tag:blogger.com,1999:blog-497766430654289874.post2184398160915036192..comments2023-12-24T17:10:58.360+01:00Comments on Zielono w głowie... - blog kulturalno-literacki, opinie o książkach: Football, nie soccer! "Książki", nie "Fanbook"!Ania Urbańska - Zielono w głowiehttp://www.blogger.com/profile/16261480292220414007noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-497766430654289874.post-35358969744625015672014-06-27T00:23:47.147+02:002014-06-27T00:23:47.147+02:00Ależ oczywiście Aniu, piszmy po imieniu. Moje zwr...Ależ oczywiście Aniu, piszmy po imieniu. Moje zwracanie się per pani to stara szkoła mej babci. Babcia urodziła się i wychowała na Syberii … a tam tykanie było na porządku dziennym. W języku rosyjskim taka nonszalancja towarzyska wg mej babci była nie do zaakceptowania. Dlatego, jeśli tylko mogę, to unikam wszędobylskiego mówienia sobie po imieniu. Wiem, że to wg niektórych psychologów ma burzyć bariery sztywnych konwenansów, ale ja z kolei niezbyt pewnie czuję się gdzie wszyscy „tykają się”. Miałam także szczęście do nauczycieli, którzy nie uznawali amerykańskiego sawuwawiwru gdzie pomija się słowo pan/pani i do tego, „tyka” się, trzymając ręce w kieszeni. Moja polonistka zwracała się do mnie używając staropolskiej końcówki nazwiska przynależnej pannie – ówna, a gdy odebrałam świadectwo dojrzałości, natychmiast zwróciła się do mnie per pani. I tak jakoś słowo PANI jest mi bliższe. Ale czasy się zmieniają i aby nie być zgorzkniałą tetryczką powinnam puścić oczko w zaświaty mej babci aby nie dąsała się za moje „tykanie” nieznanych lub mało znanych osób. Uff, wybacz mi babciu –sorry, takie mamy czasy. :)A co do piłki nożnej … to, broń Boże, nie było z mej strony krytyki tej dyscypliny. Po prostu , w rankingu sportów, football znajduje się na takiej pozycji jak nasza narodowa reprezentacja. Ale co ciekawe, jako dziecko i troszkę większy podrostek, zdarzało mi się spędzać czas w otoczeniu atmosfery boiskowej, bo mój wujek był sędzią piłkarskim. Niejednokrotnie tłumaczyłam moim koleżankom na czym polega „spalony” i rzut rożny. Z kolei inny wujek , z racji braku męskich potomków, ciągnął mnie na mecze i treningi bokserskie. O! to był odlot sportowy- bijatyka na własne życzenie. Mnie jednak najlepszą frajdę sprawiało huśtanie się na linach otaczających ring. Ale obecny mundial zaczyna mi się podobać- i krew się leje, i gryzący wampir biega po boisku… Chyba zacznę bardziej lubić ten sport.<br />Podobają mi się spotkania ligowe- nie mecze, ale atmosfera tam panująca ( pomijam chuligaństwo). Nawet mam taką cichą zachciankę aby być na meczu Legii Warszawa i posłuchać ich hymnu. Klubowy szalik już mam teraz zostało mi wspólnie zaśpiewanie cudownej piosenki Niemena. Aż ciarki przechodzą mi po plecach gdy tego słucham.<br />http://www.youtube.com/watch?v=7Emj4SSMsw8<br />Obiecałam sobie, że napiszę kilka słów odpowiedzi i jak zwykle rozpisałam się, a chciałam jeszcze się odnieść do pisarstwa Karpowicza. Jest on moim ziomkiem z Białegostoku i jakoś tak chcący i niechcący trafiają mi się pod nos jego wywiady, opinie kolegów po fachu czy relacje ze spotkań autorskich. Po przeczytaniu kilku jego książek – których czytanie szło mi jak krew z nosa, teraz wiem dlaczego była to dla mnie orka na ugorze. On jest dla mnie niestrawny jako pesymistyczny człowiek i chyba nie umie w swoich książkach wykrzesać choćby odrobiny autentycznej afirmacji życia. To nie jest zabieg marketingowy, Karpowicz taki jest , to widać, słychać i czuć. Aniu, tak na marginesie, ciekawy wątek poruszyłaś - jak ma się osobiste życie pisarzy, poetów do ich twórczości, jak tę twórczość odbierają czytelnicy i krytycy. Jaki wpływ na tekst literacki mają zapatrywania polityczne, orientacja seksualna, uprzedzenia, fobie, religia itd.? <br />Pozdrawiam serdecznie.