"Chopin, świetlany bladej mej twarzy kochanek..."


"Gdyby car rosyjski był człowiekiem rozumnym - powinien by zabronić w Polsce grywania polonezów i mazurków Chopina. To nie muzyka - to zarzewie powstańcze."
muzyk austriacki z XIX wieku


F.Barrias, Śmierć Chopina
Chopin to dla większości ludzi nazwisko, potęga muzyki, nuty, dźwięki, miłość do Ojczyzny - to symbol. Dla mnie jest to także człowiek, którego ulubionymi kwiatami były fiołki, który bardzo kochał i bardzo cierpiał, szedł przez życie samotny i nierozumiany. Czy jego śmierć wyglądała tak, jak na obrazie Barriasa? Mało prawdopodobne, ale dzieło wpisuje się w poetykę romantyczną, sprawia, że dramatyzm sceny pozostaje w naszej pamięci na długo. Niestety, patrząc na ten obraz nie mogę oprzeć się wrażeniu, że malarz sportretował Delfinę Potocką, a Chopin posłużył mu tylko do tego, aby mieć pretekst do pokazania tej kobiety w scenie, w której mogłaby wyglądać pięknie i łzawo.

Delfina śpiewała dla Fryderyka dwa dni przed jego śmiercią - to ona właśnie stoi przy fortepianie niczym uosobienie natchnienia, niewzruszona, nieobecna, zajęta tylko sobą i tym, by pięknie wyglądać. Jakże różni się od tej przesadzonej postaci klęcząca za nią, skromna i niepragnąca narzucać się nikomu Marcelina Czartoryska, prawdziwa przyjaciółka kompozytora, uczennica, opiekunka w jego ostatnich dniach; jak przejmujący wydaje się żal Solange Sand-Clésinger płaczącej przy piersi zakonnicy - dla niej Chopin był ideałem, wzorem, geniuszem, w końcu przyjacielem. Przy Fryderyku czuwa jego siostra Ludwika, która z narażeniem życia zawiozła potem serce brata do Polski. Cztery kobiety - każda inna, tak jak różne są odczucia wywoływane w widzach przez obraz Barriasa. Ja go lubię - mimo wszystko, w końcu Potocka wygląda tak pięknie...
"Gdyby fiołki i konwalie
Zamiast pachnieć grać umiały,
Byłaby to muzyka Szopena." L.Staff, Nonsens


T. Kwiatkowski, Ostatnie chwile Chopina


Tak namalował ostatnie chwile życia przyjaciela Teofil Kwiatkowski, obecny przy śmierci kompozytora. Chopin - wycieńczony chorobą, szczupły, niewielki, ale jakże świetlisty, wspaniały. Z kobiet obecne tylko Marcelina (rozmawiająca z Fryderykiem) i Ludwika, zamyślona i smutna. Nie ma tu dramatyzmu i patetyczności, ale jest spokój i tchnienie wieczności. I muzyki...

"Byłem u Ciebie w te dni przedostatnie
Niedocieczonego wątku -
- Pełne, jak Mit,
Blade jak świt...
- Gdy życia koniec szepcze od początku:
'Nie stargam Cię ja - nie! - Ja, u-wydatnię!...'
Byłem u Ciebie w dni te, przedostatnie,
Gdy podobniałeś - co chwila, co chwila -
Do upuszczonej przez Orfeja liry, w której się rzutu - moc z pieśnią przesila(...)
Byłem u Ciebie w te dni, Fryderyku!
Którego ręka... dla swojej białości
Alabastrowej - i wzięcia - i szyku -
I chwiejnych dotknięć jak strusiowe pióro -
Mięszała mi się w oczach z klawiaturą
Z słoniowej kości..."
C.K.Norwid, Fortepian Szopena
"Artur Hadley pokazał mi Album des Pianistes, w białym jedwabiu, zdobiony złotem, wysłany z pierwszym wydaniem trzech nokturnów op.15 do Warszawy i opatrzony dedykacją: Siostrze mojej ukochanej Ludwice Jędrzejewiczowej - F. Chopin, Paryż 1834. Zachował się tyle lat mały jak plamka pożółkłego błękitu fiołek z grobu Chopina, który Ludwika włożyła między kartki nokturnu g-moll. Jedynego, któremu Chopin chciał dać tytuł. Po przedstawieniu Hamleta... albo - Reszta jest milczeniem." B. Wachowicz 
 "Grała później nokturny chopinowskie, grała długo, wsłuchiwała się w te tony nieokreślone, co były jakimś śpiewem zaświatów, co miały w sobie akcenta łez, cierpień, krzyków, rozpaczy bezsilnej, blaski zimnych nocy księżycowych, jęki podobne do szeptów dusz konających, szmery, światła, uśmiechy rozłączeń, drgania życia subtelnego i smutnego..." W. Reymont, Komediantka

