Ja i książki - miłość od pierwszego wejrzenia

Ostatnimi czasy jedyne teksty, które dobrze mi się pisało, były recenzjami. Czułam nieodpartą potrzebę dzielenia się z Wami wrażeniami towarzyszącymi mi podczas czytania świetnych (lub wręcz przeciwnie) książek, a na artykuły innego rodzaju brakowało mi już czasu. Chciałabym to zmienić, bo głowę mi rozsadza od pomysłów chomikowanych od miesięcy. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się wykorzystać choć kilka z nich. Na razie jednak krótki przerywnik. 

Dwie osoby poprosiły mnie o odpowiedzi na kilka pytań w ramach Liebster Blog Award. Trochę to trwało, zanim zasiadłam do dzielenia się z nimi (i z Wami) moimi przemyśleniami dotyczącymi różnych spraw związanych z książkami, ale w końcu postanowiłam wziąć się w garść i zabrać do roboty. Może wyda Wam się to dziwne - przecież kilka zdań odpowiedzi pisze się króciutko i szybciutko. Nie w moim przypadku! Znacie mnie - jak zacznę gadać o czymś, co kocham, to skończyć nie mogę. Usilnie będę się jednak starała nie zanudzić Was na śmierć. ;)


Christian Schloe

Magdalena Jastrzębska to autorka zakochana w biografiach, tworząca piękne książki o kobietach, które przewijały się przez naszą historię szeleszcząc sukniami, zachwycając urodą i wdziękiem, ale przede wszystkim odciskając piętno na czasach i ludziach sobie współczesnych. Na swoim blogu "O biografiach i innych drobiazgach" poprosiła mnie o odpowiedzi na jedenaście bardzo różnych, choć oczywiście związanych z książkami i czytelnictwem, pytań. Ponieważ tragicznie spóźniłam się z odpowiedziami, jest wśród nich zagadnienie dotyczące świąt. 

Czuję się, jakbym udzielała wywiadu! ;)


1. Czy planując świąteczne prezenty wiesz już ile kupisz książek (jako podarunki dla rodziny czy przyjaciół)?

Zrezygnowaliśmy w rodzinie ze świątecznego kupowania prezentów każdemu. Zbyt wiele osób - bankructwo murowane. Jeśli już komuś coś kupuję, to symbolicznie - jedna książka na łebka (bo inne prezenty nie wchodzą w grę). Podarunki, na których się skupiam, wędrują więc głównie do mojego synka. W tym roku znalazł pod choinką trzy książki. Do tego jedna dla mamy i jedna dla przyjaciółki. Razem pięć.

2. Czy przeczytałaś "Pana Tadeusza" od przysłowiowej "deski do deski"? 

Dwa razy. Raz w szkole średniej - ponieważ byłam obowiązkową uczennicą i każdą lekturę musiałam mieć przeczytaną (na matematyce czy fizyce już taka obowiązkowa nie byłam). Drugi raz na studiach - tak Mickiewicza maglowaliśmy, że nie dało się nie znać go niemal na pamięć. Wgryzaliśmy się w niego bez opamiętania, jednakowoż przyznać się muszę bez bicia, że wcale za tym utworem nie przepadam. "Dziady" - o, to są moje klimaty! 

3. Jak reagujesz na książkę, którą określono mianem "bestseller"? Raczej ostrożnie czy poszukujesz, by natychmiast przeczytać?

Dla mnie takie określenie nie ma zazwyczaj większego znaczenia. Sama wiem, co jest dla mnie bestsellerem, a co nim nie jest. Połowa tzw. hitów książkowych została sztucznie wypromowana przez wydawców dzięki dobrze poprowadzonej akcji reklamowej. Poza tym często się zdarza, że na okładce książki tłumaczonej na nasz język umieszcza się hasło w stylu "bestseller w swoim kraju". Wydawca ma nadzieję, że większość polskich czytelników nie będzie miała okazji do tego, by sprawdzić, jak ta książka rzeczywiście sprzedawała się tam, gdzie powstała. A potem okazuje się, że dane dzieło wcale takim hitem zagranicą nie było. 