<br />Dorota Kubiak<br />PS<br />Monet okazał się nieczuły na moje prośby albo ja już głuchnę na starość i nie usłyszałam jego podszeptów. Moje malowidła są raczej z pogranicza Picassa ze skrzyżowaniem z Kandyńskim. Jednym słowem – pomieszany styl w roli głównej!:) <br />Dorotahttps://www.blogger.com/profile/07351161674165404412noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-497766430654289874.post-57699457588289878502014-06-25T19:06:55.411+02:002014-06-25T19:06:55.411+02:00Ja też bym wolała futbolem się nie interesować, bo...Ja też bym wolała futbolem się nie interesować, bo mecze jednak sporo czasu pochłaniają, ale się nie da, próbowałam! :) W ogóle - za dużo pasji to też niedobrze, bo człowiek nie wie, w co ręce włożyć, goni, żeby obowiązki jak najszybciej wypełnić i uszczknąć choć pięć minut więcej na robienie tego, co się kocha, co wzbogaca, co raduje. I tak całe życie z wywieszonym językiem... :) Ale jakież egzystencja byłaby bezsensowna bez tych pasji ;)<br /><br />O, jak śmiesznie, a jednocześnie prawdziwie, napisałaś (mogę po imieniu? mogę? i proszę o rewanż!:) - dwudziestu spoconych facetów w majtkach:) Cóż, zaprzeczyć nie mogę, choć zazwyczaj na tych facetów jako na takich uwagi większej nie zwracam (pojedyncze przypadki fangirlizmu wypisałam i więcej nie było). Majtki jak majtki, ale koszulki mają fajne, szczególnie Urugwajczycy! ;)<br /><br />Ja wiem, że są inne sporty i wiem, że się inni nimi fascynują, ale ja jakoś tylko na piłce nożnej wzrok zawieszam i tylko na tej dyscyplinie paznokcie gryzę:) <br /><br />O Karpowiczu zdania wyrobionego jeszcze nie mam, bo wywołuje we mnie mieszane uczucia. "Balladyny i romanse" nawet mi się podobały, a "Cudu" nie strawiłam. Przeczytam "Ości" i "Sońkę", to może ostatecznie podejmę jakąś decyzję. Tekst Ryszarda Koziołka podobał mi się nie ze względu na książkę, o której w nim mowa, ale ze względu na ogólne spojrzenie na temat, na wojnę, na nienawiść między ludźmi. Takie recenzje lubię, bo nawet jeśli ktoś nie czyta pisarza, o którym mowa, to tekst przeczytać może. <br /><br />Jeśli chodzi o biografie, to ja też bardzo je lubię i zaczytuję się nimi, ale... Ale staram się jednak nie patrzeć na literaturę pod kątem tego, jak żył, jaki był, czym się kierował, jaki miał stosunek do ludzi dany twórca. Tym sposobem nie czytałabym Dickensa, Byrona (który właśnie zdecydowanie nie lubił ludzi, a szczególnie swoich rodaków), nie czytałabym pisarzy, którzy mieli inną orientację seksualną, bo nie jestem w tym względzie tolerancyjna, itd. Niech tam sobie pan Karpowicz mówi co mu się podoba, przypuszczam, że tego typu teksty to z jego strony spora kokieteria i chęć wywołania jakiegoś skandaliku może, bo to zawsze dobrze się sprzedaje. Mnie musi przekonać swoim pisarstwem i tylko tym. <br /><br />A jeśli chodzi o recenzje - zdecydowanie, każda z nich zawsze była i będzie subiektywna. Dla kogoś Marquez może być pisarzem dla "uwiędłych romantyczek", dla kogoś innego będzie mistrzem nastroju i wnikania w uczucia człowieka. I każdy ma prawo do swojej opinii, którą publicznie wyraża po to, by zwrócić innym uwagę na takie lub inne punkty, które go poruszyły, zachwyciły lub zniesmaczyły. Ale obrażanie kogoś tylko dlatego, że lubi czytać coś innego niż my uważam za niewybaczalne, więc redaktor naczelny "Gentlemana" ma u mnie krechę nie do