłyskiwały jeszcze z rzadka rudawe odcienie, te usta o wargach greckiego posągu, z leciutko opuszczonymi kątami; słuchała przez chwilę tego łagodnego głosu, niskiego i tak dźwięcznego, że dzieci mówiły o nim: Ten pan, co mówi, jakby grał.
Widziała jego wypracowaną kurtuazję, jego dumną, niemal bezczelną pokorę." A. Maurois, Byron
Zawsze wierzyłam, że gdyby Byron dożył 1830 roku, to spakowałby walizki i błyskawicznie pojawiłby się w Warszawie, by wspomóc swoją osobą i majątkiem walkę Polaków o wolność. Tak zrobił w przypadku Grecji, lecz wyprawy tej, niestety, nie przeżył. Niepodległa państwowość (obok wolności jednostki mającej prawo decydować o sobie i o swoim postępowaniu) była tym, w co wierzył najmocniej. W walce odnajdywał sens życia - początkowo były to spory z konwencjami, fałszem i udawaną moralnością, ostatecznie poświęcił się bojom o wolność obcego państwa, które pokochał całym sercem.

"Niezwykle uczynny wobec ludzi, niezwykle lojalny wobec przyjaciół - częściej oczerniał sam siebie, niż się pysznił sobą. Uczciwość i wspaniałomyślność - ale także piekielna przekora wobec ciasnych konwencjonalizmów swej sfery i pasja szokowania świata - zbliżały go nieraz do drastycznego radykalizmu. (...) Nazywano go Antychrystem, demoralizatorem, burzycielem porządku, człowiekiem niebezpiecznym. A on był po prostu szczery i prowokujący do szczerości innych, był niepodległy i domagający się niepodległości dla innych, a w tym wszystkim wierny samemu sobie, swojej wizji życia, swojej postawie moralnej z jej wszelkimi konsekwencjami, swojej własnej "twarzy", aż do ostatniego oddechu. (...) Gdyby Byron nie istniał - wiek XIX musiałby go wymyślić. Albo potoczyłby się jakoś zupełnie inaczej." J. Żuławski, Byron. Listy i pamiętniki


Tak pisał w swoim dzienniku nocą, z 21 na 22 stycznia 1821 roku: "Jutro moje urodziny - to znaczy o godzinie dwunastej o północy, a więc za dwanaście minut kończę trzydziesty trzeci rok życia!!! Udaję się na spoczynek z ciężkim sercem - żyłem tak długo i z tak małym pożytkiem.
Jest teraz trzy minuty po dwunastej. "Północ wybiła na zegarze zamku", a ja mam trzydzieści trzy lata! (...) Nie żałuję tak bardzo tego, co zrobiłem, jak tego, co mogłem zrobić.

Przez nudę życia, brudy i grzech
Jam do trzydziestu dowlókł się i trzech.
I cóż ta droga zostawiła mi?
Nic - jeno owe trzydzieści i trzy."

133 lata później urodził się poeta o osobowości równie niebanalnej, równie utalentowany i odważny, który rozkochał mnie w sobie bez pamięci.


Krzysztof był normalnym nastolatkiem, takim samym, jakimi byliśmy lub jesteśmy wszyscy. Tylko żył w innych czasach. Gdyby przeżył, gdyby nie wyruszył "z czarną bronią w noc" i nie objął posterunku w Pałacu Blanka w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego, miałby dziś może 92 lata. Ile wierszy jeszcze mógłby napisać, o ile bogatsza byłaby polska literatura? Poeta - wrażliwy, spokojny, zakochany, świeżo upieczony mąż, a jednocześnie odważny patriota, który nie zawahał się wyjść do walki i ryzykować życia dla Polski. Postać wcale nie kryształowa, żaden ideał, ale przez to jeszcze bliższa, dająca do myślenia - czy my, tacy sami jak on, potrafilibyśmy zrobić to samo?
Znam świat na pamięćNa pamięć znam każdą gwiazdęi ból wieków,Rzeczywistość granatową w dzień.K.K.Baczyński, Ostatni wiersz 
Jeśli myślicie, że na tym kończy się wielkość dnia 22 stycznia, to bardzo się mylicie. Pomiędzy Byronem a Baczyńskim był rok 1863. Gdyby ktoś mnie obudził o północy i zapytał, z czym kojarzy mi się Powstanie Styczniowe, to bez wahania odpowiedziałabym, że z branką - poborem młodzieży polskiej do rosyjskiego wojska. Byłoby to wielkie uproszczenie, bo droga do walki o wolność była długa, pełna ważnych deklaracji i uchwał, a przede krwawo tłumionych manifestacji i wielu aresztowań, ale tak wielkie wrażenie zrobił na mnie kiedyś obraz Artura Grottgera, że na zawsze już chyba będzie kojarzył mi się z wybuchem powstania.