T. Axentowicz, Nagrobek Chopina (1888)
 "Powracam stamtąd. Rankiem była mgła, potem rozproszyła się z wolna i nastał piękny, nieomal letni dzień. Kwiaty zamówiłam wcześniej - u tego kwiaciarza, gdzie je zawsze kupował. Białe wrzosy, primule, białe dalie i fiołki. W pudełko za medalionem, który utrwala ze wzruszającym podobieństwem rysy tej drogiej twarzy, włożyłam napis zawierający nazwisko, daty urodzenia i śmierci. I ususzony płatek róży z Kippenross, gdzie się urodziłam i dokąd chciał pojechać ze mną, ale padało tamtego dnia. Uroczystość odsłonięcia pomnika była pełną prostoty. Nie było ludzi obcych ani obojętnych. Wśród bliskich mu widziałam Solange. Polski ksiądz wziął grudkę ziemi, którą przysłaliście i rzucił ją na grób. Powiedział też po polsku: Odpoczywaj w spokoju. Zerwałam dla was białą różę z bukietu położonego u stóp pomnika. Nie mam odwagi pisać więcej... Nie chcę powiększać waszego bólu... Nikt go ukoić nie potrafi..." Jane Stirling. Listy



17 komentarzy:

  1. „Chciałbym Cię tu, nie uwierzysz bo, jak mi tu smutno, że nie mam komu się wyjęzyczyć. Wiesz, jak łatwo zabiorę znajomość, wiesz, jak lubię gadać o niebieskich migdałach, otóż takich znajomości mam po uszy, ale z nikim razem westchnąć nie mogę. - Zawsze jestem, co się tycze uczuć moich, w synkopach z innymi, Dlatego męczę się i nie uwierzysz, jak szukam jakiej pauzy, co by do mnie cały dzień nikt nie zajrzał, nikt nie zagadał. [...] Wiesz, ile chciałem czuć i po części doszedłem do czucia naszej narodowej muzyki [...] wesoły jestem zewnątrz, szczególniej między swoimi (swoimi nazywam Polaków), ale w środku coś mnie morduje - jakieś przeczucia, niepokoje, sny albo bezsenność - tęsknota - obojętność - chęć życia, a w moment śmierci - jakiś słodki pokój, jakieś odrętwienie, nieprzytomność umysłu, a czasem dokładna pamięć mnie dręczy. Kwaśno mi, gorzko, słono, jakaś szkaradna mieszanina uczuć mną miota!"

    Takie słowa końcem roku 1831 napisał Fryderyk w liście do swojego przyjaciela Tytusa Woyciechowskiego. Jego paryskie życie, choć obfite w wrażenia artystyczne, było też jednak codziennym mozołem człowieka nieuleczalnie chorego na samotność, który idąc za głosem sztuki musiał zagłuszyć w sobie wołanie serca tak przywykłego do atmosfery rodzinnej miłości i przyjacielskiej serdeczności.
    Ciągle w pamięci mam "Życie Chopina" pióra Kazimierza Wierzyńskiego i nieraz sercem wracam do tych akapitów, które zrosiłam łzami wzruszeń..
    Aniu, gdy czytałam Twój tekst, w głowie brzmiała mi muzyka Chopina...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W latach 1839 – 1848 Fryderyk Chopin osiągnął szczyty sławy. Jako kompozytor i wirtuoz różnił się od czynnych wówczas w Paryżu i w całej Europie kompozytorów i wirtuozów takich jak: Liszt, Thalberg, Kalkbrenner, czy Herz swoją indywidualnością.

    Jego koncerty publiczne cieszyły się ogromnym zainteresowaniem i każdy kto kochał muzykę pragnął usłyszeć go chociaż raz w życiu...