Owszem, bywa i tak, że sięgam po jakąś pozycję tylko dlatego, że jest szeroko komentowana, omawiana, że wywołuje kontrowersje i sprzeczne opinie albo jednogłośnie wszyscy się nią zachwycają - bo lubię być na bieżąco, wiedzieć, o czym się mówi. Lubię zabierać głos i komentować, a żeby to robić, trzeba mieć wiedzę. Jednak nie jest to kryterium, któremu jestem podporządkowana.



4. Czy książki historyczne powinny być ilustrowane? 

Uwielbiam, gdy książki historyczne pełne są ilustracji i zdjęć. Podczas ich czytania zazwyczaj siedzę z nosem w internecie i przeglądam obrazki dotyczące ludzi, budynków, miast, krain, dzieł sztuki... Wydawca oszczędza mi zachodu i konieczności włączania laptopa w trakcie lektury, gdy zamieszcza je w tekście. 

5. Czy okładka ma wpływ na to, że będąc w księgarni wybierasz właśnie tę, a nie inną książkę do przejrzenia, ewentualnie zakupienia?

Może i wstyd się przyznać, ale tak, choć tylko w pewnym sensie. I niekoniecznie w przypadku zakupów w księgarni. Okładki mają dla mnie duże znaczenie, bo jeśli chodzi o książki jestem fetyszystką, otaczam je nie tylko duchowym, ale też materialnym uwielbieniem. :) Nie muszą to być obwoluty piękne, ozdobne, bogate w szczegóły, minimalizm wcale mnie nie odstrasza - byle były skomponowane z talentem i wyczuciem, byle odpowiadały treści książki. 

No dobrze - jestem w księgarni i jakiś tytuł przyciąga mnie do siebie okładką (co zdarza się bardzo, bardzo rzadko, bo mało jest księgarń potrafiących mnie zaskoczyć - zwykle nie znajduję w nich niczego, czego już bym wcześniej nie widziała na stronach internetowych wydawnictw lub portali książkowych prezentujących nowości i zapowiedzi). Następuje najważniejsza część weryfikacji - treść i styl. Mija piętnaście minut, mam przeczytane kilka dobrych stron książki i dopiero wówczas zapada decyzja o ewentualnym zakupie. I najpiękniejsza okładka nie poradzi, jeśli jest to książka, która mnie nie porwie i nie zachwyci.

Po co ja się w ogóle tak nad tym rozwodzę - przecież ja prawie zawsze ląduję w księgarni dokładnie wiedząc, z którą książką wyjdę. :) Chodzę tam głównie po to, żeby popatrzeć sobie na cudeńka, brać je do ręki, przeglądać i podczytywać, a potem ewentualnie skreślać je z listy pozycji, które kiedyś muszę sobie kupić. 

6. Jakich informacji, przemyśleń nigdy nie napisałabyś na swoim blogu?

Na moim blogu piszę tylko o tym, co wiąże się z literaturą, sztuką i historią, z moimi pasjami i zainteresowaniami. Wszystko, o czym tutaj mowa, ma źródło w moich przemyśleniach i wnioskach dotyczących tego, co mnie porusza i zachwyca - w kulturze. Jeśli piszę o rodzinie, to w kontekście jakiejś wycieczki, wyprawy do muzeum lub lektury. Nie piszę o niczym, co wiąże się z prywatnością moich bliskich, z przyczynami takiego lub innego samopoczucia dopadającego mnie w ciągu dnia, nie piszę o kłopotach, problemach, ale także o radościach niezwiązanych z tematyką strony. 