      
W połowie stycznia ogłoszono listę dwunastu tysięcy osób, które podejrzane o przynależność do organizacji patriotycznych miały stawić się do służby carowi. Branka miała zapobiec wybuchowi powstania, w rzeczywistości stała się płomieniem podpalającym zapałkę. Spora część przyszłych rekrutów nie czekała na przymusowe wcielenie i zostawiła swoje domy oraz bliskich, by w ukryciu czekać na sygnał do walki o wolność. Powstanie, które wybuchło równo 150 lat temu, było konsekwencją polskiego charakteru, istnienia Polskiej Duszy, która nigdy nie chciała pogodzić się z niesprawiedliwością, utratą wolności. Wiele z 2500 potyczek oraz bitew wygraliśmy i choć ostatecznie powstanie zostało przegrane, to dzięki niemu i innym zrywom narodowym dziś jesteśmy Polakami i żyjemy w wolnym kraju.


 

23 komentarze:

  1. Piękny wpis. Byrona również pokochałam za jego niepokorność, niestety nie mam jego "Dzieł zebranych" wydanych wiele lat temu i liczę, że może któreś wydawnictwo postanowi je wznowić może w nowym tłumaczeniu? Przecież jego dzieła nadal zachwycają.
    Dzieisjsza data jest bardzo "rocznicowa".

    OdpowiedzUsuń
  2. A dziś nawet czytałam wiersze Baczyńskiego i nie wiedziałam, że to rocznica jego urodzin.
    Pięknie połączyłaś postacie obu poetów i tę tak ważną dla nas rocznicę. A wszystko przez walkę o wolność.
    Byron fascynował mnie od czasów liceum - nie tylko jego twórczość, ale także osobowość i kontrowersyjne zachowanie.I oczywiście niemały wpływ na tę fascynację miał wygląd poety.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja o urodzinach Krzysztofa pamiętałam :) Od rana chodził za mną bardzo znany jego wiersz "Pokolenie":

    "Do palców przymarzły struny
    z cienkiego krzyku roślin.
    Tak się dorasta do trumny,
    jakeśmy w czasie dorośli."

    Pomyślałam sobie zaraz rano, tuż po przebudzeniu, że ten wiersz i ta pogoda mroźna tak mocno do mnie przemawiają, przypominają tego młodego człowieka, poetę, żołnierza, najdroższego męża i najbardziej ukochanego syna.

    A w ciągu dnia czytałam jego wiersze, oglądałam zdjęcia małego Krzysia, które się zachowały... Bo to jego dzień.

    Jakże prawdziwe są słowa wypowiedziane przez prof. Stanisława Pigonia, który w rozmowie z prof. Kazimierzem Wyką odniósł się do udziału Krzysztofa w Powstaniu Warszawskim:
    "Cóż, należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga brylantami"

    Kimże stałby się Krzysztof, gdyby dane mu było rozwinąć skrzydła poezji i szybować na nich przez długie lata życia?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko to odkrywam po raz pierwszy, chłonę jak gąbka, piję, rozkoszuję się i uczę , uczę...
    Mogłabym napisać,,,Bogu dziękuję za ten Blog,,,,ale ja Tobie dziękuję za ten Blog, za każde słowo, za drogę po której teraz chodzę...
    z uśmiechem i szczęśliwa.
    Buziaki.
    Cedra

    OdpowiedzUsuń
  5. My wszyscy każdego dnia chłoniemy to, co zobaczymy, przeczytamy, o czym usłyszymy - to nas ubogaca, tworzy naszą osobowość, nierzadko nasz charakter. Dla mnie każda przeczytana książka jest źródłem niezmierzonej wiedzy, kopalnią ciekawych wiadomości, natchnieniem do powstania kolejnych artykułów. Przekazuję tylko to, czego sama się dowiedziałam i co mnie zafascynowało, a to, że i dla Was jest to ważne i ciekawe jest dla mnie nieustannym źródłem szczęścia. I to ja Tobie, Cedro i Wam wszystkim dziękuję, bo bez Was nie miałabym po co pisać.