    "Powodzenie koncertu Chopina było takie, jak przewidywaliśmy, wspaniale i zachwycające.
    Jego boskie delicje dźwięku i myśli, jego doskonałą grację oklaskiwało czterystu słuchaczy jak najbłyskotliwsze utwory.
    W jego formach lotnych i nieuchwytnych tkwi potężna oryginalność.
    Miłość, melancholia, ból, wszystko to odbija się w tych małych arcydziełach, a w pełnych wdzięku i czułych melodiach słychać odgłosy walk, groźnych rycerskich pochodów, odległych wspomnień bohaterskiej ojczyzny, bolesne echo szlochów Warszawy.
    W Chopinie mamy dwie istoty: patriotę i artystę, i dusza pierwszej ożywia geniusz drugiej".



    Jesienią 1849 roku Chopin od lat mający kłopoty ze zdrowiem, czuł się bardzo źle.

    17 października 1849 roku umarł w Paryżu mając zaledwie 39 lat. Został pochowany na paryskim cmentarzu Pere-Lachaise. Jego serce po latach przywieziono do Warszawy i zamurowano w Kościele Św. Krzyża.
    Muzyka Fryderyka Chopina ciągle jest wśród nas.
    W Warszawie, co pięć lat odbywają się koncerty dla młodych pianistów na najlepsze wykonanie utworów Chopinowskich.

    "Niewielu spośród muzyków, których imiona zapisały się w dziejach kultury świata, zdobyło tak gorące uwielbienie i spotkało się z tak żywym oddźwiękiem w sercach milionów słuchaczy we wszystkich krajach, jak Fryderyk Chopin. Genialny muzyk polski, natchniony piewca myśli i pragnień swego narodu, niezrównany poeta fortepianu jest jednym z najulubieńszych kompozytorów ludzkości.
    Do żarliwych wielbicieli jego talentu należeli i należą nie tylko niezliczeni melomani, lecz także najwybitniejsi kompozytorzy, krytycy i pisarze, zarówno współcześni Chopinowi jak i późniejsi".

    Mój ukochany kompozytor,Jego muzyka to ...poezja zaklęta w muzyczne tony!!!
    Dziękuję,p.Aniu-Mona

    OdpowiedzUsuń
  3. ... w Paryżu Fryderyk Chopin mieszkał przy ulicy Chaillot, co, od Pól Elizejskich w górę idąc, w lewym rzędzie domów, na pierwszym piętrze, mieszkania ma z oknami na ogrody i Panteonu kupolę, i cały Paryż... jedyny punkt, z którego napotykają się widoki cokolwiek zbliżone do tych, które w Rzymie napotykasz. Takie też i Chopin miał mieszkanie z widokiem takim, którego to mieszkania główną częścią był salon wielki o dwóch oknach, gdzie nieśmiertelny fortepian jego stał, a fortepian bynajmniej wykwintny(...) . W tym salonie jadał też Chopin o godzinie piątej, a potem zstępował, jak mógł, po schodach i do Bulońskiego Lasku jeździł, skąd wróciwszy, wnoszono go po schodach, iż w górę sam iść nie mógł(...).

    Od zdarzenia tego ubiegło wiele czasu, a ja nie zachodziłem do Chopina, wiedząc tylko zawsze, jak się ma i że siostra jego z Polski przybyła. (..)Wszedłem więc do pokoju obok salonu będącego, gdzie sypiał Chopin, bardzo wdzięczny, iż widzieć mię chciał, i zastałem go ubranego, ale do pół leżącego w łóżku, z nabrzmiałymi nogami(...) Siostra artysty siedziała przy nim, dziwnie z profilu doń podobna... On, w cieniu głębokiego łóżka z firankami, na poduszkach oparty i okręcony szalem, piękny był bardzo, tak jak zawsze, w najpowszedniejszego życia poruszeniach mając coś skończonego, coś monumentalnie zarysowanego... coś, co albo arystokracja ateńska za religię sobie uważać mogła była w najpiękniejszej epoce cywilizacji greckiej(...) . Taką to naturalnie apoteotyczną skończoność gestów miał Chopin, jakkolwiek i kiedykolwiek go zastałem.Owoż-(...) przerywanym głosem, dla kaszlu i dławienia, wyrzucać mi począł, że tak dawno go nie widziałem - potem żartował coś i prześladować mię chciał najniewinniej..Wynoszę się!..."- i począł kasłać, co ja, jako mówił, usłyszawszy, a wiedząc, iż nerwom jego dobrze się robiło silnie coś czasem przecząc, użyłem onego sztucznego tonu i całując go w ramię rzekłem, jak się mówi do osoby silnej i męstwo mającej: "...Wynosisz się tak co rok... a przecież, chwała Bogu, oglądamy cię przy życiu."A Chopin na to, kończąc przerwane mu kaszlem słowa, rzekł: "Mówię ci, że wynoszę się z mieszkania tego na plac Vendôme..." To była moja ostatnia z nim rozmowa, wkrótce bowiem przeniósł się na plac Vendôme i tam umarł, ale już go więcej po onej wizycie na ulicy Chaillot nie widziałem...""Czarne kwiaty"C.K.Norwid.
    Halina G.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Aniu-w tak czuły sposób nanizała Pani te wszystkie wspomnienia ,cytaty i refleksje,reprodukcje obrazów z epoki i fiołki w bukieciku doniczkowym- na jedną cudowną wstązkę,że serce me bije wzruszeniem.Dzięki.
    Halina G.