Nie lubię blogów, na których ktoś opowiada o swoim życiu, o codziennych czynnościach, zmaganiach, o kotach i świnkach morskich - nie interesuje mnie prywatna egzystencja kogoś, kogo nie znam i kto nie jest człowiekiem mi najbliższym. Dlatego też nigdy nie przyjdzie mi do głowy, żeby zachęcać kogoś do czytania o moim prywatnym życiu, w żaden sposób niezwiązanym z literaturą, sztuką, architekturą, itp.

7. Pożyczasz książkę, po czasie zostaje Ci oddana w nie najlepszym stanie fizycznym. Jak reagujesz?

Po pierwsze - bardzo rzadko pożyczam książki. Nie odmawiam jedynie najbliższej rodzinie i przyjaciółce, bo ważniejsze jest dla mnie to, by poznali cudowną książkę niż to, w jakim stanie ona do mnie wróci. Jednak nigdy nie powierzam moich skarbów komuś spoza ekskluzywnego grona wybrańców. :) Po drugie - owszem, nie lubię książek zniszczonych przez kogoś innego (bo jak sama sobie jakąś uszkodzę, to trudno, żebym sama do siebie miała o to pretensje), ale nie jest to jakaś obsesja. Zgięty grzbiet, lekko uszkodzona okładka, kartki, po których widać, że były wielokrotnie przewracane - cóż, pocierpię, pocierpię i zapomnę. ;) No, chyba że ktoś mi książkę w wannie skąpie albo utopi w kubku kawy! Wrrr...!!

8. Czy marzysz o swojej prywatnej biblioteczce z prawdziwego zdarzenia? Jedno pomieszczenie w domu/mieszkaniu przeznaczone tylko na książki?

A jest ktoś, kto kocha książki i o czymś takim nie marzy? ;) Szkoda tylko, że w dzisiejszych czasach bardzo ciężko wygospodarować cały pokój tylko na regały pełne książek, fotele i lampy. Z drugiej strony - ja uwielbiam na te swoje książki patrzeć, więc groziłoby mi zabarykadowanie się w takiej bibliotece i niespędzanie czasu w żadnej innej części domu. Może już lepiej ustawić wszystkie półki i regały po prostu w salonie?



9. Twoje najciekawsze spotkanie czytelnicze w tym roku (wydarzenie, w którym brałaś udział, "spotkanie" z bohaterem, odkrycie nowego autora).

Pytanie zostało zadane w zeszłym roku, więc nie muszę się przyznawać, że w roku bieżącym jeszcze na żadnym wydarzeniu związanym z książkami nie byłam... ;) Za to rok 2014 obfitował w magiczne niemal spotkania czytelnicze. Nie tylko te z różnych książkowych imprez - z Festiwalem Conrada i Targami Książki w Krakowie na czele. Ciężko mi wybrać najciekawszego bohatera poznanego w ciągu dwunastu miesięcy minionego roku. Było ich bardzo wielu... Jednym z nich była na pewno Małgorzata Szczerbińska z książki "Małgorzata idzie na wojnę". Zachwyciła mnie także Ayesha, postać z "Onej" Haggarda. Jest też jedna pisarka, z której odkrycia niezwykle się cieszę - Julie Orringer, autorka znakomitej książki "Niewidzialny most".

10. Przed Tobą 8 godzin lotu samolotem. Jaka książka będzie Ci towarzyszyć?

To zależy od tego, na co w tym czasie będę miała ochotę. Nie mam w swoich zbiorach żadnej książki, która mniej lub bardziej nadawałaby się do tego, by zabrać ją do samolotu. Najpewniej byłoby to coś, co mam na czytniku e-booków.

11. Czy korzystasz z bibliotek cyfrowych?

Nie czuję takiej potrzeby - póki nie zabrałam się na poważnie za pisanie własnej książki. W czasie, w którym pisałam pracę magisterską taka opcja nie była jeszcze dostępna, więc do tej pory nie zetknęłam się z tym sposobem poznawania trudno dostępnych książek. Wszystko, czego potrzebuję mam na półkach prywatnej biblioteczki (rozrastającej się w nieskończoność) lub w miejskiej wypożyczalni książek. 