    OdpowiedzUsuń
  6. (...)"Słońce, słońce w ramionach
    czy twego ciała kryształ
    pełen owoców białych,
    gdzie zdrój zielony tryska,
    gdzie oczy miękkie w mroku
    tak pół mnie, a pół Bogu.
    Twych kroków korowody
    w urojonych alejach,
    twe odbicia u wody
    jak w pragnieniach, w nadziejach.
    Twoje usta u źródeł
    to syte, to znów głodne"(...)K.K.Baczyński_"Miłość"
    -jak zwykle piękny tekst "popelniła" Pani,w podzięce zań ofiaruje Pani frag.wiersza poety-żołnierza.
    Halina G.

    OdpowiedzUsuń
  7. „Jak król motylów, za wiosny powrotem, Na skrzydłach jasnych purpurą i złotem Znad szmaragdowej Kaszemiru błoni Wzlatuje, dzieci wabiąc do pogoni, I z ziół na zioła, i z kwiatów na kwiaty Ciągnie myśliwców, i myli ich czaty, Wreście uleci i niknąc w obłoku Zostawia żałość w sercu i łzy w oku: Podobnie piękność wabi starsze dzieci, Tak bystro lata i tak wdzięcznie świeci, To łowców trwoży, to nadzieją mami, Gonią wesoło- łowy kończą łzami. Lecz jeśli w ręce mysliwemu wpada, I motylowi, i piekności biada! Chcąc uciec darmo skrzydełka natęża, Igraszka dziecka lub ofiara męża. Cacko za którym żądza chciwie goni, Straciło urok, gdy je mamy w dłoni- A gdy wdzięk barwy i świeżość przeminie, Rzucim, niech leci- lub samotnie ginie. Gdy skrzydła zranisz, gdy serce zakrwawisz, Czyli ofiarom swobodę zostawisz? Motyl odartym skrzydełkiem czyż może Latać jak dawniej z fijołków na róże? Z pięknością, w jednej uwiędłą godzinie, Czyż razem pokój na wieki nie zginie?- Zgraja motylów, co pod niebem lata, Nie szuka w dole zranionego brata. Płeć piekna dla nas ma litości tyle, Lecz dla płci własnej ma serce motyle! Piękność nad każdym nieszczęściem łzy leje, Nad sióstr upadkiem- tylko się zaśmieje.”
    - George Gordon Byron (z książki Giaur)

    Z pozdrowieniami crysta

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu Kochana Dziewczyno,Ty chyba miewasz przepiękne,romantyczne sny,które zsyłają na Ciebie Dobre Anioły,które zawsze przesiadują na Twoim oknie:))).Przyznam Ci się,że wszystkie trzy postaci tak pięknie zaprezentowane tutaj przez Ciebie są mi też bliskie,ale nigdy nie wpadłabym na to,żeby połączyć ich działania,ich twórczość,czy choćby sam dzień urodzin w taki piękny,subtelny majstersztyk,którym nas tutaj dzisiaj uraczyłaś.
    Jest to uroczy poetycki obrazek,który na długo pozostanie w mej pamięci.I za to składam Ci tutaj serdeczne dzięki-Zoja

    OdpowiedzUsuń
  9. O,dzięki,że przypomniałaś mi o urodzinach Krzysia i zamieściłaś mój ukochany wiersz!Spędzam teraz wieczór z moim ukochanym POETĄ:),to takie poetyckie sam na sam...Zawsze boleję nad tym,że "tak trudno było Mu żyć,i tak trudno umierać...",czym mógłby nas jeszcze obdarować!!!
    Z podziękowaniem "podsyłam" mój ulubiony,króciutki ale jak bardzo romantyczny wiersz Byrona-

    - Widziałem cię płaczącą

    " Widziałem cię płaczącą, okaś nie otarła
    I promienna o lazur łezka się oparła
    Jak na listku fiołka rosa uwieszona.

    Widziałem i twój uśmiech, i te wówczas oczy,
    Przy których skonał szafir u twojego łona;
    Skonał, bo tak żyjących świateł nie roztoczy.

    Jak w chmurkę wsiąka barwa słonecznego błysku,
    Którą cienie wieczora nie bez trudu znoszą,
    Tak twój uśmiech anielski najczystszą rozkoszą
    Napawa chmurne myśli i duszę w ucisku;

    A po twoim spojrzeniu pozostaje żywa
    Boska światłość i długo w sercu się rozpływa."