przebycia. <br /><br />Mam nadzieję, że Monet podszepnął Ci kilka pięknych pomysłów na obraz. Ta pasja nie dla mnie, jestem z tych zachwycających się, a nie tworzących:)<br /><br />Pozdrówka ślę wesołe i życzenia pięknej pogody!Ania Urbańska - Zielono w głowiehttps://www.blogger.com/profile/16261480292220414007noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-497766430654289874.post-84019989138816109982014-06-25T18:32:40.214+02:002014-06-25T18:32:40.214+02:00Ja tak krążę wokół czasopism od lat, ale od kiedy ...Ja tak krążę wokół czasopism od lat, ale od kiedy kupiłam jakieś, a potem znalazłam zakurzone w kącie, nieprzeczytane oczywiście, dałam sobie spokój. Teraz jednak już wiem, że dla "Książek" poświęcę kilka godzin, bo lektura naprawdę mnie ubogaci.<br /><br />Ta "struktura płciowa" to perełka normalnie, bardziej denerwującej dawno nie miałam okazji w słowie pisanym zaobserwować (dodam, że wykluczam politykę, bo jestem anty-!). <br /><br />Witaj w klubie! Ja "Władcę Pierścieni" też przynajmniej dwa razy czytałam, a Tolkien ma w moim królestwie specjalną półkę, na której dumnie się prezentują wszystkie tolkienalia, które tylko w rękę mi wpadły. I uwielbiam cały świat przez tego pisarza wykreowany, łącznie z magicznym "Silmarillionem" (i nawet z HoMe przeżyłam przygodę). Tak więc poczułam się stwierdzeniem, że "Władca Pierścieni" kobiet nie fascynuje osobiście obrażona (to samo dotyczy "Potopu", bo mnie ta Oleńka strasznie tam zawadzała!)<br /><br />Zazdroszczę (byłego) wykładowcy - zajęcia z nim musiały być świetne, bo tekst o Sońce i w ogóle o wojnie jest naprawdę znakomity. Ania Urbańska - Zielono w głowiehttps://www.blogger.com/profile/16261480292220414007noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-497766430654289874.post-63114914547946907322014-06-25T18:19:07.167+02:002014-06-25T18:19:07.167+02:00No, nareszcie jakieś zrozumienie w narodzie :) Ja ...No, nareszcie jakieś zrozumienie w narodzie :) Ja chwilowo obrażona na mundial jestem, bo mi Włosi odpadli, ale to przejściowe :) Za cztery lata i tak mistrzami zostaną:)<br />Dzięki! Do finału! ;)Ania Urbańska - Zielono w głowiehttps://www.blogger.com/profile/16261480292220414007noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-497766430654289874.post-17276078503231613722014-06-25T18:16:25.959+02:002014-06-25T18:16:25.959+02:00Legły w gruzach moje nadzieje, jak Włosi mogli mi ...Legły w gruzach moje nadzieje, jak Włosi mogli mi to zrobić, to ja nie pojmuję... Za to pogryzienie powinni dostać gola gratis, bo przecież Suarez może jakimś wampirem albo wilkołakiem jest... ;)<br /><br />Tak, ja czułam się dokładnie tak samo czytając to pisemko. Pomijając Marqueza, bo tutaj opinia "znawcy" nie dotknęła mnie tak bardzo osobiście, ale niechby spróbował tak napisać o wielbicielkach Zafona, Gregory, czy innego mojego ulubionego pisarza - pogryzłabym! ;) Jednak jeśli chodzi o twierdzenie, że jako kobieta nie szukam w literaturze wiedzy (poza tym cały ten tekst jest tak seksistowski, że aż wstyd, żeby takie rzeczy wypisywać), że nie interesują mnie opisy bitew (strasznie mi ich u Gregory na przykład brakuje, natomiast dzięki nim ubóstwiam Cornwella), że nie fascynuje mnie "Władca Pierścieni", to czytając te "wypociny" normalnie warczeć mi się chciało! I mam ochotę panu Bakerowi napisać, że Aragorn i Legolas nie dla mnie, ja wolę właśnie orków, gobliny, trolle, entów i najróżniejszej maści stwory - im straszniejsze, tym lepiej! Bo ja mężczyzny w książkach nie szukam, tylko powrotu do dzieciństwa (w przypadku fantastyki) i przede wszystkim wiedzy (w przypadku wszystkiego innego).