To tyle. Madziu, dziękuję Ci za nominację, cieszę się, że ciekawią Cię moje opinie i przemyślenia. 



Druga nominacja napłynęła z bloga "Bookwatching" prowadzonego przez inną Magdę - Brigandess, moją wierną, wspaniałą czytelniczkę, której zdarza się podsunąć mi niezwykle interesujące pomysły. Z czasem na realizację pomysłów u mnie ciężko, ale powoli, powoli - wszystko się napisze! :)

1. Możesz zmienić losy jednego bohatera dowolnej powieści. Byłby to...?

Nie pozwoliłabym zginać Boromirowi! Jego śmierć była dla mnie traumą - płakałam po nim kilka dni!

2. Masz możliwość wydania jednemu autorowi dożywotniego zakazu pisania czegokolwiek, nawet listy na zakupy. Kogo wybierzesz?

Jest jedna taka polska pisarka, ale nie będę jej tutaj wymieniać z nazwiska, żeby nikomu przykrości nie robić. Mało prawdopodobne, żeby moja opinia dotarła do zagranicznego autora, więc z czystym sumieniem wybieram Carlę Montero. Jak ja się nacierpiałam nad "Wiedeńską grą"...

3. Gdybyś kiedykolwiek napisała powieść, jaki to byłby gatunek?

Zbeletryzowana biografia - moje marzenie.

4. Książka czy e-book?

Zdecydowanie książka. Po e-booki sięgam tylko w desperacji. Książka ma dla mnie wymiar nie tylko duchowy, ale też materialny - kocham je posiadać, patrzyć na nie, przekładać w nieskończoność. Jeśli już przeczytam jakiegoś e-booka, który bardzo mi się spodoba, to i tak kupuję jego wersję papierową. 

5. Wsiadasz do maszyny czasu, odpalasz opcję "cofnij czas" i wysiadasz w dowolnie wybranej epoce literackiej. W której?

Hmm, a mogę napisać o epoce historycznej? Ciężko jest mi wybrać okres literacki, bo mimo iż na przykład kocham polską literaturę romantyczną, to do czasu, w którym powstawała przenieść bym się nie chciała. Zaraz bym zginęła w jakimś powstaniu narodowym. Chciałabym znaleźć się na chwilę w wiktoriańskiej Anglii i w renesansowych Włoszech. 

Jeśli już uprzesz się na tę epokę literacką, to chyba rzeczywiście wybiorę nasz Romantyzm. Poznać osobiście Juliusza Słowackiego - bezcenne! ;)



6. Jeśli nie książki, to co? Czyli Twoja alternatywa dla bloga o książkach.

Historia. Filmy i seriale. Aktorstwo. Architektura. Podróże. Mam tyle zainteresowań, że nie wyrabiam na zakrętach.

7. Czego najbardziej nie lubisz przy tworzeniu recenzji?

Nie lubię, gdy mi ktoś przeszkadza. Musi być idealna cisza, nie wolno mnie rozpraszać, łazić wokoło, gadać. Pisząc recenzję lubię czytać sobie na głos to, co napisałam - nie cierpię mieć świadomości, że ktoś tego słucha.

8. Czy masz jakieś rytuały, które towarzyszą Ci przy czytaniu książki (np. picie gorącej czekolady, zganianie kota z właśnie czytanej książki, leżenie na podłodze itd)?
(przypisek od Autora - ja mam: oganianie się od dzieci ;)) 

W zasadzie nie, mogę czytać wszędzie i w każdej sytuacji. Nie przeszkadza mi telewizor, tłum ludzi rozmawiających wokół, samochody, ptaki, dzieci... I zazwyczaj tak właśnie jest - w ciągu dnia czytam z doskoku, tam, gdzie się tylko da. Jednak uwielbiam czytać leżąc na kanapie, przykryta ciepłym kocykiem, gdy obok mnie stoi parująca cytrynowa herbata. Za oknem deszcz i śnieg, a ja w raju! :)

9. Czy pogoda za oknem ma wpływ na Twoje czytelnicze wybory, czy przy dobieraniu lektur kierujesz się ustalonym systemem?