    OdpowiedzUsuń
  5. HONORIUSZ BALZAC:
    "Chopin dowiódł dziś tej samej prawdy, jeśli idzie o niewdzięczny instrument, jakim jest fortepian, którą wykazał Paganini grając na skrzypcach. Chopin, wspaniały geniusz, jest nie tyle muzykiem, ile duszą, co staje się wyczuwalna, a przeniknęłaby do słuchaczów dzięki każdemu rodzajowi muzyki, nawet prostym akordom."
    [tłum. Julian Rogoziński]

    CHARLES BAUDELAIRE:
    "W swym czarującym studium o Chopinie Liszt zalicza Delacroix do najwierniejszych gości muzyka poety i opowiada o głębokim zamyśleniu, w jakim pogrążał się malarz przy dźwiękach tej muzyki lekkiej i namiętnej, podobnej do olśniewającego ptaka fruwającego nad straszliwą otchłanią."
    [tłum. Joanna Guze]

    ÉMILE M. CIORAN:
    "Słuchałem Chopina — po nie wiem ilu latach obojętności wobec niego [...]
    Koncert na fortepian i orkiestrę Chopina, napisany przez niego, gdy miał dziewiętnaście lat! Jaka głębia, ile blasku!
    Słuchałem dużo Chopina. Rozumiem teraz, dlaczego obłąkany Nietzsche reagował jeszcze tylko na tę muzykę. Niekiedy masz wrażenie, że poruszy cię ona nawet gdy już będziesz umrzykiem.
    (Myślę w następnym miesiącu zrobić wycieczkę do Nohant... Nie przestaję rozmyślać o Valdemosie).."
    [tłum. Ireneusz Kania]

    Nie tylko nas zachwyca:)))),pięknie napisane-Aniu-kocham i Chopina,i fiołki...

    OdpowiedzUsuń
  6. Testament Chopina

    "Wiejski strumyk z Żelazowej Woli
    Szumi w lewej ręce w barkaroli.

    Kiedyś kogut zapiał na podwórku,
    To on, ten sam, w tych kwintach, w mazurku.

    Księżyc po wsi włóczył się pochmurnie,
    Znieruchomiał, błyszczący, w nokturnie.

    Bocian brodzi przez dawne mokradła,
    Szuka gwiazdy co w etiudę spadła.

    W rozsypanych koralikach nutek
    Pierwsza miłość i ostatni smutek

    I tryumfów rzęsiste trzepoty
    I nostalgia chora na suchoty.

    *

    Cudem jakimś wziął ojczyznę w dłonie
    I przemienił ją w gorzkie harmonie,

    I przemienił ją w magiczne rytmy,
    I w melodie rzewne jak modlitwy.

    W srebrnoksięskie kropki, w czarne skróty
    I przepisał ją całą w te nuty

    I zapisał w swoim testamencie
    Dochowaną, powtórzoną święcie.

    A tam ona jakby coraz żywsza.
    Od prawdziwej ojczyzny prawdziwsza.

    Aż po wieku słowikami wspomni,
    Mrokiem westchnie i deszczem zasiąpi.

    I Polakom, gdy będą bezdomni,
    On muzyką ojczyznę zastąpi."