<br />Dzięki! :)Ania Urbańska - Zielono w głowiehttps://www.blogger.com/profile/16261480292220414007noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-497766430654289874.post-56677614082769474032014-06-25T17:56:43.287+02:002014-06-25T17:56:43.287+02:00Ja też bym nie zajrzała do "Książek", gd...Ja też bym nie zajrzała do "Książek", gdyby nie mundial - piłka nożna też się do czegoś przydaje, wbrew temu, co niektórzy uważają:):) I bardzo się cieszę, że to zrobiłam, bo przede wszystkim jest to magazyn, który pogłębia moją wiedzę - o książkach, o pisarzach, o rynku wydawniczym. A z "Fanbooka" nie wyniosłam nawet jednej przydatnej informacji, a tylko się zirytowałam. Straszne to było, straszne! ;)Ania Urbańska - Zielono w głowiehttps://www.blogger.com/profile/16261480292220414007noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-497766430654289874.post-39314237838091213682014-06-25T08:44:05.681+02:002014-06-25T08:44:05.681+02:00Tyle różnych opinii na temat Fanbooka wyczytałam, ...Tyle różnych opinii na temat Fanbooka wyczytałam, że sama nie wiedziałam, co o tym sądzić - dopiero Ty mnie przekonałaś, że nie warto po toto sięgać, Twoje argumenty i przytoczone cytaty przekonały mnie ostatecznie. Podobnie jak Ty jestem oburzona poglądami "gentlemana" i kwiatkami w stylu "struktury płciowej". Do "Książek" jeszcze nie zaglądałam, bo generalnie nie czytuję jakichkolwiek czasopism, ale widzę, że w tym przypadku warto zrobić wyjątek.Isadorahttps://www.blogger.com/profile/09137733168737505783noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-497766430654289874.post-34179580749824895322014-06-25T00:58:56.059+02:002014-06-25T00:58:56.059+02:00No cóż, Twoje nadzieje co do dalszych losów na mis...No cóż, Twoje nadzieje co do dalszych losów na mistrzostwach drużyny Włoch dzisiaj legły w gruzach. I jeszcze pogryzieni zostali :) Ostatnie mecze, które obejrzałam w całości to były te z udziałem Polski na ME. Teraz dawkuję sobie fragmenty. Oglądam za to siatkówkę :)<br />Co do gazet: naprawdę można popełnić takie niedbałe i bezwartościowe coś? Już pomijając poziom cytowanych przez Ciebie tekstów (a jest bardzo mulisty) to poczułam się obrażona i jako czytelnik i jako kobieta. Przeczytałam Trylogię kilka razy nie omijając scen bitew, a na widok uruk hai jako nastoletnia panienka zakrzyknęłam (zapożyczonym chyba z powieści Chmielewskiej) "raz z takim i umrzeć". Piękny był. (Możliwe też, że wcale nie on obudził moją radość, a inne równie urocze stworzenie. W każdym razie podbiło mą duszę gimnazjalistki).<br />Z kolei "Książki" to rzeczywiście prasa potężnego kalibru.<br />Mam nadzieję, że problemy szybko odejdą w niepamięć.la_pinguinhttps://www.blogger.com/profile/12189849593336182036noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-497766430654289874.post-62067641037989571732014-06-23T21:46:29.225+02:002014-06-23T21:46:29.225+02:00Co do oglądania transmisji to możemy się przytulić...Co do oglądania transmisji to możemy się przytulić, bo ja także z tych, co lubią. Ze względu na małe dzieci, oczywista oczywistość, że nie oglądam całości, ale jedynie to , co mogę. Noc - po 23.30 - odpada zupełnie. <br />Na temat gazet się nie wypowiadam, bo nie kupuję (poza wskazanymi w poście fotograficznym) . <br /><br />Dobrego wszystkiego i do finału !