W moim przypadku na wybór lektury nie ma wpływu ani pogoda, ani żaden ustalony z góry system. Czytam to, na co w danym momencie mam ochotę. Kończę książkę, odkładam ją i stając przed półkami wybieram sobie to, co w tej chwili przyciąga mnie do siebie. Dlatego też nie nadaję się do żadnych czytelniczych wyzwań - rzadko z wyprzedzeniem planuję, co i kiedy będę czytać. 

10. Jakie są Twoje oczekiwania wobec blogerów książkowych? Jakich blogów o książkach unikasz?

Piszę takie teksty, jakie sama lubię czytać. Szukam stron, na których znajdę recenzje niebanalne, takie, z których dowiem się czegoś pożytecznego, które mnie zaciekawią, rozbawią. Posiadające indywidualne piętno. Unikam blogów, na których nie ma niczego oryginalnego, a wszystkie teksty są na jedno kopyto - streszczenie książki puls krótki akapit o tym, czy się lektura autorowi recenzji podobała, czy wręcz przeciwnie. W ogóle nie lubię, gdy ktoś w recenzji opowiada treść książki dłużej niż w dwóch zdaniach. Nie czytam tekstów niedopracowanych, napisanych na szybko, byle jak - to od razu rzuca się w oczy. 

11. Chodźcie, zróbmy jakiś niesztampowy, nowoczesny program o książkach dla telewizji. Bo z tych co są, wieje nudą i dyskursem akademickim ;)
Jakieś pomysły ?;)

Masz znajomości w telewizji? Bo ja chętnie bym scenariusze takich programów pisała! :) Tylko musiałybyśmy mieć wielki budżet, bo wymagałoby to podróżowania po całym świecie (fajnie byłoby też w czasie, ale musimy poczekać, aż ktoś wreszcie, WRESZCIE, wynajdzie wehikuł czasu). Uwielbiam wiązać treść książki z autorem, jego biografią, czasami, w których żył, krajem, w którym tworzył. Kocham wyszukiwać ciekawostki o miejscach, bohaterach, wydarzeniach, związanych z książką. Jeździłabym ich śladami jak szalona i opowiadałabym o tym wszystkim każdemu, kto chciałby słuchać i oglądać. Ale byłaby zabawa!

Świetne pytania - dobrze się bawiłam odpowiadając na nie! Dziękuję.

Miałam jeszcze dokleić tutaj parę słów o tym, co ostatnio czytałam i co oglądałam, ale zostawię to na później - podobno czytelników nudzą za długie posty. Mogę tylko mieć nadzieję, że Was nie znudziłam. 

Dziękuję za uwagę! :)
Ania

16 komentarzy:

  1. Dziękuję za odpowiedzi, że w ogóle Ci się chciało je tworzyć, zamiast poświęcić czas na czytanie książki :). Jak będziesz się wybierała do epoki wiktoriańskiej daj znak - wybierzemy się razem na herbatkę do Darcych ;). Z Boromirem się zgodzę, toż to jedna z najciekawszych postaci Władcy..zresztą wiadomo, że Tolkienowi najlepiej udały się postaci z pogranicza..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że mi się chciało! Takie ciekawe pytania, a ja uwielbiam o książkach gadać bez ustanku. :)

      Usuń
  2. Ty nigdy nie nudzisz. I, jak zapewne juz wiesz, w pelni popieram Twoja inicjatywe zakazania pisania Carli Montero. Niestety, w ubieglym roku popelnila kolejna powiesc, której akcja tym razem rozgrywa sie w Wiedniu. Wiecej nie wiem, bo nie czytalam oczywiscie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o "Złotą skórę", to się, niestety, ukazała i u nas. Trzymam się od niej z daleka - nie zniosłabym tego ponownie. :) I nawet jeśli nie jest tak bzdurna jak "Wiedeńska gra", to tamtą powieścią autorka bardzo skutecznie zniechęciła mnie do swojej twórczości.