    (Marian Hemar)

    Cała polska dusza Chopina zawarta w Mazurkach,znalazła w tym wierszu odzwierciedlenie.Tak mi się wydaje:)serdeczności,ANKA

    OdpowiedzUsuń
  7. "Chopin był geniuszem fortepianu i dlatego droga jest nam każda jego nuta."
    (Rubinstein Antoni)

    "Gdyby Mozart żył, pisałby koncerty Chopina."
    (Schumann Robert)

    "Obraz to był niezapomniany widzieć go siedzącego przy fortepianie niczym jakiś wizjoner zagubiony w swym marzeniu."
    (Schumann Robert)

    "Nie ma człowieka, kochającego muzykę, lecz zarazem obojętnego w stosunku do Chopina. [...] W jego muzyce jest szczera prawda uczuć, marzenia o przyszłości, krystaliczna jasność gorącej, wzburzonej myśli."
    (Szostakowicz Dymitr)

    "Dusza muzyki Chopina – melodia – nigdy nie bywa sztuczna, wydumana, schematyczna. Jest zrodzona z życia, podszepnięta przez czyste uczucie i właśnie dlatego pełna mocy i siły."
    (Szostakowicz Dymitr)

    Muzycy o geniuszu Chopina-jak oni wszyscy Go podziwiali!
    Dziękuję za zapach fiołków i...delikatne tony Jego muzyki,które najbardziej kocham-Elka

    OdpowiedzUsuń
  8. Chopin

    Nachylony nad ziemią, schowany w krzak bzu,
    Słucha jak śpiewa słowik, jak dziewczyna nuci,
    Zbiera z listka bzowego, krople zimnej rosy,
    By ją na ziemię zrzucić, gdy ziemię porzuci –

    W salonie osłabiony ręce jak łabędzie
    Opuszcza na klawisze, jak Bojan Igora,
    I zdziwione damy bledną niby kwiaty,
    A ich mężowie mówią: ta muzyka chora

    I dusząc się o sercu myśli: by umarłe
    Wróciło w tamte strony, gdzie burza za burzą
    Niszczy drzewa, katedry, serca, poematy.
    I wróciło to serce, i płonie – niby wieczór róża

    Jarosław Iwaszkiewicz

    Mało znany,ale bardzo go lubię!W muzyce Chopina zawarta wg poety historia Polski???Chyba tak...pozdrowienia z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny - nie znałam go dotąd - teraz już znam prawie na pamięć. Dziękuję.

      Usuń
  9. "(...)Można by zrealizować bardzo ciekawy dokument filmowy, śledząc tropy wakacyjnych
    wojaży Fryderyka. W jednym z listów podaje marszrutę: "Dziś więc w Płocku, jutro
    w Rościszewie, popojutrze w Kikole, parę dni w Turznie, parę dni w Kozłowie i w
    moment w Gdańsku...". W pięknym albumie "Polska Chopina" znakomity fotografik
    Piotr Cieśla utrwalił urodę wszystkich wymienianych przez Chopina miejscowości.
    Nieodżałowana strata, że nie zachował się list Chopina opisujący wojaż do
    Gdańska. Ale na szczęście mamy plastyczny obraz wyprawy do Torunia. W długim
    liście do jeszcze jednego z licealnych przyjaciół - Jasia Matuszyńskiego -
    datowanym na sierpień 1825 roku, Fryderyk pisze Jasiowi, który się pochwalił
    wyprawą do Puław, gdzie księżna Izabela Czartoryska gromadziła pamiątki: "Cóżeś
    widział w Puławach? (...) Wszakżeś widział w Sybilli cegiełkę wyjętą z domu
    Kopernika z miejsca jego urodzenia? A ja widziałem cały ten dom". Niestety "w
    tym pokoju, gdzie ten sławny astronom życiem udarowany został, stoi łóżko
    jakiegoś Niemca". Więc "porzuciwszy Kopernika, zacznę o pierniku toruńskim
    (...). Widziałem ja co prawda i całą fortyfikację ze wszystkich stron miasta...
    Widziałem kościoły gotyckiej budowy (...), widziałem sławny ratusz (...), cała
    budowa jest najwspanialszą w guście gotyckim. To wszystko jednak nie przechodzi
    pierników...". Myślę, że moi przyjaciele w Toruniu z radością przypomną sobie
    ten cytat - spożywając pyszne toruńskie pierniki."
    [Barbara Wachowicz]

    OdpowiedzUsuń
  10. ~ Niobe - Spotkanie z Chopinem ~
    (fragment)

    "Dobry wieczór, monsieur Chopin,
    Jak pan tutaj dostał się?
    Ja przelotem z gwiazdki tej.
    Być na ziemi to mi lżej:

    Stary szpinet, stary dwór,
    ja mam tutaj coś w c-dur
    (taką drobnostkę, proszę pana),
    w starych nutach stary śpiew,
    jesień, lecą liście z drzew.