    Przesyłam cieplutkie pozdrowienia z Lublina,M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że nie napisała Pani o konsekwencjach powstania-zsyłkach, tragediach, kontrybucjach, utracie dorobku życia całych pokoleń. Powstanie z góry było skazane na niepowodzenie.
    Bohaterstwo -wielkie słowo. Ale za jaką cenę?
    -Cristina-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisałam, bo nie jest to rocznica upadku powstania czy jakiejkolwiek klęski, tylko wybuchu - dnia, w którym Polacy z euforią myśleli o tym, że może wreszcie się uda, że coś robią, a nie tylko zginają karki i czekają bezczynnie na cud. Kim bylibyśmy dziś, gdyby nasi przodkowie od początku niewoli nie walczyli, nie pokazywali światu, że nie pozwolą usunąć Polski z map? Czy nazywalibyśmy się Polakami? A może język polski byłby już dziś językiem martwym?

      Owszem, kobiety rodziły dzieci wiedząc, że te ich ukochane pociechy najprawdopodobniej złożą swe życie na ołtarzu ojczyzny. Przez tyle lat, przez tyle pokoleń matki opłakiwały synów i córki, ale tylko w ciszy i samotności, tylko głęboko w duszy. Nie neguję tego, przeżywam i jestem wdzięczna za to każdemu człowiekowi, który wówczas się poświęcił.

      Jednak od starożytnych czasów toczyły się beznadziejne walki w obronie wolności, wystarczy przypomnieć choćby Leonidasa. Od niepamiętnych czasów ginęli synowie, ojcowie, mężowie, oddawali życie za swoją ojczyznę. Po co to robili? Walczyli o swoją wolność, o byt, który został zagrożony, o swoje wartości i sumienie...

      Z czasem ludzie doszli do wniosku, że mogiłami nie odzyska się niepodległości. Pozytywizm zdusił duszę polską, zdusił wyjątkowość i postawił na codzienność, zwyczajność, masę. Dobrze, że nie stało się tak od razu, zaraz po rozbiorach - jak wtedy ocenialibyśmy naszych przodków? Dzięki powstaniom Polacy dali znać światu, że nie będą biernie czekać na cud. Gdyby nie te mogiły nie wiadomo, czy Polska byłaby dziś wolna. Gdyby Polacy od razu po zaborach opowiedzieli się za pozytywistycznym programem inne narody mogły uznać, że nie zależy nam na wolności, że cieszymy się z przynależności do potężniejszych sąsiadów. Jak my dziś myślelibyśmy o swojej historii, gdyby nie było powstań, gdyby nie było wielkiej emigracyjnej poezji, gdyby Chopin nie ukrywał "w kwiatach armat"?

      Usuń
    2. Ja się buntuję, gdy ktoś mówi, że walka powstańcza była beznadziejna i niepotrzebna, bo takim twierdzeniem sprowadza przelaną krew i łzy do czegoś, co było nieistotne i nic nie warte. Powstańcy nie uważali, że nie mają szans, nie myśleli o tym, chcieli tylko udowodnić sobie i innym, że nie zamierzają stać biernie i patrzeć, jak odbiera się im ojczyznę, nie chcieli, jak tchórze, chować głowy w piasek. I myślę, że każda kobieta, obok cierpienia, odczuwała dumę.

      Usuń
  11. Grottger zmarł na południu Francji i spoczął początkowo na cmentarzu Amelies les Bains.Na szczęście tylko na kilka miesięcy.
    Narzeczona Wanda Monne sprowadza jego zwłoki do kraju i zostaje spełnione życzenie,wyrażone kiedyś przez malarza mimochodem:Artur znajduje miejsce wiecznego spoczynku na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie,ponieważ kiedyś podczas spaceru z Wandą,patrząc na cień wielkiego Krzyża Poległych z 1863r.powiedział:"TUTAJ CHCIAŁBYM LEŻEĆ KIEDYŚ,NIEDALEKO TEGO CIENIA."
    Pozdrawiam gorąco*-Ira

    OdpowiedzUsuń
  12. I jak nie zachwycać się poezją serca,drgnień duszy,hołdem oddanym kobiecie,jej cielesności,urokom młodości...

    Z "Melodii hebrajskich"
    George Gordon Byron

    "Idzie w piękności swej, jak noc
    Gwiaździstych sfer południa ziem,
    I blask, i mrok, ich czar i moc
    Łącząc w postaci, w oku swem,
    Śród lubych bladych nocy lśnień,
    Jakich świetniejszy nie zna dzień!
    Skrą więcej, jednym cieniem mniej
    Mogłoby cudny wdzięk wpół śćmić,
    Co płynie z kruczych włosów jej
    I z lic łagodnych zda się lśnić,
    Gdzie myśl pogodą świadczy swą,
    Jak błogim jej mieszkanie to.
    I taki spokój rysów tych,
    Z lic tak wymowna słodycz lśni
    Uśmiechem, grą rumieńców swych,
    Iż widzisz ciąg cnotliwych dni,
    Duszę, co zgodą wita nas,
    Serce, gdzie miłość jest bez skaz."