      Usuń
  3. Dziękuję Aniu za odpowiedzi, wszystkie dokładnie przeczytałam. Poza tym, że kochamy książki łączy nas jeszcze jedno - ja też nie byłam obowiązkowa na matematyce i fizyce. Mści się to dzisiaj niekiedy, niestety. :))
    Dzięki za poświęcony czas i tak urocze zilustrowanie całego postu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę to trwało, ale wreszcie napisałam. :) Zwlekałam, bo wiedziałam, że jak się za to zabiorę, to trudno mi będzie skończyć, bo ja nie potrafię jednym zdaniem... W każdym razie dzięki za świetne pytania!

      Usuń
  4. Podoba mi się jeszcze Twoja filozofia bloga bez kotów i stosików :). Za to Cię cenię, między innymi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że to doceniasz. Uważam stosiki, podsumowania miesiąca czy roku i inne tego typu posty, za niepotrzebne zapychacze i sztuczne powiększanie ilości wpisów. Wolę pojawiać się rzadziej, ale za to z czymś konkretnym. No bo co Was może obchodzić to, jakie książki dostałam w zeszłym miesiącu? Jak je przeczytam, to o nich napiszę - i tak się wówczas dowiecie. :)

      Też zauważyłaś tę manię na koty? Nie wiem, o co chodzi, ale mam dziwne przeczucie, że już niedługo koty opanują naszą planetę. I będzie problem! ;)

      Usuń
  5. Nie chcę tu nikogo obrazić, bo bardzo lubię pewnego bloga, na którym występują i stosiki, i kot, i podsumowania. Ale to tylko towarzystwo dla świetnie napisanych recenzji, więc wybaczam :).
    Koty plus ksiązki to dość oklepane już połączenie...jakoś nie wpadłam na bloga, na którym byłby np. kanarek z książkami. Albo żółw. No, gekon chociażby ;). A tu koty wszędzie..lubię te zwierzęta, ale jakoś nie umiem im przydawać jakichś dodatkowych znaczeń. Odporna jestem, czy jak...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie masz rację, nie powinnam generalizować, bo sama znam dwa blogi, na których są stosiki i podsumowania (w tym na jednym z nich jest także kot), które uwielbiam. Ale tak jak mówisz - można wybaczyć, bo te zapchajdziury znajdują się w towarzystwie takich tekstów, że klękajcie narody.

      Jak się dorobię gekona, to obiecuję go wykorzystywać! :) Ale kota niech nikt ode mnie nie wymaga! :P

      Usuń
  6. Może powinnyśmy zaprojektować jakąś wlepkę na bloga z hasłem "Blog bez kota" czy jakoś tak..;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łomatko, nawet tak nie mów, bo jak zjadę do Poznania, to mnie Mysza za rogatki nie wpuści! ;) ;) ;)

      Usuń
  7. Mysza jest tolerancyjna ;)) Skoro przyjęła moją krytykę Murakamiego...;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ania, jakbyś Ty pisała instrukcję obsługi podnośnika samochodowego, to nie byłoby nudne! Możesz pisać o asfalcie na drodze pod Twoim domem albo o wodzie mineralnej, a ja to kupuję! Choćbyś się starała, to nie będziesz pisać nudno! Eli

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny wywiad i blog, będę tu zaglądać częściej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie! Mam nadzieję, że będziemy się widywać często! :)

      Usuń