    Pan odchodzi? Hm. To żal,
    Matko Boska, w taką dal!
    Rękawiczki. Merci bien.
    Bon soir, monsieur Chopin."

    (Konstanty Ildefons Gałczyński)

    Gałczyński tak pięknie pisał o muzyce...

    OdpowiedzUsuń
  11. Chopin czuł się bardzo zmęczony pobytem w Londynie i w Szkocji.Rozgoryczony pisał:
    "Sztuka tutaj to malarstwo,snycerstwo i architektura.Muzyka nie jest sztuką."
    Zdecydował się wracać do Paryża.Przed wyjazdem zdążył jeszcze napisać do przyjaciela:
    "Każ w piątek bukiet fiołkowy kupić,ażeby w salonie pachniało."
    Miłego wieczoru-Kira:)

    OdpowiedzUsuń
  12. http://www.youtube.com/watch?v=YkILaa3Ntuo&feature=share

    Dla Ciebie-Aniu-zamiast fiołków,mazowieckie łąki i nasz Chopin...grudniowe pozdrowienie z Poznania.

    OdpowiedzUsuń


  13. Wiersz Romana Brandstaettera "Rozmowa z siostrą" z tomiku "Pieśń o życiu i śmierci Chopina".
    Wiersz ten mówi o sercu, o najcenniejszej relikwii, jaką Polska otrzymała po Chopinie.

    "Posłuchaj, siostro...
    Co tutaj zostawiam?
    Matkę,
    Dla której zawsze byłem
    Powodem smutku i
    niepokoju.
    Garść znaków nutowych,
    W których na próżno
    zamknąć
    Moją biedę człowieczą.
    Kilku dobrze urodzonych
    znajomych
    O których Mickiewicz
    Zawsze mówił z
    przekąsem.
    Dwie kobiety,
    O których może nie warto
    pamiętać.
    A tę trzecią,
    Która jest kolcem w mej
    ranie.
    Posłuchaj, siostro...
    Zostawiam serce....
    Po mojej śmierci
    Zabierz je z sobą w urnie
    do Polski,
    Do tej jedynej
    Złotowłosej,
    Niezastąpionej i wiernej,
    Za którą jednak nie
    umiałem walczyć,
    Za którą jednak nie
    umiałem zginąć.
    Czy trudniej jest umrzeć
    na polu bitwy,
    Niż na puchowych
    poduszkach?
    Odpowiedź znają
    Nieustępliwe Erynie...
    Posłuchaj, siostro...
    Zostawiam jeszcze garść
    polskiej ziemi,
    Którą dostałem od moich
    przyjaciół
    Gdy opuszczałem na zawsze
    Warszawę.
    Jest tam w szufladzie...
    W woreczku...
    Niechaj tę ziemię na mój
    grób wysypią...
    Gest sentymentalny?

    Teatralny gest?

    W zwierciadle śmierci
    Wszystko jest prawdą;
    I nic nie jest gestem.

    Posłuchaj, siostro...

    Kocham tę ziemię...

    Z tej ziemi jestem."

    OdpowiedzUsuń
  14. "...już go nie ma..."

    W 1849 roku "panna gwiazdka" nie zastała już Fryderyka Chopina w jego ostatnim paryskim mieszkaniu przy placu Vendome. Ludwika towarzyszyła ostatnim chwilom brata. W jej liście do męża napisanym w nocy z 16 na 17 października wśród kilkunastu słów znajdziemy cztery, w których zastygł cały ból utraty.
    Wigilia tego roku była smutna, bo nie spodziewano się już świątecznego listu od Fryderyka, zaś jego starszej siostry, zajętej porządkowaniem spraw po zmarłym bracie, oczekiwano w domu dopiero w ostatnich dniach grudnia.
    Z powodu śnieżyc i mrozów zawitała do Warszawy dopiero po święcie Trzech Króli. Po latach utrwali tę chwilę; "...chociaż późno, wstąpiłam, aby matkę i siostrę uściskać, nie spały jeszcze, bo mnie oczekiwały instynktowo. (...) Przyjechałam na koniec do domu, uściskawszy dzieci, które mnie rozrzewniły swoją radością..."