    Jestem wielbicielką JEGO poezji,jest ona ponadczasowa,chyba "porywa" wiele romantycznych "dusz" i wielu z nas zachwyca:)!Buziaki najgorętsze-Aniu-słodkich snów z najpiękniejszymi wierszami Krzysia i Lorda Byrona w tle...ZARA

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki za ten tekst. Żyjąc za granicą, czasami się zapomina o Baczyńskim, Powstaniach, o naszych tragicznych losach.
    Czasami tylko przejdzie przez głowę, zapamiętany ze szkoły wiersz patriotyczny. Wtedy chce się płakać.
    Może dlatego, kiedy pojechałam parę lat temu do Warszawy, zwyczajnie się poryczałam pod pomnikiem Powstańca Warszawskiego.
    Jeszcze raz dzięki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze do usług:)
      Ja też zawsze ryczę pod Małym Powstańcem...

      Usuń
  14. "(...)Byrona nader często nawiedzały myśli,że niczego właściwie nie dokonał,że wypełnił sobie wielką część życia czymś,co jakoś się rozwiało i razem z nim przestanie istnieć.
    Nigdy swego pisarstwa nie uważał za poważną działalność.Marzył o czynie,który by pozostawił jakiś ślad,na który mógłby się powołać jako na dzieło życia.
    Swoich poematów nie uważał za coś,co po sobie ludziom zostawi.I dlatego postanowił udać się do Grecji,gdzie wrzała walka o wolność.
    Zanim się jednak na nią zdecydował,nachodziły go niejasne przeczucia,że oto będzie ostatnia już wędrówka Childe Harolda,z której nigdy nie wróci.
    Marzył mu się też powrót do Anglii,gdzie rozpocząłby zupełnie nowy okres życia.On chciał wrócić do Annabelli i do Ady,ich córki,do spokojnego bytowania w zacisznym domu,do rodziny.Poczuł,że jest stary.Miał trzydzieści pięć lat.Gdy po śmierci dokonano sekcji zwłok i lekarze zbadali jego mózg,orzekli,że był to mózg osiemdziesięcioletniego starca i,że nie mógłby już żyć długo.
    Marzenie o powrocie do Anglii nawiedzało go jeszcze w Gracji.Na kilka dni przed śmiercią pisał:
    "Jestem przekonany,że w życiu rodzinnym można znaleźć szczęście.Nie ma na świecie człowieka,któryby głębiej niż ja szanował kobiety szlachetne i myśl,że będę mógł w Anglii żyć w spokoju razem z żoną i Adą napełnia mnie przeczuciem takiego szczęścia jakiego nie zaznałem nigdy.Dla człowieka,którego życie było jak ocean w czasie burzy nie ma nic ponad takie odsunięcie się od świata."
    [Tadeusz Rojek.Tylko o miłości.]

    OdpowiedzUsuń
  15. Strofy pod muzykę

    George Gordon Byron

    "Żaden Piękności twór boski
    Nie jest ci równy urodą
    I twój tylko głos koi troski
    Jak muzyka ponad wodą,
    Gdy się wydaje, że może
    To dźwięk zaczarował tak morze,
    Sprawił, że fale ucichły,
    Do snu ukołysał wichry,
    Aż tylko księżyc wysoki
    Wlecze poświaty kotwicę
    Przez gładką taflę zatoki,
    Jej głębie, rafy, ławice:

    Tak właśnie duch mój się korzy
    Przed tobą, gdy śpiew z przestworzy
    Słyszy i wzbiera łagodną
    Pełnią, głębią podwodną."

    (Przełożył
    Stanisław Barańczak)

    Pozostawiam swój ślad pobytu w Twojej krainie wyobraźni,marzeń i fascynacji...
    Piękny jest ten Twój świat:))) dzięki (*;*)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ślad:) Wspaniały! Niedługo planuję serię tekstów o Byronie, bo mi się przypomniało, jaki z niego fascynujący człowiek.