<br /><br />Beata Woźniakhttps://www.blogger.com/profile/05897767158708209094noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-497766430654289874.post-81679699787960452902014-06-23T19:11:19.673+02:002014-06-23T19:11:19.673+02:00Mam takie samo podejście do wszelakich czasopism. ...Mam takie samo podejście do wszelakich czasopism. Żadne nie zainteresowało mnie dotąd na tyle, aby je kupować. Przez jakiś czas podczytywałam te dotyczące sztuki, ale miłości z tego nie było...<br /><br />Poglądy pana "gentlemana" na realizm magiczny już w Twoim poście na facebooku mnie zirytowały, ale ostatecznie zwyciężyła z nimi "struktura płciowa" :D Według podziału pana Bakera chyba muszę być mężczyzną, skoro Władcę przeczytałam dwa razy, a na dokładkę wszystkie wydane w Polsce (do lat 2000.) książki Tolkiena - i to z wypiekami na twarzy... W przeciwieństwie do pana Bakera - "dzielny uruk hai"?! Przecież to oksymoron taki, jak np. nierzetelny redaktor. Uruk-hai mogli być co najwyżej okrutni i plugawi -_-<br /><br />A wiesz, że Ryszard Koziołek wykłada na moim (byłym już) wydziale? Napisał (między innymi) świetną książkę o trylogii Sienkiewicza i oprócz tego jest bardzo prostudenckim wykładowcą :)Porcelanahttps://www.blogger.com/profile/09074180168223019998noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-497766430654289874.post-8421591269199134652014-06-23T17:18:48.364+02:002014-06-23T17:18:48.364+02:00Pogoda jest okropna… i dlatego mam więcej nadprogr...Pogoda jest okropna… i dlatego mam więcej nadprogramowego czasu aby spędzić go przed komputerem. Nie obwiniam się wtedy, że tracę minuty mego życia na wartę przed monitorem. Zdecydowanie przedkładam jawę nad fantastyczną abstrakcję. Całe szczęście, że footballem nie interesuję się. Zwyczajnie nie widzę niczego fantastycznego w dwudziestce spoconych facetów, biegających w majtkach po boisku. Szkoda mi na to czasu. Przy całej mojej empatii i zrozumieniu zamiłowania do sportu, nie rozumiem marnowania czasu na oglądanie meczów piłkarskich. I nic tego faktu nie zmieni. Cieszę się ,że mój prawie trzydziestoletni syn także unika jak ognia tego sportu. Są inne dyscypliny, które dają więcej wrażeń i adrenaliny… więc nie zabiorę głosu w sprawie Święta Piłki Nożnej bo to nie jest moja piaskownica z ulubionymi zabawkami. A co do książek … to sprawa ma się całkiem inaczej. Tutaj mogę buszować do woli. Czytam niezliczone blogi, recenzje, spojrzenia na literaturę „od Sasa do lasa” , opinie pisarzy i czytelników. Wyłania się z tego tak bardzo abstrakcyjny obraz, że trudno wyłapać, co jest z górnej półki, a co z dolnej, co warto czytać a co pominąć. Każdy czytelnik kieruje się własnym poczuciem estetyki, smaku, wrażliwością, ulubionymi tematami, epoką lub rodzajem fantastyki. Trudno to wszystko wrzucić do jednego worka. Wszelkie magazyny literackie są sponsorowane przez tego lub owego. Nie chcę tutaj mieszać polityki, aby mój wpis nie ociekał jakimiś uprzedzeniami. Warto czasami jednak przeczytać biografie pisarzy. Wiem np. dlaczego pisarstwo Karpowicza zupełnie mi nie odpowiada, a przecież ten pisarz jest ciągle nominowany do różnych nagród. On po prostu nie lubi ludzi ( przyznaje się do tego w wywiadach) i to widać w jego twórczości, a takie książki są dla mnie niestrawne. Czyli nie zawsze recenzje idą w parze z tym co zobaczymy na kartach literatury. I jak tu się połapać w gąszczu literatury dobrej i złej? Trudna sprawa. Moje książki dzisiaj mają wolne, leniuchują pod czerwcową chmurką, a ja rozstawiłam sztalugi i chcę uchwycić szare lato w otoczeni zapłakanych róż. Może Monet coś mi szepnie do ucha. <br />Posyłam moc pozdrowień i życzę Pani uśmiechu – czy to przy poezji pisanej czy też poezji piłkarskiej.<br />Dorota Kubiak <br />Dorotahttps://www.blogger.com/profile/07351161674165404412noreply@blogger.com