    Ludwika przywiozła rodzinnemu miastu spóźniony, lecz niezwykły podarunek świąteczny, przewieziony przez kordon graniczny pilnie strzeżony przez celników i policję rosyjską – serce brata. Obecnie znajduje się ono w kościele Świętego Krzyża nie opodal domu, w którym Fryderyk Chopin przeżywał swoje młodzieńcze Wigilie."
    [W.Wielgoszewski]

    OdpowiedzUsuń
  15. Roman Brandstaetter

    Śmierć Chopina

    W tę noc
    Przyleciały do niego mazowieckie wierzby,
    Płaczące anioły,
    I uklękły pod ścianą,
    Zmawiając chórem żałobną litanię.

    Zaniósł się suchym i duszącym kaszlem.

    Wszyscy wyszli do sąsiedniego pokoju,
    Pozostały tylko wierzby klęczące pod ścianą,
    I ksiądz,
    I jeden przyjaciel,
    I Śmierć,
    Która stąpając na palcach
    Szła przez sypialnię.

    Usiadła u jego wezgłowaia,
    A on głowę oparł
    Na jej miłosiernym ramieniu.

    Czy było to ramię matki?

    - Ach, matko, matko moja...

    A może Polski?

    A może krzyża?

    Przystanął na warszawskiej rogatce,

    Żegna się z przyjaciółmi,

    Wsiada do dyliżansu,

    Konie ruszają z kopyta,

    Jeszcze słyszy ich tętent.

    Były to ostatnie chwile
    Jego ziemskiego postoju.

    Nie żył.

    A potem ktoś z palcem na ustach
    Drzwi cicho otworzył
    Do sąsiedniego pokoju.

    OdpowiedzUsuń

  16. "Po krótkim pobycie w Paryżu Chopin wyglądał jak paryżanin.
    Włosy,gęste,jasne,jedwabiste,podobne do włosów ojca,układał teraz z formalną elegancją.
    W jego uśmiechu,który miał w sobie"niewymowny wdzięk" pojawił się ów ironiczny wyraz,z jakim wypowiada się pewne francuskie zwroty.W oczach malowało się"więcej radości niż zamyślenia".Kiedy grał,nieraz je opuszczał,jednak wyczuwało się wtedy kryjące się za nimi napięcie i głębię.Czoło miał niezwykle wysokie,dłonie wąskie,silne,mlecznobiałe,"które też często kładł jakby z pewną ostentacją na kolanach".
    Stopy miał bardzo małe,figurę smukłą,ważył nie więcej niż pięćdziesiąt kilo,wzrostu miał 1 m 70 cm.Chopin chodził po ulicy krokiem młodego paryżanina,drobnym,szybkim,zdecydowanym.
    Odznaczał się pięknym owalem twarzy,ale miał zbyt duży orli nos i cierpiał z tego powodu,podobny z tym do Mozarta.
    Głos jego brzmiał cicho i łagodnie,ale potrafił tym tonem wypowiedzieć ostre słowa.
    W czasie pierwszych lat w Paryżu,młodzieniec o poetyckim wyglądzie pełen był energii i sił życiowych.
    Przypominał innych romantyków,łączyło ich bowiem nie tylko duchowe pokrewieństwo,ale także i podobieństwo fizyczne.Musset,Heine,Liszt,młody Hugo,bardzo młody Dumas odznaczali się "Byronicznym wyglądem":nosili sztywny kołnierzyk,w którym tonęła broda,albo też,tak jak Byron w Grecji,rozchyloną przy szyi koszulę i malowniczo udrapowana na ramionach pelerynę.Chopinowi bardziej odpowiadał sztywny kołnierzyk.
    Romantycy cenili osobiste piękno.Ideał,według Gautiera,miał być"piękny,młody i wolny".
    W jego/Chopina/ naturze artysta harmonijnie współżył z hedonistą".

    (Maria Gordon-Smith George R.Marek,Chopin )

    OdpowiedzUsuń