      Usuń
  16. Jak się cieszę,nie przypuszczałam,że Ci się spodoba!!!
    Czekam z niecierpliwością na dalsze Twoje teksty-ANIU-pięknego dnia,mimo "grypowej" pogody (*:*)*,pa

    OdpowiedzUsuń
  17. Zachwycające są opisy przyrody w "Giaurze":

    " ... Wyspy szczęśliwe, w każdej porze roku
    Zarówno miłe i sercu i oku!
    Ody was przechodzień z gór Kolonny wita,
    Wraz nagły urok źrenice mu chwyta,
    I myśl pogrąża w dumy tajemnicze...
    Jeśli się wietrzyk chwilowy prześliźnie
    I ziarnie szyby na modrej płaszczyźnie —
    I kwiecie z brzegu przyniesione miota,
    Jakaż w tym wietrze wonia i pieszczota!
    Tam, na skał wierzchu, u ścieku poników
    Błyszczy się róża, sułtanka słowików!
    Jej brzmią pochwały kochankowie leśni,
    Ona rumieńcem dziękuje za pieśni! "

    (G.Byron.Giaur,fr.przekł.A.Mickiewicz)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jarosław Szarek,fr.

    Branka 1863

    "Po północy silne oddziały wojska zajęły ulice Warszawy, tworząc kordony, a policja z żołnierzami przystąpiła do pojmania rekrutów. Dzielnica za dzielnicą. Poboru dokonano z „całą brutalnością, na jaką żołdactwo zdobyć się mogło, toteż działy się rzeczy straszne. Odrywano synów od umierających matek, zabierano gości i młodego męża z wesela, stawiających opór bito bez miłosierdzia i zakuwano w kajdany” – tak Józef Dąbrowski opisywał brankę przeprowadzoną w Warszawie w nocy z 14 na 15 stycznia 1863 roku.

    Tę dramatyczną noc zapamiętała także Seweryna Duchińska, patrząc przez okna mieszkania przy Krakowskim Przedmieściu:

    „Widzimy oddziały żołdactwa przesuwające się jeden za drugim; lufy bagnetów połyskują od latarni, którymi oświecają sobie drogę. Kołacą w bramy, na głos ich rozmykają się zawarte rygle; światło migoce na wszystkich piętrach, snać sołdaci przebiegają dom od piwnicy do poddasza. Wychodzą nareszcie z klątwą na ustach, nie znaleźli nikogo. Po­wtarza się to w każdym niemal domu”.

    Pozdrawiam życząc miłej niedzieli:)A.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeszcze o Grottgerze,jak bardzo znamienne są Jego słowa o tym,że powstanie dodało Mu skrzydeł,że było bardzo potrzebne Polakom w niewoli,że dla artystów było natchnieniem i chęcią utrwalenia tego bohaterskiego zrywu...

    "(...)Wybuch powstania styczniowego przesądził ostatecznie o losie Grottgera."Jak mnie to powstanie na duchu wskrzesiło-oświadczy artysta-z odmętów wyrwało.Wskazało drogę i natchnęło do pracy.A było z czego czerpać artyście,tyle bohaterstwa,tyle bólu,łez świętych,żałoby,tyle bratnich serc złamanych we własnej ukochanej ojczyźnie."
    Nie może więc dziwić,że Grottger pragnie osobiście wziąć udział w walce.W marcu 1863r.znajdzie się nawet we Lwowie,aby przedostać się do zaboru rosyjskiego,wycofa się jednak w ostatnim momencie powstrzymany przez przyjaciół.
    Na taki czyn nie pozwalał mu przecież ani stan zdrowia,ani sytuacja rodzinna,nadal miał na utrzymaniu matkę z siostrą, a ponadto młodszy brat Jarosław brał już udział w walce i gdyby padł,co wtedy stałoby się z najbliższymi?Zapowiedzią takiego obrotu sprawy było zresztą wzięcie Jarosława do niewoli i zesłanie na Sybir.
    Grottger zostaje w ten sposób niejako zmuszony do śledzenia z oddali biegu wypadków,ale jednocześnie-nauczony przykładem "Warszawy"-ma prawo nabrać przekonania,że i on może spełnić doniosłą misję z ołówkiem i kredką w ręku.Toteż prawie od razu jeszcze będąc we Lwowie,przed powrotem do Wiednia,zaczyna szkicować pierwsze obrazy do nowego cyklu pt."Polonia".Są to "Branka","Kucie kos","Bitwa".Mimo to do końca żałował,że jedynie jako rysownik,a nie jako żołnierz,mógł walczyć o Polską(...)"
    [J.Ratajczak,fr.]

    OdpowiedzUsuń